Kto będzie harował za 2,3 tysiąca na rekę?!
Od czwartku wszystkie związki zawodowe w szpitalu są w sporze zbiorowym. Czy będzie strajk jak w Centrum Zdrowia Dziecka?
- Do końca lipca na pewno będzie spokój. Jeśli coś zacznie się dziać, to najwcześniej w sierpniu. Załoga jest zdecydowana nawet do podjęcia strajku - mówił wczoraj zaraz po 12.00 Andrzej Andrzejczak, szef Solidarności szpitala wojewódzkiego. Chwilę wcześniej wyszedł z gabinetu prezesa lecznicy Ryszarda Hatały, gdzie związkowcy rozmawiali o tym, czy szpital spełnieni ich żądania.
Tydzień temu trzy związki zawodowe: lekarzy, pracowników służby zdrowia oraz Solidarność wysunęły wobec władz szpitala cztery żądania. - W latach 2014-2015 „tłuste koty”, czyli 100 najlepiej zarabiających osób, dostało w sumie 15 mln zł podwyżki. Chcemy więc podwyżek na tym samym poziomie - mówi Andrzejczak. Oprócz tego związkowcy żądają przywrócenia dodatków niedzielnych i świątecznych, a także wypłaty pieniędzy z tzw. nadwykonań.
- Chcemy 2,5 mln dla wszystkich 1,5 tys. pracowników zatrudnionych na etat. To około 1 tys. zł na rękę. Pracodawca chce nam wypłacić 300 zł brutto - tłumaczy Andrzejczak.
Żeby nie było strajku
Czy ewentualna podwyżka zadowoli związkowców? - Nie, bo chcemy jeszcze takich samych stawek za godzinę dla tych zatrudnionych na etat i na umowę cywilnoprawną - dodaje Andrzejczak.
Jeśli do końca lipca nie uda się wypracować takich samych zasad zatrudnienia, spór może się zaostrzyć.
Pielęgniarki i położne już od kwietnia zeszłego roku są w sporze zbiorowym. - My jesteśmy krok dalej niż pozostałe związki, bo jesteśmy tuż przed powołaniem mediatora.Nie chcemy, by u nas powtórzyła się sytuacja taka, jaka była w Centrum Zdrowia Dziecka - mówi Anna Małochwiej, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Gorzowskie pielęgniarki wesoło nie mają. - Licząc razem z dyżurami, czyli siedmioma nockami, mam na rękę 2,3 tys. zł, a pracuję już 30 lat - mówi Małgorzata Sidor z chirurgii ogólnej i onkologicznej.
- Jest nas zdecydowanie za mało, a młode już nie jesteśmy. Na 23 pielęgniarki tylko jedna jest poniżej 40. roku życia - dodaje Halina Różak - Ufir, kolejna z pielęgniarek.
Dogadają się?
- Postaramy się zniwelować rozwarstwienia w płacach. Jestem przekonany, że osiągniemy porozumienie - mówił wczoraj prezes szpitala Ryszard Hatała. Pierwsza tura negocjacji jest zaplanowana na 21 czerwca. Prezes zaznaczał jednak, że porozumienie nie może przekraczać możliwości szpitala. - Nie dopuszczę do tego, by szpital się zadłużał - mówił Hatała.
Przypomnijmy: gorzowski szpital był najbardziej zadłużoną lecznicą w kraju. Gdy prawie trzy lata temu był przekształcany w spółkę, zadłużenie wynosiło 225 mln zł. 120 mln zł wziął na siebie urząd marszałkowski. To był warunek, że państwo umorzy lecznicy część zobowiązań i szpital nie upadnie przy okazji pogrążając województwo.
- Dziś bieżące zadłużenie wynosi zero. Do spłacenia pozostało jeszcze 71,5 mln zł pożyczki - mówił Hatała.