Lanie wody nie jest zadaniem ani łatwym, ani opłacalnym. Przekonują się o tym Wodociągi Białostockie.
Najpierw twierdziły, że są w trudnej sytuacji finansowej. Potem chciały podnieść opłaty dla mieszkańców. A na finał zatrudniły trzeciego (!) prokurenta w spółce. Na marginesie, muzyka i byłego działacza kultury Cezarego Mielko, który w przeszłości był szefem sztabu wyborczego Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich i dyrektorem biura europosła Tomasza Frankowskiego z PO. Mielko zrobił wolne miejsce na stanowisku prokurenta na miejskim stadionie dla radnego Sejmiku z PO, Jarosława Dworzańskiego - byłego marszałka województwa podlaskiego i byłego nauczyciela WF-u). Trzech prokurentów - to rekord w miejskich spółkach. Co ciekawe, Wodociągi Białostockie mają dwuosobowy Zarząd.
No, ale wiadomo: ryba psuje się od głowy. Prezydent Białegostoku ma czterech (!) zastępców, choć obiecywał trzech. Musiał zrobić miejsce dla przedstawicieli koalicjantów. Strach pomyśleć, ile pieniędzy płynie na pensje do swoich ludzi, zatrudnionych na ekstra etatach.
Budżet miasta nie jest jednak studnią bez dna. No, chyba że mieszkańcy „doleją” do niej z własnej kieszeni. Przecież zawsze można im podnieść opłaty za wodę, ścieki lub coś innego...