Trzy zasady kuchni francuskiej, uznawanej za najlepszą na świecie, to: po pierwsze masło, po drugie masło, po trzecie - jeszcze więcej masła. Dodane do ciast, kremów czy sosów rzeczywiście nadaje każdemu daniu smak, któremu nie sposób się oprzeć. Ale, ale! Znam kuchnię, w której masło to sezonowy, kluczowy składnik potraw, a nie tylko dodatek do gotowania. To kuchnia polska.
Bo z czym niby najlepiej smakują: gotowana fasolka szparagowa, młode ziemniaki w mundurkach , albo słodka soczysta kukurydza? Z masłem! Właśnie latem, gdy krowy żywią się zieleniną, a nie paszami, masło jest najsmaczniejsze. I właśnie latem jego dodanie do warzyw na ciepło załatwia nam obiad dla całej rodziny.
Wystarczy ugotować gar młodych ziemniaków lub szparagowej fasolki, a na środku stołu postawić kostkę zimnego, swojskiego masła. Toż to uczta! Komu mało, niech doda jajka sadzone lub duszony (na maśle) szpinak oraz dzbanek maślanki. Bo proste jedzenie jest najlepsze, prawda?
Gdy byłam mała, każdego roku kilka wakacyjnych tygodni spędzałam na wsi u dziadków mojego kuzynostwa. Hitem takiego turnusu zawsze były „ziemniaki świńskie” - ugotowane w skórkach małe ziemniaczki przeznaczone dla świń. Podbieraliśmy je jeszcze gorące prosto z parnika, i - zaopatrzeni w osełkę masła i solniczkę -zajadaliśmy siedząc na ławce pod rozłożystym orzechem.
Bez masła nie mogła się też obyć kukurydza (kradziona sąsiadom z pola - że tak wyznam przy okazji). Młoda, wczesnosierpniowa złocista kolba, ugotowana z dużą ilością soli. Taka, na której masło rozkosznie rozpływa się, zanim jeszcze zdążymy wbić w nią zęby. To kolejny klasyk wakacyjnej kuchni mojego dzieciństwa. Warto po niego sięgnąć także w dorosłym świecie, w mieście (z tą tylko różnicą, że kukurydzę należy kupić na targu, kradzieży nie pochwalam). Przy okazji należy nareszcie przestać ględzić, że nie ma się czasu na gotowanie.
I wreszcie - królowa letnich przysmaków - pajda z masłem. Tu, ilu Polaków, tyle zdań. Ja kocham najbardziej chleb na zakwasie z masłem i malinowym pomidorem z solą. Za dzieciaka, na kromce z grubą warstwą masła wystarczał mi tylko cukier, a w rodzinie mojego męża konieczna jeszcze była śmietana. Tak czy siak, jeden składnik jest wspólny i niezmienny. Bez masła ani rusz.
PS. W lesie są już grzyby. Polecam Państwu podgrzybki i maślaki na gęsto, duszone na maśle, z odrobiną zeszklonej cebuli, jajkiem, dużą ilością pieprzu i garścią natki pietruszki wrzuconą na koniec. Masła musi być dużo, ale tego już chyba nie muszę tłumaczyć.