Lucyna Makowska

Kto odebrał obciążającą byłego wójta przesyłkę?

Tuplice Fot. Google Street View Tuplice
Lucyna Makowska

Odebrał czy nie odebrał? Chodzi o przesyłkę, która miała w maju 2014 roku trafić do urzędu. Na to pytanie będzie musiał poszukać odpowiedzi żarski sąd, który bada czy Tadeusz R. były wójt Tuplic, a od marca prezes miejscowej jednostki OSP przekroczył uprawnienia, zabraniając pracownicy odbierać pocztę z sądu.

W miniony piątek, podczas kolejnej rozprawy po okazaniu dowodów dostarczenia listu przez firmę In Post, przyznał, że to prawdopodobnie jego podpis widnieje na dokumencie dostarczenia listu z wyrokiem z sądu. Przesłuchiwana była szefowa żarskiego biura In Post, dostarczyła dowody, przekazania przesyłki. Po kilku słownych potyczkach na wniosek prokuratora, na kolejnej rozprawie sąd ma przesłuchać doręczyciela, by ten potwierdził, kto odbierał list.

Przed kilkunastoma laty eks wójt wplątał się w aferę podatkową na skalę kraju. Chodziło o próbę wyłudzenia blisko 2 mln zł podatku VAT, a na ławie oskarżonych zasiadło wówczas kilkanaście osób. Sprawa ciągnęła się latami. Cztery lata temu Tadeusz R. został skazany przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Wyrok uprawomocnił się w maju 2014 roku. Zgodnie ze zgromadzonymi przez prokuraturę dowodami, pod koniec maja 2014, gdy jeszcze piastował funkcję wójta, do urzędu przyszła z sądu informacja o prawomocnym skazaniu, skierowana do rady gminy. Powinna ona trafić do osoby odpowiedzialnej za przyjmowanie korespondencji, jednak wójt zabronił pracownicy odbierać listy z sądu. Według prokuratora przejął go sam i schował głęboko do szuflady.

Tuplice
Google Street View Tuplice

Akurat zbliżał się koniec kadencji i gdyby taka informacja trafiła do rady, nie miałby szans na start w jesiennych wyborach samorządowych. Tadeusz R. licząc, że nikt w gminie o skazaniu nie wie, kandydował kolejny raz na wójta. Jednak podczas debaty wyborczej o wyroku głośno powiedziała jego kontrkandydatka Katarzyna Kromp. Wówczas Tadeusz R. wycofał się w drugiej turze. Jednak przez dwa lata, od 2012 roku rządził gminą mając na koncie prawomocny wyrok. Po tym sprawę zaczęła badać prokuratura, efektem jej pracy były zarzuty przekroczenia uprawnień, a krótko po tym sprawa trafiła na wokandę sądu.
Ochotnicy z Tuplic wybrali prezesa jednogłośnie. Nic dziwnego, bo gdy sprawował kadencję wójta strażacy zawsze mogli na niego liczyć. Rozumiał potrzeby OSP, zabiegał o sprzęt, samochody gaśnicze. Mimo, że przestał być gospodarzem gminy, a zwyczajowo to on był szefem OSP, to jemu druhowie udzielili kredyt zaufania. Mimo, iż wiedzieli o ciążącym na nim wyroku.

Statut stowarzyszeń, jakim jest OSP, nie zabrania pełnienia funkcji osobom skazanym, jednak jak mówi Elżbieta Polak, dyrektor biura Zarządu Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, sugerowano druhom wybór innej osoby, choć nie ma przeszkód prawych, by osoba skazana pełniła funkcję .- Każda OSP ma osobowość prawną i sama decyduje o wyborze swoich władz - podkreśla E. Polak. - Jednak, jeśli chodzi o zarząd powiatowy, który jest związkiem, a do którego z automatu wchodzą prezesi jednostek OSP, ma w statucie punkt, który uniemożliwia pełnienia funkcji osobom skazanym za przestępstwa umyślne i ściganym z urzędu. Przepis wchodzi w życie na przełomie lipca i sierpnia. Zatem mając na koncie prawomocny wyrok Tadeusz R. nie będzie mógł pełnić funkcji w zarządzie powiatowym OSP.
Sam bohater upiera się, że nie ma przepisu, który broniłby mu prezesowania ochotnikom.
- Jak trzeba będzie, to zrezygnuję - zapewnił oskarżony. Na razie w zarządzie powiatu zasiada

Lucyna Makowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.