Ważne miejsce przy ulicy Markwarta ma zniknąć. Ale czy musi?
Przez kilkanaście lat ten kiosk zaopatrywał mieszkańców ulicy Markwarta, pracowników pogotowia, przechodniów. Są tu zawsze świeże warzywa, chleb, nabiał, słodycze, ostatnio też gazety i wiele innych produktów - trudno uwierzyć, że w tak małym sklepie to wszystko da się to zmieścić.
Właściciel - pan Heliodor Wiśniewski ma nie lada problem - urzędnicy kazali mu się stąd wynieść do końca roku.
- Urząd motywuje decyzję tym, że ma być rewitalizacja parku im. Witosa - mówi pan Wiśniewski. - Każą nam rozebrać sklep, a przecież jest na skraju parku, można byłoby go wyłączyć z rewitalizacji - zaznacza właściciel.
Popierają go sąsiedzi. - Starszym czy niepełnosprawnym osobom, które nie mają siły dojść do sklepu przynoszą sprawunki do domu, rozliczają się, są uczciwi i empatyczni - mówi pani Magda, klientka spożywczaka.
W podobnym tonie wypowiadają się pracownicy pobliskiej stacji pogotowia.
- Jesteśmy stałymi klientami „Renety” (tak mówi się na sklep przy Markwarta). Gdyby można było, to udostępnilibyśmy im część garażu - mówi jeden z pracowników stacji pogotowia.
Ratusz tłumaczy, że właściciel zieleniaka przy parku nie ma podpisanej umowy na dzierżawę i korzysta z gruntu „bezumownie”. - Obecnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, także związane z pozwoleniem na postawienie obiektu - tłumaczy Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta.
Pawilon użytkowany jest od 2003 roku - od tego czasu naliczona zostanie prawdopodobnie opłata. Postępowanie w tej sprawie zakończy się w tym miesiącu.
Jest jednak rozbieżność. Pan Heliodor twierdzi, że pawilon ma zostać rozebrany do końca grudnia tego roku. Zdaniem ratusza - do końca trzeciego kwartału 2019 roku (w związku z rewitalizacją parku im. Witosa). Do sprawy powrócimy.