Bernd Ogrodnik przeniósł na deski Teatru Arlekin „Księgę dżungli”. To spektakl zrealizowany z rozmachem jakiego na scenie lalkowej w Łodzi jeszcze nie było.
Waldemar Wolański, dyr. Arlekina, sześć lat namawiał światowej sławy lalkarza do pracy w Łodzi Klasyka literatury nie tylko dla najmłodszych Ruchoma scena, pięciometrowe nici marionetek i wąż prowadzony przez cały zespół.
Do realizacji przedstawienia zaangażowano światowej sławy lalkarza (dyrektor artystyczny i współzałożyciel islandzkiego Centrum Sztuki Lalkarskiej, pełni funkcję Mistrza Lalkarza Teatru Narodowego Islandii, wykładowca uniwersytecki, sławę zyskał jako twórca filmu „Zemsta Habalończyka”), który pracuje w Polsce po raz pierwszy.
- Ograniczeniem w teatrze jest przestrzeń, zwykle marionetki poruszają się po płaskiej scenie - mówi Bernd Ogrodnik. - My wymyśliliśmy las, skały, ruiny, po których lalki cały czas muszą się wspinać i je pokonywać.
Na potrzeby spektaklu powstały niezwykłe marionetki niciowe, zawieszone na pięciometrowych sznurach (standardowo mają one 2,5 metra). Aktorzy, którzy je prowadzą są zawieszeni na specjalnym pomoście nad sceną. Niektóre lalki, np. węża prowadzą wszyscy aktorzy zatrudnieni w teatrze. Artysta wykorzystał przy tym swój patent z filmu, czyli krzyżaki dające lalkom swobodę i większe możliwości poruszania się.
Zbudowano też jedyną w polskim teatrze lalkowym scenę obrotową, która ma 7,3 m średnicy, waży tonę i składa się z 12 elementów.