Krzysztof Deszczyński: Zapraszam na pogrzeb lub początek czegoś nowego
Krzysztof Deszczyński, reżyser, scenarzysta, tekściarz twórca festiwalu Zostań Gwiazdą Kabaretu: Środowisko kabaretowe w Poznaniu, po odebraniu dotacji na nasz festiwal, nie ma ani jednej imprezy dotowanej przez miasto.
Rok 2016 dobiegł końca. Jesteśmy po dwóch eliminacjach XV festiwalu Zostań Gwiazdą Kabaretu. Co dalej?
15 lat temu zaczynałem za namową Wojciecha Mulera, wtedy rektora Akademii Sztuk Pięknych i zarazem dyrektora artystycznego Famy. Zauważył on, że na Famie w dziedzinie kabaretu i piosenki nie było wtedy nikogo z Poznania. Porozmawiałem o tym z Bohdanem Smoleniem. Uznaliśmy w Firmie Smoleń Deszczyński, że to dobry moment, aby zainteresować się tym co robią młodzi ludzie w kabarecie i aby po tej wielkiej, poznańskiej tey’owskiej historii pojawiło się na scenie trochę młodzieży, która mogłaby praktykować przy mistrzach. Utworzyliśmy stowarzyszenie, którego Bohdan był honorowym prezesem i przez cztery lata pracowaliśmy z młodzieżą. W związku z jego śmiercią, kilka młodych kabaretów, które dziś są już bardzo znane, dziękowało za to, że spotkał się z nimi i mogli razem z nim występować na scenie. Pamiętają to.
A jakie są najbliższe plany?
12 lutego gościem eliminacji XV Festiwalu „Zostań Gwiazdą Kabaretu” będzie Hanna Śleszyńska. „Szuja” w jej wykonaniu to mistrzostwo świata. W konkursie weźmie udział Grupa PASZKOT z Warszawy i dziewczęcy kabaret A JAK! z Krakowa, objawienie roku 2016 w polskim kabarecie.
Kraków miał mocną reprezentację, w tych eliminacjach, które się już odbyły. Tam Smoleń zaczynał.
Tak, Kraków to miasto przyjazne kabaretowi. W listopadzie I eliminację wygrał Karol Wolski Kabaret, który wcześniej pokazał się w Poznaniu z Grupą Rafała Kmity. W grudniu pojawił się na eliminacji David Mbeda Ndege z Krakowa, urodzony w Kenii i wygrał. Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni, która wygrała festiwal w roku 2015 też jest z Krakowa. Wracając do planów na przyszłość, to
jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z naszym kalendarzem, w marcu zobaczymy krakowski Kabaret BudaPesz.
W marcu gościem będzie Kabaret JURKI. Rok temu pokazaliśmy premierę jego spektaklu „Święta Polskie”. A ze spektaklami kabaretowymi jest tak, że się rozwijają. I czasami trudno poznać to, co się widziało kiedyś na premierze. Chcemy więc pokazać go jeszcze raz. Jak się rozwinął. Bo w całej Polsce robi furorę. A w kwietniu, no właśnie?
Są zagrożenia?
Możliwe, że to wszystko będzie, ale mamy ogromny problem, bo nie dostaliśmy dotacji. Może dostaniemy w ogłoszonym przez Miasto Poznań konkursie jednorocznym, ale to jest loteria. Plany na 2017 rok są enigmatyczne, ponieważ festiwalu nie robi się z dnia na dzień. Terminy uciekają.
Zapraszam 12 lutego na pogrzeb lub początek czegoś nowego.
Optymistyczne jest to, że niektórzy fani festiwalu postanowili pomóc i piszą maile do prezydenta Jędrzeja Solarskiego w tej sprawie.
Środowisko kabaretowe w Poznaniu, po odebraniu dotacji na festiwal Zostań Gwiazdą Kabaretu, nie ma ani jednej imprezy dotowanej przez miasto. A to bardzo trudna dziedzina sztuki. Środowisko fotograficzne dostało bardzo dobre pieniądze, podobnie plastyczne, muzyczne i teatralne. Przez te 15 lat kabaret Czesuaf to ekstra klasa, a kabaret Czołówka Piekła to pierwsza liga polskiego kabaretu. ImproBrać jedyna poznańska grupa improwizacyjna. Jedno jest pewne. Trzeba czekać. Jeśli dostaniemy pieniądze, to na pewno cały jeden koncert finałowy będzie poświęcony Smoleniowi, bo to trzeba od razu zrobić.
Wystąpię też jako stowarzyszenie, aby jedną z ulic Poznania nazwać ulicą Bohdana Smolenia, bo skoro ulicę w Poznaniu może mieć mieszkaniec Torunia Grzegorz Ciechowski, to dlaczego nie może mieć Bohdan Smoleń, który w tym mieście przez 40 lat żył i pracował.
Był przedostatnim pełnoetatowym artystą Estrady Poznańskiej. Jeszcze gdy byłem jej dyrektorem artystycznym, ostatnim etatowym artystą był Zenon Laskowik. A o upamiętnieniu Smolenia myślą już inni ludzie spoza Poznania. W czerwcu skończyłby 70 lat. Chcemy, by Poznań, wzorem Krakowa, był miastem przyjaznym kabaretowi, bo potencjał wśród młodzieży jest spory.
Zenon Laskowik w momencie powrotu na scenę, czyli gdy tworzył O.B.O.R.A, poszukiwał i znalazł sporo kabaretowej młodzieży w Poznaniu.
Właśnie, tylko gdzie oni są? A wracając do Smolenia, to trudność z jego upamiętnieniem polega na tym, że nie był on stricte autorem tekstów, które mówił. Był w najlepszym wypadku współautorem. Pokazanie na scenie tego, co kiedyś robili Laskowik i Smoleń, jest bardzo trudne. Właściwie niemożliwe. Kabaret Skeczów Męczących wprowadził do swojego repertuaru monolog „A tam cicho być”, ze spektaklu „Ostry dyżur” i to zostało dobrze przyjęte. Spektakl, który po odejściu Bohdana z TEY’a jest rozpoznawalny, to moje „Sześć dni z życia kolonisty”. To przedstawienie może być kanwą wieczoru o Smoleniu. Tak jak to jest na kolonii, gdy siedzi się przy ognisku i wspomina różne momenty z życia, opowiada żarty, śpiewa, tańczy. Taki koncert chciałbym zrobić na finał festiwalu Zostań Gwiazdą Kabaretu. A dzień wcześniej pokazać „Cyrkuśniki” Kabaretu HRABI.