Kulturalne porozumienie. Wszyscy się cieszą. Prawie
Są pieniądze na Podlaską Oktawę Kultur i scenę BTL. Ale Halfway pominięty.
Klamka zapadnie na sesji w poniedziałek. Prezydent zaproponował przesunięcia w budżecie, dzięki którym wygospodarował dodatkowe 910 tys. zł na kulturę. Wcześniejsze kłótnie i zastrzeżenia zostały zapomniane, radni PiS pod propozycjami prezydenta podpisują się obydwiema rękami.
W szczególności cieszą się, że Białostocki Teatr Lalek dostanie 400 tys. zł na remont małej sceny. W zeszłym roku prezydent, choć PiS o to prosił, nie wpisał dotacji do projektu budżetu.
Białostoczanie będą się też cieszyć koncertami Podlaskiej Oktawy Kultur. Organizatorzy dostaną na nią potrzebne 150 tys. zł. Radni PiS zmienili zdanie, choć początkowo proponowali mniejszą kwotę. I tylko w kwestii Halfway’a pozostali nieugięci. Ten ciekawy festiwal nie dostanie 300-tysięcznego wsparcia. Okrojony festiwal sfinansuje organizator - Opera i Filharmonia Podlaska.
Nawet nie jako radni, ale jako całe miasto będziemy mogli się pochwalić tą sceną - komentuje przyznanie dotacji dla BTL-u, radny PiS Tomasz Madras.
Pod koniec lutego pisaliśmy, że Białostocki Teatr Lalek dostał 210 tys. zł dotacji z ministerstwa kultury na modernizację małej sceny. Problem w tym, że teatr choć miał 80 tys. zł wkładu własnego, potrzebował 400 tys. zł, by wykonać prace w tym roku. Inaczej trzeba by było je rozłożyć na lata.
Pod koniec zeszłego roku radni PiS próbowali przekonać władze, że w budżecie trzeba zarezerwować na ten cel pieniądze. - Nie posłuchano nas i teraz trzeba ich szukać - mówił w lutym przewodniczący komisji kultury Krzysztof Stawnicki z PiS.
Wiceprezydent Rafał Rudnicki bronił się, że w zeszłym roku nie było wiadomo, czy BTL otrzyma wsparcie z ministerstwa. Zadeklarował jednak, że będzie szukał pieniędzy. I słowa dotrzymał. W projektach uchwał, które zaproponował magistrat na poniedziałkową sesję są również pieniądze dla BTL-u. - Rozwlekanie na lata tak prostej inwestycji, jak remont małej sceny, byłoby niewskazane - mówił w lutym Stawnicki, a teraz cieszy się, że władze stanęły na wysokości zadania.
- W projektach prezydenckich jest też sporo innych propozycji na zwiększenie pieniędzy na kulturę. Na łączną kwotę 910 mln zł - podkreśla radny.
I tak - dodatkowe 260 tys. zł dostanie Galeria im. Sleńdzińskich na remont i wyposażenie zabytkowego domu przy ul. Wiktorii 6, w którym ma się mieścić nowa siedziba tej instytucji. Muzeum Pamięci Sybiru może liczyć na 70 tys. zł na dofinansowanie bieżącej działalności, a Dom Kultury Śródmieście na 30 tys. zł, które przeznaczy na zakup i instalację monitoringu.
I wreszcie ostatnia propozycja, ale jakże symboliczna. Miasto znalazło 150 tys. zł na Podlaską Oktawę Kultur. Przypomnijmy, że na początku roku radni PiS zablokowali pieniądze na ten cel. Po namyśle zmienili jednak zdanie i na ostatniej sesji radny Tomasz Madras proponował, by przekazać na ten cel 100 tys. zł z oszczędności na odśnieżaniu. Władze się nie zgodziły twierdząc, że za wcześnie jeszcze, by mówić o dodatkowych pieniądzach z tej puli.
Jednak jak czytamy w projekcie uchwały, prezydent znalazł kasę właśnie w tym dziale. Chodzi o 120 tys. zł. - Tyle wynosiły kary naliczone firmom za nieprawidłową realizację umów. Faktycznie o tym, ile zaoszczędziliśmy na odśnieżaniu dowiemy się później - tłumaczy Tomasz Madras.
Prezydent mógł dołożyć na kulturę, bo do kasy miasta wpłynęło dodatkowe 440 tys. zł. To bonus w ramach rozliczeń z - gospodarująca białostockimi odpadami - spółką Lech.
Kolejne oszczędności wzięły się z tego, że miasto odstąpiło od budowy bloków komunalnych przy ul. Stawowej i Dojnowskiej. W pierwszej lokalizacji nie ma możliwości realizacji inwestycji, a drugie miejsce zostało wytypowane, by przekazać je pod Narodowy Program Mieszkaniowy Mieszkanie +.
W propozycjach zabrakło 300 tys. zł na festiwal Halfway. Nawet gdyby prezydent znalazł te pieniądze miejski PiS zapowiedział, że tego nie poprze. - Zdania nie zmieniliśmy. Zresztą, skoro ze strony prezydenta nie było propozycji, nie ma o czym mówić - kwituje Krzysztof Stawnicki.
Festiwal odbędzie się mimo braku miejskiej dotacji. Opera poszuka pieniędzy u siebie, a potem będzie łatać dziurę w swoim budżecie.