Aż 47 telefonów z prośbą o rezerwację stolika na wieczór odebrali wczoraj pracownicy restauracji Monte-negro (Czarnogóra) w pierwszej godzinie po otwarciu lokalu. Restauracja przy ul. Wólczań-skiej co prawda kulinarną rewolucję w wykonaniu Magdy Gessler przechodziła w maju, ale dopiero w czwartek poświęcony jej odcinek popularnego programu został wyemitowany w telewizji.
- Pierwsi goście dzwonili jeszcze tego samego dnia ok. godz. 23 na mój telefon komórkowy - opowiada Marcin Węgrzyn, właściciel bałkańskiej restauracji.
Spodziewając się sporego ruchu, wczoraj ekipa Monte-negro zaczęła pracę wcześniej niż zwykle. Trzeba było ugotować ponad 100 litrów przebojowej zupy „Bela” (na wywarze jagnięco-cielęcym z warzywami, w cenie 12 zł), odebrać 40 kartonów wina macedońskiego „Pova Kula” (w cenie 11 zł za lampkę) i porządnie wyrobić ciasto na promowane w programie burki (ciasto faszerowane serem lub mięsem).
- Po „Kuchennych Rewolucjach” mamy dwa razy więcej zamówień niż przed nagrywaniem programu. Mam nadzieję, że gości jeszcze przybędzie, bo cała ekipa jest pełna zapału i energii do pracy - dodaje pan Marcin.
- Ja to się już najadłam tymi wyśmienitymi serami, nie wiem, jak zmieszczę jeszcze burek faszerowany wołowiną - śmieje się pani Monika Cegielska, którą spotkaliśmy wczoraj w Montenegro. Pani Monika przyszła do odmienionej restauracji z chłopakiem. Chcieli przetestować lokal po wizycie Magdy Gessler. Oboje zamówili tanjir bałkański, czyli zakąski serwowane na drewnianej tacy, w cenie 38 zł. Oprócz tego para zamówiła burek, jagnięcinę i, rzecz jasna, macedońskie wino. Tylko do godz. 15 szefowa kuchni wydała 100 dań. W godzinach popołudniowych kelnerki biegały między stolikami jak pracowite mrówki, kolejno serwując bałkańskie pyszności gościom. Sądząc po telefonach odebranych wieczorem, nie mniejszy ruch panować będzie w restauracji w weekend.