Księża nie mają wątpliwości. To cud eucharystyczny

Czytaj dalej
Fot. Piotr Krzyżanowski
Ewa Chojna

Księża nie mają wątpliwości. To cud eucharystyczny

Ewa Chojna

Specjaliści z zakresu medycyny sądowej nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, jak ludzkie tkanki pojawiły się na opłatku. Czy to cud?

Na konsekrowanej hostii nie wykryto żadnych bakterii ani grzybów, które mogłyby odpowiadać za powstałą zmianę. Tak orzekli specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu po badaniu opłatka z legnickiego kościoła. Specjaliści ze Szczecina orzekli zaś, że czerwona zmiana to tkanka mięśnia sercowego pochodzenia ludzkiego.

To ostateczne wnioski, które przedstawiono na wtorkowej konferencji prasowej w Sanktuarium św. Jacka w Legnicy.
Krwawa zmiana, którą przedstawiciele Kościoła katolickiego uznają za cud eucharystyczny, ma wymiary 1,5 na 0,5 centymetra. Powstała na hostii, którą włożono do wody, by się rozpuściła, po tym jak upadła na podłogę w trakcie udzielania wiernym komunii świętej.

Badania nad tym zjawiskiem trwały dwa lata. Na początku 15 próbek przemienionej hostii, płyn z kielicha, różne wymazy, a także woda z kranu, w której zanurzono hostię, trafiły do Wrocławia.
- W obrazach histologicznych, które wykonano, opisano struktury włókniste, najbardziej przypominające włókna mięśnia serca, jednakże materiał był bardzo trudny do analizy, ponieważ struktury te były poddane zaawansowanym procesom autolizy [samorozpuszczenie się - red.] - powiedziała dr Barbara Engel, kardiolog, która uczestniczyła w badaniach hostii. - Wykonano kolejne badania, które potwierdziły, że przebarwienie na hostii nie jest kolonią grzybiczą ani bakteryjną.

Wrocławscy specjaliści nie potwierdzili z całą pewnością, że badane fragmenty to tkanki ludzkie, jednak nie wykluczyli tej możliwości. Dlatego zlecono kolejne badania, tym razem w Szczecinie. - W tym zakładzie badania opisano jako trudne do identyfikacji, niemniej jednak specjaliści orzekli, że to tkanka mięśnia serca - dodaje dr Engel. - Preparat obejrzano w mikroskopie UV w filtrze pomarańczowym. Na tym obrazie wyraźnie wyodrębniono włókna mięśnia serca, mocno pofragmentowane. Taki obraz często towarzyszy agonii.

Księża nie mają wątpliwości: to cud eucharystyczny, choć ostateczną decyzję w tej kwestii pozostawiają Stolicy Apostolskiej.
- Nigdy tego nie reżyserowaliśmy - powiedział ks. dr Tadeusz Dąbski, oficjał Sądu Kościelnego. - Dzisiaj nie występujemy tutaj jako badacze, ale jako świadkowie tego, co się wydarzyło. Zgromadzone dowody i fakty każą nam wierzyć, że to, co się wydarzyło, ma znamiona cudu eucharystycznego. Ja wiem, dlaczego to trwało dwa lata. Przeżywamy właśnie nadzwyczajny jubileusz miłosierdzia. A nie ma większego miłosierdzia jak to, że Bóg jest pośród nas, że karmi nas własnym ciałem.

Ksiądz Andrzej Ziombala z parafii św. Jacka w Legnicy.
Piotr Krzyżanowski Ksiądz Andrzej Ziombala z parafii św. Jacka w Legnicy.

Doktor Barbara Engel przyznaje, że wiara mogła mieć wpływ na wyniki badań, a na pewno nie można tego wykluczyć. - To jest sytuacja, która na ludzki rozum nie jest wytłumaczalna - powiedziała nam. - Tutaj nauka dochodzi to muru. Im więcej badamy, tym więcej pytań powstaje. Nauka nie jest w stanie na wszystko odpowiedzieć. W którymś momencie zaczyna się pojawiać słowo „cud”. Dla mnie to jest cud.

Relikwia, którą dla wiernych Kościoła katolickiego teraz będzie wspomniany fragment konsekrowanej hostii, powinna się pojawić w Legnicy w czerwcu.

Autor: Ewa Chojna

Ewa Chojna

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.