Któż szefem jak nie rekordzista Całbecki? Byłbym też zdziwiony, gdyby wiceprezydentów miasta z SLD nie zluzował ktoś z nowej koalicji
Krótko po wyborczym triumfie zapytaliśmy prezydenta Bruskiego, czy marszałkiem województwa pozostanie Piotr Całbecki. Odpowiedział wymijająco: „Mamy słuszne oczekiwania, by marszałek był z Bydgoszczy”.
Dziś słuszne oczekiwania można schować do zamrażarki na pięć lat. Piotr Całbecki w wyborach do sejmiku o ponad połowę poprawił, należący zresztą do niego, rekord Polski w liczbie zebranych krzyżyków. Postawiły je na Całbeckiego 68 542 osoby, co jest wynikiem blisko trzykrotnie lepszym od drugiego najlepszego w wyborach do sejmiku – Romana Jasiakiewicza, który zebrał26 379 głosów. I kto teraz odważy się głosić, że Piotr Całbecki nie ma wystarczającego mandatu społecznego, by po trzech kadencjach rozpocząć czwartą i przez kolejne 5 lat szefować w regionie?
Wygrana Rafała Bruskiego w pierwszej turze jest tu największym zaskoczeniem. Sondaże tego nie pokazywały, a przecież do tej pory uważaliśmy, że jeśli ktoś jest niedoszacowany w sondażach, to kandydaci PiS.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień