Książę pszczyński, kontrowersyjny obywatel II RP
7 lutego 2015 mnie 77 lat od pogrzebu księcia pszczyńskiego, Jana Henryka XV, który w wieku 77 lat zmarł 31 stycznia 1938 r. na atak serca w paryskim hotelu Ritz. Prócz rodziny, księcia żegnali licznie zebrani mieszkańcy ziemi pszczyńskiej. Nie było arystokracji: ani niemieckiej, ani europejskiej. Cesarz Wilhelm II nie wysłał nawet telegramu, choć do 1935 r. książę wysyłał mu pieniądze na utrzymanie w Holandii.
Jan Henryk XV von Hochberg, książę pszczyński, stał się Polakiem 11 września 1922 r. Tego dnia złożył bowiem deklarację zamieszkania na terenie II RP, co było jednoznaczne z przyjęciem obywatelstwa polskiego. I zaczęło się. Odtąd narażał się i Polakom, i Niemcom.
Książę wystąpił przeciwko antypolskim ustawom
Był Niemcem, przyjacielem samego cesarza Wilhelma II, przeciwnikiem polskich zrywów niepodległościowych, wrogiem powstańców śląskich. O co chodziło w tym przedzierzgnięciu się w Polaka? – Chodziło oczywiście o zachowanie dóbr pszczyńskich na terenach przyłączonych do Polski – mówi dr Jerzy Polak, historyk, autor m.in. „Pocztu panów i książąt pszczyńskich”.
Interes prywatny liczył się u Jana Henryka XV nade wszystko. Nawet wtedy, gdy jako członek Izby Panów w Berlinie w 1908 r. wystąpił przeciw antypolskim ustawom, zwłaszcza tej mówiącej o wywłaszczaniu Polaków. Nie on jeden zresztą, przeciw byli także inni arystokraci mający w swoich dobrach rzesze Polaków (np. w Wielkopolsce).
– To już nie chodziło tylko o to, że ustawa ta naruszała święte prawo własności prywatnej, książę bał się, że to może się obrócić przeciwko niemu – tłumaczy dr Jerzy Polak. – To był bowiem czas, gdy do głosu dochodziła już socjaldemokracja niemiecka i jej zakusy na arystokratyczne majątki, pomysły na rozparcelowanie lasów należących do arystokracji. Księciu niepotrzebne były rozruchy zagrażające gospodarce. Dlatego zależało mu na zachowaniu solidarności społecznej. Bał się rewolucji.
W imię spokoju w swoich dobrach zależało mu na poprawnych kontaktach z Polakami. – Spotykał się z działaczami, jak ks. Jan Kapica czy Adam Napieralski. Był wiceprezydentem prowincji śląskiej, członkiem sejmiku powstałego w Pszczynie i kontynuował wspieranie inwestycji publicznych na Śląsku, co robił wcześniej jego ojciec, Jan Henryk XI – opowiada historyk.
To wszystko działo się przed wybuchem I wojny światowej, czyli w pierwszych latach panowania nowego księcia pszczyńskiego, Jana Henryka XV, po śmierci Jana Henryka XI, który zmarł latem 1907 r. Wspomniana niezgoda na ustawy antypolskie w roku 1908 miała zatem miejsce tuż po objęciu rządów w rodzinnym majątku. Było to pierwsze w życiu Jana Henryka XV wydarzenie w dwojaki sposób odebrane: negatywnie przez Niemców, pozytywnie przez Polaków (co zaowocowało przyjaźnią z Radziwiłłami z Wielkopolski i pomagało w czasie wizyt w Warszawie).
Niemcy zarzucali mu filopolonizm, ale w życiu księcia nie było działalności propolskiej. Chodziło mu tylko o jego własne interesy na Śląsku, które dopiero co zaczął prowadzić i to z dobrym skutkiem, rozbudową przemysłu pomnażając spadek po ojcu (odziedziczył 95 mln marek w złocie, co było piątą co do wielkości fortuną).
Chciał oderwać Śląsk od Prus
Po I wojnie, kiedy Wilhelm I uciekł do Holandii (chciano mu wytoczyć proces za zbrodnie wojenne), a nowa republika niemiecka chciała znieść tytuły ordynacji arystokratycznej i parcelować majątki, by ziemię dać chłopom niemieckim w ramach reformy rolnej, Jan Henryk XV usiłował oderwać Śląsk od Prus. Na konferencji paryskiej, gdzie radzono nad przyszłym porządkiem świata i ukaraniu Niemiec, próbował wejść w kontakty z dyplomacją francuską, amerykańską, włoską i angielską, żeby zbudować klimat do stworzenia wolnego państwa śląskiego. – Niewątpliwie widział się jako Herzog Schlesien, a może nawet marzyła mu się korona śląska – mówi dr Jerzy Polak. – Traktat wersalski zdecydował jednak o plebiscycie na Śląsku. To go niepokoiło. Wynik plebiscytu mógł sprawić, że jego dobra znajdą się na terenie Polski.
Biada powstańcom śląskim, którzy trafili do zamkowych piwnic
Wtedy zaczął się prywatny bój księcia o niemieckość Śląska. Popierał bojówki niemieckie, wspierał niemieckie organizacje, a piwnice zamkowe stały się katownią, gdzie schwytanych w I powstaniu śląskim kilkudziesięciu powstańców poddano straszliwym męczarniom.
- W roku 1920 spanikowany książę przewiózł do Książa część majątku z Pszczyny i Promnic – mówi historyk. – A w 1921 r. w plebiscycie osobiście wziął udział, głosując oczywiście za Niemcami. Na własny koszt przywiózł także służbę z Wałbrzycha, żeby przysporzyć głosów stronie niemieckiej.
Kiedy zdecydowano o podziale Śląska, próbował użyć wpływów swoich i swojej żony Daisy, by chociaż Pszczynę zatrzymać po części niemieckiego Śląska, a kiedy się nie udało, w r. 1921 próbował sprzedać dobra pszczyńskie grupie arystokratów angielskich. Do III powstania śląskiego na własny koszt uzbroił oddział, który pod wodzą jego syna Jana Henryka XVII walczył ze Ślązakami o Górę św. Anny, za co ten został odznaczony Krzyżem Żelaznym.
Niemiec skrzyżowany z Piastami?
I tak nadszedł rok 1922 i to, czego książę najbardziej się obawiał: przyłączenie Śląska do Polski. Pocieszeniem było to, że wyznaczono korzystny dla mniejszości niemieckiej 15-letni okres przejściowy, w którym zachowywała ona prawa obowiązujące w państwie niemieckim.
W tej sytuacji 11 września 1922 rok złożył on rzeczoną deklarację zamieszkania na terenie Polski. – Jako obywatel polski książę von Pless spędził 16 ostatnich lat swojego życia. Okres ten można podzielić na trzy etapy: do roku 1925 pozornej lojalności wobec państwa polskiego, lata 1925-35 jako czas zwalczania państwa polskiego i 1935-38 czas pogodzenia się z realiami politycznymi, ugody z państwem polskim i powrotu do lojalnościi - wyliczył dr Jerzy Polak.
W pierwszym okresie książę podejmował na zamku Józefa Piłsudskiego podczas jego wizytacji na Śląsku i gen. Szeptyckiego, a także Stanisława Wojciechowskiego, któremu w 1924 złożył rewizytę w Belwederze. Ponadto książę subwencjonował ZHP, Towarzystwo Polek, PCK… Największym echem w mediach polskich i niemieckich odbiła się wizyta w Belwederze, gdzie książę przekonywał o swoich dalekich związkach z rodem Piastów. Chodziło mu znowu o utrzymanie majątku po wygaśnięciu konwencji genewskiej. Nie spodobało się to w Niemczech, gdzie okrzyknięto go wręcz zdrajcą narodowym, za co książę wytoczył procesy około 100 redakcjom. A to z kolei pociągnęło krytykę w mediach polskich za to, że tu się podaje za Piasta, a tam walczy o swoje dobre imię niemieckiego patrioty.
Śmiano się, że książę żyje z biletów wstępu do swojego zamku
Nadchodzi rok 1925, kiedy 64-letni książę żeni się z 27-letnią Hiszpanką i zaczyna 5-letni czas wojaży po najlepszych europejskich hotelach, a tymczasem już na wstępie pojawia się pierwszy kryzys w jego dobrach, zwłaszcza wałbrzyskich. W 1928 r. ogłosił bankructwo ordynacji w Wałbrzychu, opuścił zamek w Książu (dobrami pszczyńskimi od 1925 r. zarządzał jego syn Jan Henry XVII)i przeniósł się do domu kawalerskiego, a dla podreperowania finansów, część zamku przeznaczył na muzeum. – Śmiano się, że książę żyje z biletów wstępu do zamku – przypomniał dr Polak.
Podatki - gwóźdź do trumny księcia pszczyńskiego
Zaczynają się prawdziwe kłopoty księcia związane z jego życiem ponad stan, ale też sytuacją polityczno-gospodarczą (wojna celna pomiędzy Polską a Niemcami, hiperinflacja i reforma monetarna 1924/25). Do tego wszystkiego w r. 1924 wszyscy właściciele ziemscy zostali obciążeni podatkami na rzecz państwa polskiego. Do największych zostali zobowiązani najbogatsi, z tą różnicą, że Polacy mieli płacić 11 proc. swojego majątku, a obcokrajowcy (Niemcy i Rosjanie) – 13 proc., w złocie lub walucie opartej na złocie, czyli dolarach. Księciu pszczyńskiemu przyszło zapłacić 11 mln zł (do zapłacenia w ciągu 4 lat), podczas gdy jego roczne dochody wynosiły kilka milionów.
- To był początek problemów wielu magnatów i arystokracji, tyle tylko, że Polacy, ze względu na różne zasługi (np. Radziwiłłowie) mogli liczyć na upusty. Książę pszczyński jako niemiecki patriota i adiutant cesarza niemieckiego, nie mógł liczyć na żadne obluzowania – podkreślił dr Polak. – I to był przysłowiowy gwóźdź do jego trumny.
Kres pieniactwu sądowemu księcia pszczyńskiego położył... Adolf Hitler
Książę pszczyński, który w okresie cesarstwa korzystał z wielu ulg, teraz nie mógł się pogodzić z sytuacją, że ma płacić państwu takie kwoty. Uważał to za wielką krzywdę i szukał pomocy w sądach. Spór podatkowy księcia z państwem polskim rozsławił Pszczynę w II RP. A finałem tego sporu była lawina petycji do trybunału przy Lidze Narodów w Hadze – Był to jedyny przypadek, żeby obywatel prawował się z własnym państwem na oczach Europy – zauważył dr Polak. – Kres temu położył… Adolf Hitler po podpisaniu z Polską paktu o nieagresji w r. 1934. Oświadczył wówczas, że Niemcy nie będą już wspierać księcia w jego sprawach podatkowych.
Nazwisko księcia pszczyńskiego związane z jedną z największych afer finansowych II RP
W 1930 roku długi księcia sięgały kilkadziesiąt milionów marek. Jego wierzyciele postanowili ograniczyć jego wydatki. Weszli na jego aktywa i konta i zaczęli mu wydzielać pensję. Z multimilionera książę stał się niemal biedakiem, który jednak nie rezygnował z luksusów. Słynna jest jego ucieczka w 1934 r. z jednego z hoteli, ponieważ nie miał czym zapłacić za pobyt.
Żeby ratować sytuację, Jan Henryk XVII i jego dyrektorzy wpadli na pomysł budowy fabryk nawozów azotowych, zaciągając wielkie kredyty w bankach. Fabryki jednak nie powstały, pieniądze zostały przejedzone, a banki dowiedziały się, że nie ma spółek, które je zaciągnęły. Straciły 27 mln zł. – Była to jedna z największych afer finansowych II RP – podkreślił dr Polak.
Na koniec życia książę pogodził się z państwem polskim
Powrót do lojalności wobec państwa polskiego nastąpił w sierpniu 1936 r. Książę oświadczył, że nie będzie już występował przez państwu, wycofuje z sądów swoje pozwy, że rozwiązuje ordynację pszczyńską, oddaje swoje lasy jako ekwiwalent za należności podatkowe, rezygnuje z przywileju górniczego. Spolszczył swoją korespondencję i nazwy kopalń, na rok przed śmiercią ofiarował teren pod Pszczyną na lotnisko, 100 tys. zł na Fundusz obrony narodowej oraz pomoc w budowie nowego pomnika Piłsudskiego w Pszczynie.
Zachował pałacyk w Promnicach i niewielki rewir łowiecki z żubrami, leśnictwa Czarne Doły i Bażantarnia (z pałacykiem), miał oczywiście dwór pszczyński liczącą 25 osób. Nadal dużo wyjeżdżał, teraz najczęściej na leczenia, m.in. do Karlowych Warów. Jesienią 1937 wyjechał do Paryża na leczenie kardiologiczne. Zmarł na atak serca 31 stycznia 1938 r. w hotelu Rietz.