Kulisy sprawy abpa Paetza - znany w Poznaniu ks. Adam Pawłowski potwierdza, że były metropolita molestował kleryków
Abp Juliusz Paetz miał być pochowany w katedrze mimo molestowania poznańskich kleryków i księży. Poznaliśmy nowe szczegóły sprawy. Decyzja o pochówku w katedrze obowiązywała do niedzieli, do godzin wieczornych, ale w nocy miała zostać zmieniona przez abpa Stanisława Gądeckiego. Wpłynąć na to miał apel naukowców, księży i kolejnych osób związanych z Kościołem. Ostatecznie w poniedziałek rano, po zamkniętej mszy świętej w katedrze Juliusz Paetz został pochowany na małym cmentarzu na Starołęce. - Abp Juliusz Paetz molestował kleryków i znam jego ofiary. Dlatego cieszę się, że biskupi poznańscy podjęli decyzję o pochówku arcybiskupa poza katedrą – komentuje ksiądz Adam Pawłowski, który był klerykiem w okresie, gdy abp Juliusz Paetz kierował poznańską kurią.
Wiele wskazuje na to, że wpływ na zmianę miejsca pochówku abpa Juliusza Paetza miał publiczny apel. W niedzielę trafił do poznańskich biskupów, ponadto został upubliczniony w internecie. Pod apelem, by oskarżanego o molestowanie abpa Juliusza Paetza nie chować w katedrze, podpisali się naukowcy, świeccy współpracownicy abpa Stanisława Gądeckiego z Rady Społecznej poznańskiej kurii oraz sami księża.
Czytaj więcej: Tajemniczy pogrzeb oskarżanego o molestowanie abpa Juliusza Paetza
Ksiądz Adam Pawłowski: Z seminarium znam osoby, które były molestowane przez abpa Juliusza Paetza
Jednym z duchownych, który poparł apel, jest ksiądz Adam Pawłowski, proboszcz z podpoznańskiego Rogalina. Jak nam mówi, sprawa jest dla niego oczywista.
- Byłem klerykiem, gdy pod koniec lat 90. abp Paetz przychodził do Poznania z Łomży. Wtedy pojawiły się plotki o jego zachowaniach homoseksualnych podczas pracy w Watykanie, a potem jako biskupa w Łomży. Wówczas uznaliśmy to za plotki. Ale gdy zaczął pracę w Poznaniu, zaczął molestować kleryków, dotykał ich w intymne miejsca, składał niemoralne propozycje spędzenia wspólnej nocy w jego pałacu - opowiada ks. Pawłowski.
- Ja nie padłem jego ofiarą, ale wiem, którzy koledzy i znajomi z seminarium zostali skrzywdzeni. Skrzywdzeni klerycy opowiadali mi o tym również dlatego, że przez rok w poznańskim seminarium duchownym byłem przewodniczącym wszystkich kleryków. Było nas wtedy około dwustu w seminarium. Łącznie wiem o około 20 ofiarach abpa Paetza, z niektórymi z nich do dzisiaj mam kontakt.
- dodaje.
Część z nich z powodu molestowania odeszła z seminarium. Inni "przepracowali sprawę" i zostali. Nadal są księżmi lub zrezygnowali już po wyświęceniu.
- Za ofiarami wstawili się także nasi ówcześni przełożeni z seminarium. Składali pisma do nuncjatury w Polsce oraz do Watykanu, ale te pisma były blokowane. Dopiero, gdy przyjaciółka papieża Jana Pawła II, czyli Wanda Półtawska, dosłownie pod bielizną przemyciła listy do papieża, sprawy przyspieszyły - opowiada ksiądz. - W 2001 roku do Poznania przyjechała komisja złożona z watykańskich księży prawników. Zebrali relacje ofiar. W efekcie abp Paetz już po artykule w „Rzeczpospolitej” został poproszony o dymisję, którą złożył. Niestety, on do winy publicznie się nie przyznał, a przez lata Kościół nie informował wiernych o powodach jego dymisji. Dlatego do dziś wiele osób nie zna prawdy. Wciąż otrzymuję pytania od innych księży oraz od wiernych, czy abp Paetz był winny. Więc odpowiadam - abp Paetz molestował kleryków i znam jego ofiary – mówi ks. Adam Pawłowski.
Abp Juliusz Paetz miał być pochowany w katedrze. Tak wynikało z komunikatu poznańskiej kurii
Mimo wiedzy ludzi Kościoła, że Juliusz Paetz molestował kleryków i księży, w piątek, w dniu jego śmierci, wskazano, że będzie pochowany w poznańskiej katedrze. Podała to w swoim komunikacie poznańska kuria. Powołała się na zapisy kodeksu prawa kanonicznego. Z kolei dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej podał, że Paetz spocznie w rodzinnym grobowcu, czyli poza katedrą. Taka informacja dotarła również do „Głosu Wielkopolskiego”.
- Pojawiały się fałszywy tropy i dezinformacja w tej sprawie. Ale mogło być też tak, że od początku rozważano dwie lokalizacje, przy czym ta z katedrą była najpoważniej brana pod uwagę. Przecież komunikat kurii wprost mówił o katedrze jako miejscu pochówku
– mówią nam osoby protestujące przeciwko pochówkowi Juliusza Paetza w katedrze.
Zobacz wideo z wystąpieniem abpa Stanisława Gądeckiego:
O tym, że abp Paetz miał spocząć w katedrze, przekonany jest także dr Cezary Kościelniak z UAM, publicysta. To on zainicjował apel, który publicznie nawoływał abpa Gądeckiego do zmiany miejsca pochówku.
- Pierwotny pomysł pochowania abp. Paetza w katedrze wynikał wprost z zapisów kodeksu prawa kanonicznego, które stanowi, że biskup jest chowany w katedrze. Taka decyzja wynikała również z komunikatu kurii i to było główną pobudką do przygotowania listu. Jeszcze w niedzielę po 21.30 w Tygodniku Politycznym Radiu Poznań, tej decyzji bronił ks. Mirosław Tykfer, redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”.
- przypomina Kościelniak.
Pogrzeb abpa Paetza: zmiana decyzji z niedzieli na poniedziałek. A wcześniej apel, który trafił do biskupów
Część naszych rozmówców, o czym już wcześniej pisaliśmy, podkreśla, że miejsce pochówku zmieniono w nocy z niedzieli na poniedziałek. A do zamieszanie doszło, bo przez lata Kościół publicznie nie ogłosił prawdy o sprawie Paetza, gdyż w jego strukturach panuje „kultura tajemnicy”, strategii przemilczania trudnych spraw. Ostatecznie pojawił się apel. O jego powstawaniu poznańscy biskupi mieli dowiedzieć się już w sobotę.
Treść apelu można przeczytać tutaj: Apel do Jego Ekscelencji Abp. Stanisława Gądeckiego w sprawie pochowania abp. Juliusza Paetza w katedrze
Cezary Kościelniak, inicjator apelu: - Apel był inicjatywą ludzi świeckich zaangażowanych w sprawy Kościoła i w całości był przez nich przygotowany. Z oczywistych względów nie zgadzaliśmy się na pochowanie abpa Paetza w poznańskiej katedrze. Apel podpisali również członkowie Rady Społecznej przy Metropolicie Poznańskim. Biskupi poznańscy byli poinformowani o apelu, przed południem w niedzielę została im przesłana jego treść. Gdyby w ogóle nie było tematu pochówku w katedrze, otrzymalibyśmy taki sygnał, wówczas list nie zostałby wysłany. Wysyłając go, kierowaliśmy się troską o Kościół, to nie jest list przeciwko arcybiskupowi, jak to bywa interpretowane.
Pochówek abpa Paetza w katedrze "byłby zgorszeniem i odczytany jako uznanie niewinności zmarłego"
Zdaniem Cezarego Kościelniaka, w sprawie abpa Paetza tajemnica mieszała się z niedomówieniami. Brakowało właściwej reakcji, nie tylko samego Kościoła.
- Ale powiedzmy też szczerze, winę zaniechania zaciągnęli również świeccy, niewielu domagało się wyjaśnienia tej sprawy. Dochodziły do mnie głosy, że to nie wypada. Powstaje pytanie, gdzie byli, gdy wypadało, by sprawa była wyjaśniana, a siedzieli cicho przez wiele lat?
- wskazuje Cezary Kościelniak.
Podkreśla, że poznański Kościół, mimo niedomówień i turbulencji, wychodzi zwycięsko z obecnej sytuacji.
- Abp Stanisław Gądecki znalazł się w trudnej sytuacji, bo przepisy nakazywały pochówek w katedrze, jak i ewentualny zapis w testamencie zmarłego. Ktoś mógłby mu zarzucić teraz złamanie prawa kanonicznego, ale on podjął heroiczną decyzję opartą na zasadach moralności. Więc jeśli wola w testamencie faktycznie była taka, to postąpiono również wbrew woli zmarłego – stąd rozumiem dylemat, w jakim się znalazł abp Gądecki. Nie ulega jednak wątpliwości, że pochówek w katedrze byłby zgorszeniem i odczytany jako uznanie niewinności zmarłego arcybiskupa. Za tą postawę należy się abp. Gądeckiemu szacunek, to jest impuls do przełamania kultury tajemnicy w Kościele - uważa Cezary Kościelniak.
W poniedziałek abp Stanisław Gądecki spotkał się z dziennikarzami. Wygłosił krótkie oświadczenie ws. abpa Paetza, nie odpowiedział na żadne pytanie i wyszedł. Tłumaczono, że spieszy się na konferencję i rekolekcje na Jasnej Górze.
Zobacz zdjęcia z pogrzebu: Pogrzeb abp. Juliusza Paetza na Starołęce w Poznaniu. W katedrze odbyła się msza pogrzebowa