Kultowy zabrzański targ zniknął. To miejsce o historii kruchej jak szkło [WIDEO, MAPA]
Po targu przy ul. Piastowskiej i Boboli w Zabrzu została pusta dziura. Wkrótce rozpocznie się budowa nowego obiektu. To nie pierwszy raz, kiedy to miejsce opustoszało. Mało kto pamięta, że wcześniej była tu huta szkła.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że remont był konieczny. Ani urzędnicy, ani mieszkańcy, ani sami kupcy. Targowisko przy ul. Piastowskiej i Boboli od lat przywodziło na myśl brazylijskie fawele. Sprawiało wrażenie posklecanych naprędce i byle jak blaszanych budek (i pewnie sporo w tym racji). Nie było kanalizacji, wystarczającego zaplecza, a kwestie estetyczne lepiej przemilczeć. Nic więc dziwnego, że od lat mówiło się o jego remoncie. Słowo stało się ciałem i pod koniec lutego rozpoczęła się rozbiórka targu.
Lej po bombie i miejsce tymczasowe
Teraz w miejscu bądź co bądź kultowym pozostał krajobraz jak po bombardowaniu. Zniknęły stragany, barierki i oczywiście kupcy. Została ogromna dziura w ziemi usiana resztkami stoisk, wieszakami, manekinami, plastikowymi meblami.
Część handlarzy przeniosła się na tymczasowy plac po drugiej stronie ulicy Boboli. Na parkingu na tyłach straganów kwiatowych stanęło kilkadziesiąt blaszaków. Warunki nie są oszałamiające, ale na starym targu też dalekie były od ideału. Poza tym to tylko stan przejściowy. Kupcy przeczekają tu czas budowy nowego targowiska.
Rozbiórka targu:
Remont, a właściwie budowa wszystkiego od zera
Handlarze czekać na nowy targ będą nie dłużej, niż do końca września tego roku. To termin realizacji inwestycji widniejący w umowie z wykonawcą - Mostostalem Zabrze Gliwickim Przedsiębiorstwem Budownictwa Przemysłowego. Zwycięzca przetargu stworzy nowy targ w trybie "zaprojektuj i wybuduj" za kwotę 9,5 mln zł.
Jak ma wyglądać nowe targowisko? Znane są ogólne wytyczne, które zostaną uwzględnione w projekcie. Na targ złożą się murowane moduły dla kupców, których zadaszenie będzie wystawać poza elewację, ale całość targowiska nie będzie zadaszona. Łącznie działka, na której znajduje się targowisko, liczy sobie blisko 12,5 tys. metrów kwadratowych. Niespełna 2 tys. m kw. to powierzchnia użytkowa, czyli boksy handlowe, punkt gastronomiczny, administracyjny i sanitariaty. 4,8 tys. m kw. to tereny zielone, w tym skarpa, po ponad 900 m kw. zajmą drogi i parking, a blisko 600 m kw. - ciągi pieszych.
Na targowisku znajdzie się również placyk o powierzchni ok. 170 m kw. Wszystko musi komponować się z otoczeniem i wpisywać w plan zagospodarowania przestrzennego. Ponadto wykonawca będzie musiał wyrównać teren, zabezpieczyć i zadbać o odwodnienie skarpy, zapewnić dojście i dojazd do targowiska, również osobom niepełnosprawnym.
Kiedyś ten teren już opustoszał
Targowisko powstało w tym miejscu, podobnie jak w innych miastach, w latach transformacji ustrojowej, gdy rodził się wolny handel i wszyscy zachłysnęli się kapitalizmem. Kiedy dokładnie? To trudno stwierdzić. Cały ten teren jest zresztą owiany pewną tajemnicą. Dziś już bowiem mało kto pamięta, że jeszcze 40 lat temu stała tu... huta szkła.
Zakład został założony przez Wilhelma Eisnera, przedsiębiorcę żydowskiego pochodzenia, w 1866 roku. W pierwszych latach huta produkowała 600 tys. butelek i 25 tys. m kw. szkła okiennego rocznie. Po śmierci Eisnera, w 1892 roku, hutą zarządzali jego synowie, Hugo i Luis, oraz żona.
Zakład pozostawał w rękach Eisnerów do końca lat 30-tych, a więc nastania narodowych socjalistów. Hitlerowcy odebrali zakład żydowskiej rodzinie. Synowie Eisnera zginęli podczas Holocaustu. Zakład nadal jednak funkcjonował. W czasie wojny znajdował się przy niej także obóz dla robotników.
Hucie udało się przetrwać wojnę. W czasach PRL funkcjonowała już pod nazwą Huta Szkła Piast. Jej historia kończy się w 1973 roku. Zakład został wtedy zlikwidowany, a budynki stopniowo rozebrano.
- Huta szkła to jeden z bardziej tajemniczych zakładów w historii Zabrza w sensie ikonograficznym. Zachowało się bardzo niewiele pamiątek po niej. Ja sam trafiłem na resztki butelki z pieczęcią Eisnera w podziemiach tarnogórskiej kopalni srebra. Na palcach jednej ręki można jednak policzyć fotografie przedstawiające zakład, a i na tych, które są, nigdy nie jest ona na pierwszym planie. Nie ma zdjęć wnętrz - mówi Dariusz Walerjański, historyk i miłośnik zabytków.
- Jest to o tyle dziwne, że przecież zakład znajdował się w samym centrum miasta, a stał tu przecież nie tak dawno, bo jeszcze 40 lat temu. Mimo to niewielu zabrzan w ogóle wie, że kiedykolwiek istniał. To chyba dowód na to, że sąsiedztwo np. Huty Zabrze i innych zakładów przemysłu ciężkiego, z jakim kojarzyło się Zabrze, przyćmiło jego znaczenie. Również w świadomości samych mieszkańców - dodaje.
Huta przestała istnieć w latach 70-tych, a targ powstał tu najpewniej na początku 90-tych. To, co działo się z tym terenem przez owe 20 lat daje nam m.in. odpowiedź na pytanie o wielką dziurę, którą wszyscy znamy.
- Po zamknięciu huty zaczęto wyburzać jej budynki. Zapadła decyzja o wybudowaniu w tym miejscu wielkiego domu towarowego. Wybrano grunt pod fundamenty, ale na dobre budowa nigdy się nie rozpoczęła. Plany pokrzyżował kryzys 1980 roku. Został więc pusty plac, który dopiero później zalano asfaltem i tak powstało targowisko - wyjaśnia Piotr Hnatyszyn, historyk Muzeum Miejskiego w Zabrzu.
Przy publikacji wspomagałem się elektronicznym "Słownikiem Żydów w Zabrzu" przygotowanym przez Muzeum Miejskie w Zabrzu.