Kto jest godzien mówić o zachodniej pierzei Starego Rynku?
Dyskusja o odbudowie zachodniej pierzei Starego Rynku, która przez lata miała wymiar spekulacji mocno hipotetycznych, ostatnio stała się zdecydowanie bardziej konkretna. Przyznam, że w kwestii odbudowy pierzei nie mam w pełni wyrobionego zdania, więc chętnie słucham argumentów obu stron przekonanych do swej racji. Ale mam, niestety, wyrobione zdanie, o tym, jak się teraz potrzebę odbudowy tego fragmentu rynku przedstawia.
Nie są to bynajmniej rzeczowe argumenty, tylko niebezpieczne próby bądź usunięcia tematu z publicznej debaty, bądź usunięcie przeciwników odbudowy na margines, jako ludzi niegodnych uznania za partnerów w dyskusji. Oto kilka takich głosów.
Mój kolega, dziennikarz, rozgrzany ostatnią sesją Rady Miasta, wypalił: „Bydgoszcz to specyficzne miasto, wielu mieszkańców to „element napływowy” bez głębokich bydgoskich korzeni. Być może stąd bierze się ten brak wrażliwości historycznej, także u niektórych radnych. Dla mnie oczywistym jest, że zachodnia pierzeja musi być odbudowana, dyskutować można o jej funkcjach”.
Jako „elementowi napływowemu” otworzył mi się scyzoryk w kieszeni, gdy przeczytałem te słowa. Dlaczego ów „element” miałby być pozbawiony wpływu na rozwój miasta? Wprawdzie się w nim nie urodził, lecz w wielu wypadkach spędził większość życia, karnie płacąc wszystkie daniny, z których składa się budżet państwa i miasta. Dlaczego my, napływowi, mielibyśmy być dyskryminowani i wyłączeni z decydowania? I iloma pokoleniami bydgoszczan trzeba się legitymować, by być tego godnym? A co wreszcie, jeśli matka była rodowitą bydgoszczanką, ale ojciec zaledwie „elementem napływowym” lub odwrotnie?
Inny donośny głos, eks-prezydenta miasta, Romana Jasiakiewicza: „Zabudowa Starego Rynku to m.in. tożsamość miasta i bydgoszczan. To odniesienie do korzeni. Tego nie konsultuje się”. O krok dalej idzie Piotr Cyprys, aktywista stowarzyszenia Metropolia Bydgoska: „Czas wypowiedzieć to słowo: ODBUDOWUJEMY. Przestańmy też dawać różnym osobom szansę na skompromitowanie się swoimi wypowiedziami, nie służy to wizerunkowi miasta ani powadze tematu”.
I wreszcie opinia, która najbardziej mnie zadziwiła, bo pochodzi od prof. Dariusz Markowskiego, naukowca, a więc osoby, która powinna wyróżniać się rozwagą, tolerancją i obiektywizmem: „Jestem zażenowany pomysłem robienia konsultacji dotyczących odbudowy Pierzei Zachodniej, czyli odbudowy historii. To tak, jakbyśmy chcieli robić konsultację nad historią, co uważamy za lepsze, co uważamy za gorsze (…). Konsultacja dotycząca tak istotnego miejsca, jakim jest Zachodnia Pierzeja, której nam brakuje, którą zburzył nam okupant, jest po prostu czymś niedorzecznym”.
Cóż, ulegając sile takiego argumentu, powinniśmy bez szemrania zabrać się nie tylko za odbudowę pierzei. Przywracanie istotnych składników historii to też odbudowa zamku bydgoskiego czy kościoła św. Idziego (i jego zburzył okupant), pierwszej katolickiej świątyni w naszym grodzie. Stała mniej więcej tam, gdzie dziś powstaje węzeł tramwajowy na rondzie Bernardyńskim. Trudno o lepszą lokalizację pamiątki historii. Można by ją podziwiać z okien tramwajów.