Kto truje w Kędzierzynie-Koźlu?
Ministerstwo przeprosiło Petrochemię za wskazanie jej jako wyłącznego truciciela. Nadal nie wiadomo, kto odpowiada za przekroczenie norm benzenu.
Ministerstwo środowiska przyznało właśnie w oficjalnym stanowisku, że znajdująca się w Kędzierzynie-Koźlu Petrochemia Blachownia „jest jednym z wielu zakładów zlokalizowanych w strefie przemysłowej, który może wpływać na przekroczenie dopuszczalnego poziomu stężenia benzenu”.
Resort przyznał, że wcześniejsze przypisanie zakładowi z Blachowni wyłącznej odpowiedzialności za przekroczenia norm benzenu w Kędzierzynie-Koźlu było błędem.
W stanowisku pada również słowo „przepraszam” w stosunku do Petrochemii, która został oskarżona o trucie środowiska w mieście.
Przypomnijmy, w maju ministerstwo środowiska poinformowało władze samorządowe w Kędzierzynie-Koźlu, że występowanie w tym mieście chwilowych zwiększonych stężeń benzenu związane jest rzekomo z niewłaściwym przebiegiem niektórych procesów na terenie Petrochemii Blachownia, a w szczególności niewłaściwego postępowania z odpadami - przelewania związków benzolu koksowniczego do osadnika Petrochemii Blachownia i jeziorka obok Kanału Kędzierzyńskiego.
Prezes Petrochemii Blachownia Jerzy Wiertelorz tłumaczył wówczas, że to nieprawda. Wczoraj chcieliśmy poprosić go o komentarz, ale był na zagranicznej delegacji.
Stanowiska ministerstwa nie chciał też komentować szef Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Opolu Krzysztof Gaworski. Zapewnił jednak, że ta instytucja nie ustaje w staraniach o znalezienie truciciela bądź trucicieli i podejmuje konkretne działania. Jednym z ostatnich jest dążenie do większego opomiarowania zdzieszowickiej koksowni.
- Chcemy, aby jak największa część emisji niezorganizowanych była pod kontrolą, tak jak emisja zorganizowana - mówi Krzysztof Gaworski. Emisja zorganizowana to np. ta mierzona na kominach przez aparaturę pomiarową. Z kolei niezorganizowana to np. pochodząca ze składowisk, gdzie żadna aparatura nie mierzy poziomu zapylenia czy innych zanieczyszczeń. W praktyce jednak najnowsze stanowisko ministerstwa cofa proces poszukiwania truciciela do punktu wyjścia.