Kryzys polityczny w Niemczech spowoduje umocnienie pozycji Alternatywy dla Niemiec
Kryzys polityczny, którego jesteśmy świadkami w Niemczech, a którego skutkiem są nieudane próby zbudowania powyborczej koalicji i utworzenia rządu, ma kilka przyczyn.
Po pierwsze wielu wyborców okazuje swoje rozczarowanie wobec największych partii, chadeków z CDU i CSU oraz socjaldemokratów z SPD, które praktycznie przestały różnić się między sobą i które w ostatnich latach skupiały się głównie na utrzymaniu swojej władzy.
Najwyższą cenę zapłaciła SPD, która jesienią uzyskała najgorszy wynik wyborczy od zakończenia II wojny światowej. Alarmujące dane o odpływie członków partii (ćwierć wieku temu SPD miała 950 tys. członków, w zeszłym już tylko 430 tys.) zmusiły socjaldemokratów do deklaracji o przejściu do opozycji.
Chadecy też stracili w ostatnich wyborach (prawie 9 procent), a kanclerz Merkel nie zdołała przekonać mniejszych partii, liberałów i zielonych, do zawiązania rządowej koalicji. Pozostaje więc próba tworzenia rządu mniejszościowego, upokarzające zabiegi o powrót socjaldemokratów do koalicji, ewentualnie ponowne wybory. Kto na nich zyska? Paradoksalnie stracą tradycyjne partie, które dziś odmawiają porozumienia.
Alternatywa dla Niemiec (AfD), partia założona w 2013 roku, początkowo sprzeciwiała się ratowaniu zagrożonych bankructwem państw strefy euro (zwłaszcza Grecji) i nazywana była ugrupowaniem rozczarowanych profesorów ekonomii. Z czasem zyskała prawicowy elektorat występując przeciwko imigracyjnej polityce rządu, a w ciągu kilku lat wprowadziła swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego i do parlamentów krajów związkowych.
We wrześniu zdobyła 94 mandaty w Bundestagu i stała się trzecią siłą w niemieckiej polityce wewnętrznej. Przejęła część wyborców CDU i uzyskała znaczący wynik w landach byłej NRD, ale także na południu kraju, w Bawarii i Badenii-Wirtenbergii. AfD prowadzi agresywną kampanię antyimigrancką, równocześnie odcinając się od neonazistów.
W polityce historycznej domaga się uznania i uczczenia rzekomych zasług niemieckich żołnierzy podczas dwóch wojen światowych, co nie przeszkadza, że w parlamencie ma najwyższy odsetek osób z tytułami doktorów i profesorów, a w terenie poparcie konserwatywnych korporacji studenckich.
Stopniowo poszerza swoje wpływy wśród wyborców mieszczańskiego centrum i tworzy nową linię politycznych podziałów, jasno określając swój stosunek do państwa, narodu i kultury. Można się spodziewać, że ponowne wybory jeszcze umocnią partię, która demoluje dotychczasowy podział sił, a tym samym będzie wywierać coraz poważniejszy wpływ na niemiecką politykę wewnętrzną i zagraniczną.