Kto tak naprawdę zamordował Piotrka. To jedna z najbardziej tajemniczych spraw
Kolejny zwrot w procesie brutalnego zabójstwa młodego chłopaka przez parę kochanków. Sąd zbada kolejne dowody.
To jedna z najbardziej tajemniczych spraw, jakie toczą się przed szczecińskim sądem. Ze względu na okoliczności, jawność jest wyłączona.
Po raz pierwszy sąd planował wydać wyrok w... grudniu ubiegłego roku. Za każdym razem pojawiają się nowe okoliczności, które zmuszają sąd do zmiany decyzji i kontynuowania procesu.
Nie inaczej było w środę.
Sąd planował przesłuchać trzech świadków, zamknąć przewód i ogłosić wyrok.
- Wyrok nie zapadł, sąd chce jeszcze przeprowadzić czynności dowodowe, o których ze względu na wyłączoną jawność nie mogę mówić. Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze wyznaczony
- mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Jak w kalejdoskopie
26-letni Piotr został brutalnie zamordowany pod koniec listopada 2015 r. Ciało, z którego rozpoznaniem ze względu na obrażenia problem miała najbliższa rodzina, zabójcy wrzucili do kanału w lesie przy ulicy Koszalińskiej w Szczecinie.
Prokuratura o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oskarżyła parę kochanków, znajomych ofiary. Początkowo wydawało się, że głównym napastnikiem był Bartłomiej H., a Ilona H. pomagała mu, podając narzędzie zbrodni.
Okrutnym scenom przyglądał się jej 15-letni syn. Pojawiły się jednak wątpliwości, czy do zabójstwa doszło w taki sposób, jak ustaliła to prokuratura. Sąd chce zbadać, czy rola Ilony H. nie była poważniejsza niż tylko pomocnictwo.
Motyw zbrodni był banalny - kłótnia o rzeczy osobiste. Piotr z wyboru mieszkał na działkach. Wychowywał się w rodzinie zastępczej. Miał dobrą opinię. Kiedyś pomógł oskarżonemu, pozwalając nocować na swojej działce. Bartosz H. nie okazał wdzięczności.