Kryzys. PiS nie ustępuje. Opozycja nie odpuszcza [zdjęcia]
Posłowie opozycji rozpoczęli czwartą dobę okupacji sejmowej sali posiedzeń. Dziś o godz. 10 przestanie obowiązywać zakaz wstępu dziennikarzy do Sejmu.
Zakaz wydał marszałek Kuchciński po piątkowej akcji protestacyjnej opozycji. A ta nadal nie odpuszcza. Posłowie m.in. PO, .Nowoczesnej i PSL okupują sejmową salę obrad. - Będziemy tutaj siedzieć do skutku - zapewnia posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
- Chcemy dokończyć posiedzenie Sejmu, które do tej pory się nie zakończyło. Uważamy, że ustawy, które zostały przyjęte, poza główną salą posiedzeń, zostały przyjęte wadliwie - mówi Jacek Warczygłowa, szef .Nowoczesnej w naszym województwie.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i marszałkiem Sejmu. - Marszałek twierdzi, że głosowanie odbyło się zgodnie z prawem. Wystąpiłem z konkretnymi pytaniami, czekam na odpowiedź na piśmie - mówił wieczorem prezydent Duda.
Każdy ma swoje stanowisko [PiS i opozycja - przyp. red], każdy się czuje pokrzywdzony.
Warto ostudzić głowy
Poniedziałek był dniem na uspokojenie. Dla wszystkich. Nie zabrakło jednak wzajemnych oskarżeń i kolejnych, chociaż mniej licznych, protestów.
W Toruniu konferencję prasową zorganizowała Nowoczesna.
- Patrzymy ze zgrozą na to, co się dzieje w całym kraju. Nowoczesna podejmuje wszelkie inicjatywy, żeby zapobiec eskalacji konfliktu, który od piątku w sposób niebezpieczny narasta. Zaczęło się od drobnego, zupełnie nieistotnego incydentu z wykluczeniem posła Szczerby, za jakiś wyimaginowany błąd, z posiedzenia sejmu. Marszałek, zamiast prosto i szybko sprawę naprawić, dopuścił do sytuacji, że sejm nie mógł dalej obradować - podsumował ostatnie wydarzenia Jacek Warczygłowa, szef partii w naszym województwie.
- Chcemy wrócić na salę i dokończyć posiedzenie sejmu, które do tej pory się nie zakończyło. Uważamy, że ustawy, które zostały przyjęte, poza główną salą posiedzeń, zostały przyjęte wadliwie. Nikt nie był w stanie stwierdzić jaka jest frekwencja, czy jest kworum, kto i jak głosował. Ustawa tak ważna dla kraju, jaką jest budżet, może w każdej chwili zostać oprotestowana w trakcie jej realizacji i spowodować, że kraj zostanie bez podstawy swojego działania finansowego - skomentował Warczygłowa.
Policja w pogotowiu
Niezadowoleni przeciwnicy rządu i PiS, także politycy opozycji, zbierali się wczoraj na nielicznych i mających słabą frekwencję pikietach, często zorganizowanych przez KOD. Najwięcej ludzi (około 200) przyszło w Toruniu pod pomnik Kopernika. Tam wiec poparcia dla działań w Sejmie połączono z protestem przeciwko reformie edukacji. Demonstranci przybyli z biało-czerwonymi oraz partyjnymi flagami. Podczas wystąpień wznoszono okrzyki między innymi w obronie wolności mediów.
Jako, że nie brakowało gróźb pod adresem władz (m.in. w Kra-kowie jadącego na Wawel, aby upamiętnić brata i bratową, Jarosława Kaczyńskiego, obrzucono jajkami), w całej Polsce policja zmobilizowana została do ochrony miejsc, w których gromadzili się działacze, przedstawiciele i sympatycy opozycji. Najczęściej w okolicach siedzib PiS.
W Warszawie już w weekend do ochrony meczu Legii skierowano z całej Polski około 700 policjantów. - Z powodu eskalacji konfliktu w Sejmie, zgromadzeń na ulicach i placach Warszawy, zdecydowano o pozostawieniu takich sił na dłużej - mówi mł. insp. Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. - Policjanci, pierwotnie oddelegowani do ochrony meczu, wrócili do domu, a zastąpili ich nowi - z różnych garnizonów policji w kraju. Z Bydgoszczy do Warszawy pojechała jedna kompania.
Nie wchodzimy w rolę ochroniarzy polityków - mówi Ciarka. - Ale ze względu na wezwania działaczy opozycji do gromadzenia się pod siedzibami polityków PiS-u, musimy reagować. Moni-torujemy sytuację w stolicy i w innych miastach, pilnujemy porządku podczas zgromadzeń, ale nie jest prawdą, że wystawiona jest stała ochrona polityków w miejscach ich zamieszkania.
Waleczni posłowie
Media społecznościowe z lubością wróciły wczoraj do sprawy z piątku, gdy na jednym z nagrań widać, jak poseł Marek Suski z PiS zostaje powalony przez kogoś na podłogę.
Najpierw Suski twierdził, że zrobił to poseł PO Michał Szczerba i zagroził doniesieniem do prokuratury. Szczerba się wyparł, a jego głos uwiarygadnia kolejne nagranie, w którym widać, że to Suski najpierw próbował popchnąć, ale... Pawła Olszewskiego. Bydgoski poseł zrobił unik i to Suski wylądował na posadzce. Następne nagranie pokazuje, że Olszewski nieco „pomógł” oponentowi, a potem jeszcze pochwalił się kolegom: - Ja go za rękę i na ziemię. Olszewski z kolei opublikował na swoim profilu inny kadr z sytuacji, opisując go „poseł Suski mnie uderza”.
Z wersji zdarzeń z udziałem Szczerby Suski wycofał się w rozmowie z telewizją Republika, ale nadal uważa się za ofiarę. Na większości filmów widać jednak, że to on pierwszy używa siły...
Warto by panowie posłowie ochłonęli i zaczęli współpracować. Dla dobra swojego kraju.