Kto chciał ukryć raporty Kiszczaka? Ustali to teraz prokuratura
Prawie 27 lat w zbiorach CAW przeleżały powojenne raporty Czesława Kiszczaka. - Po przekazaniu z MSW nie ujęto ich w ewidencji - mówił szef CAW.
Historycy z Centralnego Archiwum Wojskowego odnaleźli nieznane do tej pory raporty Czesława Kiszczaka z połowy lat 40 XX w. Stało się to podczas przeprowadzania tzw. skontrum, czyli porównania materiałów fizycznie pozostających w archiwum z ich ewidencją. Odnaleziono raporty 21-letniego Czesława Kiszczaka, wtedy oficera Głównego Zarządu Informacji Ludowego Wojska Polskiego.
Jak mówi szef Centralnego Archiwum Wojskowego, to, czy 26 lat temu ktoś celowo nie ujął przekazanych dokumentów w ewidencji, zbada prokuratura.
Sławomir Cenckiewicz, upubliczniając materiały przygotowane przez Kiszczaka, późniejszego generała i PRL-owskiego ministra spraw wewnętrznych odpowiedzialnego za wprowadzenie stanu wojennego, zwracał uwagę na ich charakter. - Przebywając w 1946 r. w polskim konsulacie w Londynie, infiltrował polskich żołnierzy - mówił szef CAW, podkreślając, że w jego opinii Kiszczak „wystawiał” powracających do kraju wojskowych na sowieckie represje. Zadaniem młodego oficera było przede wszystkim weryfikowanie członków oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, czyli agentów wywiadu i kontrwywiadu, działających przed II wojną światową i w jej trakcie. - Raportował o 74 osobach, a w korespondencji z Warszawą wielokrotnie zwracał uwagę, że niekiedy musiał weryfikować aż 250 osób dziennie - mówił Cenckiewicz, przypominając, że w połowie lat 40. poza granicami Polski przebywało ponad 200 tys. żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Szczególne represje groziły osobom eksponującym antykomunistyczne poglądy, ostrzegającym przed powrotem do kraju i, jak raportował Kiszczak, „terrorem NKWD”.
- Nie chcę teraz jednoznacznie stwierdzić, że osoby, na które wskazuje w swoich raportach Czesław Kiszczak, były objęte represjami, to jest zadanie dla historyków, którzy będą analizowali te materiały - zaznaczył.