Ks. Jan Zieja: „Nie zabijaj nigdy i nikogo”
Służył w armii podczas dwóch wojen i Powstania Warszawskiego, pomagał w ratowaniu Żydów, działał w opozycji antykomunistycznej. Jednocześnie pozostał „przyjacielem ludzi”. Powstaje film ks. Janie Ziei.
Kiedy Jan Zieja przychodzi na świat, Polska wygląda zupełnie inaczej niż dziś. Urodzony w 1897 r. syn ubogich rolników na pewno wiele myśli o przyszłości. Nie może jednak przewidzieć kataklizmów, które wkrótce przetoczą się przez świat, zniszczeń i śmierci milionów ludzi. Musi natomiast czuć powołanie, skoro wstępuje do seminarium i w 1919 r., w wieku 22 lat, uzyskuje święcenia.
Młody kapłan rozpoczyna studia teologiczne, które przerywa wojna polsko-bolszewicka. W 1920 r. zgłasza się na ochotnika do wojska. Podczas wojny polsko-bolszewickiej służył jako kapelan. Zostaje odznaczony Krzyżem Walecznych. To doświadczenie radykalizuje jego poglądy. „Widziałem, czym naprawdę jest wojna od strony nas - broniących się - i tych, którzy nas napastują. Całkowicie się wtedy nawróciłem na przekonanie, że Boskie przykazanie »Nie zabijaj« znaczy nigdy i nikogo, i że udział w wojnie jest przeciwny woli Bożej” - wspomina po latach w jednej z rozmów.
Był świadkiem XX wieku. Przeszedł przezeń czytając i głosząc Ewangelię. Wcielał w czyn prawdy wiary zawarte w Nowym Testamencie, a do Matki Boskiej napisał własną modlitwę po hebrajsku. Nawoływał do ubóstwa i miłości bliźniego, opiekował się biednymi i słabymi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień