Kupcy chcą zniesienia opłaty targowej. Niektóre miasta już z niej zrezygnowały
Wiele miast w Polsce zlikwidowało opłatę targową. Toruńscy kupcy wciąż muszą płacić. Obecnie prowadzone są konsultacje. Zdania są podzielone: Targi Toruńskie są za, Manhattan przeciw.
Likwidacja opłaty targowej stała się możliwa dzięki uchwalonej przez Sejm ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw. Nowelizacja założyła fakultatywność wprowadzenia opłaty targowej. Weszła ona w życie z dniem 1 stycznia 2016 roku. Jej zapisy wprowadzają możliwość wyboru przez gminy, czy chcą dalej dokonywać poboru czy też chcą zrezygnować z opłat lokalnych w tym m.in. z opłaty targowej.
Warszawa, Bydgoszcz, Gdańsk, Lublin (częściowo), Poznań i wiele miast już w ubiegłym roku postanowiło, ze od stycznia 2016 roku zwolni kupców z opłat.
- Walczyliśmy o to sześć lat. Cieszę się, że wreszcie miasta je znoszą. Kupcy to osoby samo zatrudnione. Zniesienie opłat sprzyja więc likwidacji bezrobocia. A gminy często nie mogą sobie poradzić z dzikim handlem. Od handlujących nielegalnie nie pobierają więc opłat - mówi Bożena Kolba, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kupców i Drobnej Wytwórczości na łamach „Rzeczpospolitej”. I dodaje, że pracujący legalnie muszą płacić 300-500 zł miesięcznie. Tyle czasem wystarcza, aby opłacić ZUS.
Czy Toruń pójdzie za przykładem wymienionych miast? W grudniu radny Jarosław Beszczyński (Czas Gospodarzy) zapytał o taką możliwość na piśmie prezydenta miasta.
A przypomnijmy, że w Toruniu opłata pobierana jest nie tylko przez spółki miejskie: Targi Toruńskie i Urbitor, ale i podmioty zewnętrzne, czyli stowarzyszenie Manhattan, „Kwadrat” i Spółdzielnie Mieszkaniową „Na Skarpie”. Tyle, że miejskie spółki przekazują miastu 70 proc. pobranej od kupców opłaty, a zewnętrzne - 50 proc.
- Proszę o analizę możliwości rezygnacji poboru opłaty targowej i skutków tego. Skąd zarządcy targowisk będą mieli środki na ich utrzymanie? Ilu poborców może stracić w związku z tym pracę? Czy rezygnacja z poboru opłaty będzie stanowiła rzeczywiste wsparcie dla osób utrzymujących się z handlu na targowiskach? - pytał w grudniu radny.
Prezydent Michal Zaleski odpowiedział mu tak: „Dla pozyskania niezbędnych informacji urząd wystąpił do spółek (tu: nazwy) z prośbą o przedłożenie danych z zakresu przewidywanych konsekwencji społeczno-ekonomicznych likwidacji opłaty. Zakończenie oceny celowości zmiany planowane jest do końca lutego br.”
Podsumowując, urząd bada sprawę i konkrety usłyszymy na początku marca.
Dla Kazimierza Zawala, prezesa Targów Toruńskich, likwidacja opłaty targowej to nie problem. Już mówił o tym publicznie. Trudno się dziwić, skoro pieniądze z opłat od kupców, które trafiają do kasy spółki (30 proc.) wystarczają praktycznie na pokrycie kosztów poboru.
Inaczej rzecz ma sie w przypadku targowisk takich jak Manhattan, zarządzanych przez stowarzyszenie. Wczoraj o godzinie 9 Jan Dejewski, jego prezes, przedstawił oficjlanie stanowisko w magistracie. - Jesteśmy przeciwni zniesieniu opłaty targowej. Po pierwszej, z niej się utrzymujemy. Po drugie, brak opłaty zrodzi konflikty. Sprytniejsi będą np. zajmować sobie po pięć metrów pod handel, i to za darmo. Po trzecie wreszcie, handlujący brudzą, pobierają wodę. Sprzątanie i woda to koszty. Z czego je opłacać? - pyta Jan Dejewski.
(mo)