Kto zabezpiecza polowania w mieście?
- Myśliwi przeganiają nas z pola. Polują, a my nic o tym nie wiemy - mówią goście posiedzenia Lubuskiej Izby Rolniczej w Żarach.
- Mam działkę 430 m. kw. Dom to jakieś 300 m. I myśliwy ma prawo tam strzelać. Pytam się, gdzie ja mam wówczas być? W piwnicy, toalecie, czy na strychu? - pytał Ireneusz Kowal, prowadzący piątkowe posiedzenie Lubuskiej Izby Rolniczej.
W marcu starostwo powiatowe wydało pozwolenie na odstrzał redukcyjny dzików poza terenami obwodu łowieckiego. Polowania mają miejsce w Kunicach w rejonie al. Wojska Polskiego i ulic Lelewela, Osadniczej i Pułaskiego. Okoliczni mieszkańcy skarżą się, że o planowanym odstrzale nie są w żaden sposób informowani. Urząd Miasta ograniczył się jedynie do ogłoszenia w internecie, które pojawiło się w maju. Inne zawiadomienia do kuniczan nie docierają. Według nich to dziwna praktyka. Jako dowód odtworzono telewizyjny news informujący o odstrzale redukcyjnym w Jaworznie. Tam polowania w terenie zabudowanym odbywają się w asyście policji, straży miejskiej, ochotników z OSP i pracowników magistratu. Akcję prowadzi specjalistyczna firma.
20 dzików przeznaczono do odstrzału redukcyjnego na terenie miasta Żary
Jakkolwiek o rozwiązanie problemu dzików postulowali sami rolnicy, dziś mają uwagi do sposobu prowadzenia odstrzału. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Pytają o sposób ewidencji polowań poza obwodem. Dziwią się, że zadanie powierzono kołu „Grzywacz”, które nie realizuje planów łowieckich na swoim obwodzie. - To wy jesteście winni, że dziki bezkarnie niszczą nasze uprawy! - krzyczał pod adresem prezesa „Grzywacza” rolnik, Józef Abramowicz.
- Stosujemy się do rozporządzenia ministra środowiska - zapewnia Zdzisław Żyta, szef koła. - te zezwala na użycie broni 100 metrów od budynków mieszkalnych i 500 od miejsc zgromadzeń. Polowania indywidualne nie wymagają żadnej asysty. Także porozumienie z urzędem miasta nie przewiduje nadzwyczajnych rozwiązań.
Informację tą potwierdza Dariusz Milewski, komendant Straży Miejskiej. W związku z odstrzałem strażnicy nie otrzymali żadnych dyspozycji. - Bywa, że jesteśmy informowani o polowaniach - mówi Aneta Berestecka, rzecznik żarskiej policji. - Jednak w tym wypadku, żadna informacja do nas nie dotarła. Nie jest to niezgodne z prawem. Koło łowieckie organizując polowanie zobowiązane jest trzymać się przepisów prawa łowieckiego.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz