Kto najbardziej wspiera kasą swoich bliskich? Oczywiście emeryci!
Emeryci mają do dyspozycji dochód większy niż przeciętny w kraju. Może dlatego są najhojniejsi? Nikt tak jak oni nie dzieli się z bliskimi.
- Może ta hojność po części wynikać z konieczności - uważa ekonomista Paweł Majtkowski.
Z roku na rok wiedzie nam się coraz lepiej - wynika z badań gospodarstw domowych GUS. Niedawno urząd przedstawił dane za ubiegły rok. Mamy większe dochody, więcej też wydajemy. Nasze gospodarstwa są coraz lepiej wyposażone w nowoczesny sprzęt.
W ubiegłym roku przeciętny dochód, który mieliśmy do dyspozycji, był realnie o ponad 4 proc. wyższy niż rok wcześniej - wyniósł 1386 zł. Przeciętne wydatki wynosiły zaś 1091 zł i były realnie wyższe o 2 proc. Widać więc, że - przynajmniej statystycznie - nie wydawaliśmy wszystkiego, co zaoszczędziliśmy.
Pani Eugenia (79 lat) jakoś nie bardzo w te dane chce wierzyć. Dostaje 1280 zł emerytury, z której - co prawda - udaje jej się odłożyć raz 100, innym razem 200 zł, ale są miesiące, że musi mocno uszczuplić „skarpetę”. Prywatna wizyta u lekarza to wydatek co najmniej 120 zł, czasami 150, a nawet więcej. Jeśli w miesiącu zbiegną się dwie - a tak się zdarza - oszczędności ubywa.
Tak, pani Eugenia daje bliskim pieniądze. Mieszka sama i chce się odwdzięczyć wnukom, którzy do niej wpadną w odwiedziny, pomogą w porządkach. Wsunie im do ręki czasami 50 zł. Ale zdarza się, że nic. Bo nie chce, by odwiedzali ją tylko dlatego, że babcia da pieniądze.
„Dziennik Gazeta Prawna” wyliczył, że emeryci najhojniej dzielą się pieniędzmi. To, co dają czy kupują bliskim, warte jest przeciętnie 56 zł miesięcznie.
Oczywiście, w różnych gospodarstwach domowych wyglądało to różnie. Niezmiennie najtrudniejsza sytuacja jest w rodzinach z trojgiem i więcej dzieci, a jeśli chodzi o miejsce zamieszkania - na wsi. Tam dochód jest poniżej średniej krajowej
Natomiast emeryci mieli większy niż przeciętny dochód do rozporządzenia - bo 108 proc. średniego.
A jednocześnie co 20 emeryt żyje poniżej minimum egzystencji, a 7,3 proc. - poniżej ustawowej granicy ubóstwa.
Paweł Majtkowski, analityk finansowy, sądzi, że hojność emerytów w jakimś stopniu wynika z konieczności. - W Polsce jest stosunkowo wiele rodzin, w których dochód emeryta jest jedynym stałym dochodem - mówi. - Rodziny wielopokoleniowe zamieszkują pod jednym dachem i trudno się nie dzielić, jeśli młodzi radzą sobie trochę gorzej, dłuższy czas nie mają pracy, trafiła się poważniejsza choroba. Wtedy osoba starsza i jej dochody są wybawieniem, emerytura stabilizuje sytuację finansową rodziny.
Majtkowski zwraca uwagę, że nasze społeczeństwo różni się jeszcze od zachodnich. Więzy rodzinne są mocniejsze, choć w niektórych wypadkach rzeczywiście mają tylko wymiar finansowy.