Kryzys bierze cztery miasta?
Wyniki badań Polskiej Akademii Nauk wskazują, że Nową Sól, Międzyrzecz, Żary i Żagań czeka marginalizacja i utrata funkcji. Co się dzieje?
- Jest to rzecz zdumiewająca, jak się popatrzy na tę listę, bo jest tam wiele takich miast, które generalnie mają bardzo dobrą opinię w Polsce, a tu się okazuje, że zachodzą takie tendencje, których przeciętny obywatel nie jest w stanie dostrzec, a które pokazują, że te miasta znajdują się w fazie schyłkowej. Prawdopodobnie, sądząc po enigmatycznych informacjach z tego rankingu, zwijają się pod względem demograficznym i gospodarczym – wyjaśnia Jerzy Patelka, przedsiębiorca z Nowej Soli. Wyniki badań prof. Przemysława Śleszyńskiego z Polskiej Akademii Nauk umieścił na swoim profilu na Facebooku. – Jak patrzy się na Nową Sól z perspektywy kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, to po takim okresie poważnego tąpnięcia gospodarczego, jednak było widać, że miasto się rozwija i tak pod względem nowych zakładów pracy, jak i pod względem przestrzennym – zaznacza nowosolanin, tłumacząc, że wyniki badań go zszokowały.
Czy oferta miast nadąża za młodymi?
Na liście miast zagrożonych marginalizacją i zjawiskami kryzysowymi są Nowa Sól, Międzyrzecz, Żary i Żagań. Wojciech Olszewski, wójt Wymiarek, w powiecie żagańskim, który mieszka w Nowej Soli ocenia, że po okresie starań o rozwój i uatrakcyjnienie lubuskich miast w zakresie infrastruktury, zaczynamy mieć do czynienia z trudnymi i nieuniknionymi zjawiskami społecznymi demograficznymi. – Młodzi ludzie przeprowadzają się do większych ośrodków lub do Europy szukając dobrej, nieźle płatnej pracy, lepszych warunków do życia czy realizacji własnych ambicji. Oferta małych i średnich miast, w tym lubuskich - Żagania, Żar, Nowej Soli - mimo dotychczasowych starań, niestety za tym nie nadąża. Raport PAN i wymienione w nim miasta uzmysławiają to dobitnie i mimo, że pojawia się myśl, że przecież poniesione nakłady dały widoczny efekt, to nadal czeka nas trudna praca i wydatkowanie kolejnych pieniędzy, by próbować zmniejszać to zjawisko, jednak bez gwarancji powodzenia – wyjaśnia W. Olszewski.
Komu opłaca się pracować w Międzyrzeczu?
Zdaniem burmistrza Międzyrzecza Remigiusza Lorenza obecna sytuacja średnich miast nie jest wynikiem ostatnich lat, a co najmniej dekady. – W miejscowościach w całej zachodniej Polsce istnieje problem braku pracowników, a powstające miejsca pracy obsadzane są przez obcokrajowców. Brakuje firm do realizowania inwestycji. Ogólnokrajową tendencją jest fakt, że młodzi uciekają do dużych miast. Tam też wędruje większość unijnych środków pomocowych. Staramy się zatrzymać młodych w mieście, starając się o dotacje na budowę przedszkoli, czy socjalnych mieszkań. Kwestia prognozowanej przez PAN marginalizacji z pewnością nie wynika z braku działań samorządów – zapewnia burmistrz Międzyrzecza.
- Po prostu nie ma ludzi do pracy i to może być główna przyczyna zapaści w naszej gminie – wyjaśnia Paulina Draniczarek z branży usługowej w Międzyrzeczu. – Wielu młodych postanowiło zaczynać dorosłe życie zagranicą. Co za tym idzie rodzi się u nas coraz mniej dzieci. A świeżo upieczone matki wolą korzystać z 500 + niż pracować. Dużym problemem w naszym mieście jest duża grupa osób, które sarkastycznie mówią, że nie mają czasu na pracę i korzystają z zasiłków i opieki społecznej. Oczywiście też społeczeństwo się starzeje w bardzo szybkim tempie. Prowadzę zakład fryzjerski i na moją pracę nie ma to wpływu. Zawsze mam dużo zadowolonych klientek, ale pracowałam na to kilka długich lat – dodaje przedstawicielka biznesu z Międzyrzecza.
Czy Żary są atrakcyjne dla młodych?
Olaf Napiórkowski, wiceburmistrz Żar podkreśla, że w mieście są ponad cztery tysiące większych i mniejszych firm i ciekawe oferty pracy. – Miasto ciągle się rozwija i jest atrakcyjne dla młodych ludzi. Sporo osób po studiach wraca do swego rodzinnego miasta i to widać. Moim zdaniem tym ankieterom z PAN nie udały się te badania, kompletnie nie odzwierciedlają rzeczywistości - przekonuje wiceburmistrz Żar. - Trzeba przecież brać pod uwagę realia, być tu na miejscu, by wiedzieć, jakie są odczucia mieszkańców. Fakt, że bliskość granicy, atrakcyjne oferty pracy po niemieckiej stronie wchłaniają nam młodych ludzi, ale nie odczuwam, byśmy musieli bać się zapaści czy marginalizacji – wyjaśnia O. Napiórkowski.
Przedsiębiorca z Żar, którego też poprosiliśmy o komentarz stwierdził, że jak ktoś mówi, że chce rozwijać firmę, ale ludzie u niego nie chcą pracować, to wydaje mu się to śmieszne. – Sam prowadzę firmę 38 lat, zatrudniam czterech pracowników, a roboty mamy na więcej osób. No, ale cóż, takie mamy czasy. Młodzież woli wyjechać za granicę na dwa tygodnie, wrócić i znowu pojechać. Nikt już nie myśli o emeryturze za kilkadziesiąt lat - mówi Marek Przedwojski, właściciel zakładu usługowego w Żarach.
Sylwia Sierko wyjechała za granicę po studiach. Wychowała się w Potoku, studiowała w Gdyni. Obecnie mieszka w Anglii, kupuje mieszkanie, nie zamierza wracać do Polski. - Nie zapowiada się, żebym mogła wrócić do kraju, a tym bardziej do Lubuskiego. W Polsce nie mam tylu perspektyw i możliwości rozwoju. Nie wspomnę już o zakresie ekonomicznym. W Anglii mam teraz wszystko, rodzinę i bliskich. Co prawda też mam w Polsce rodzinę, ale już mnie tam nic nie trzyma - mówi Sylwia Sierko.
Żagań nie chce spać
Żagań obecnie przede wszystkim pozyskuje środki na rozbudowę infrastruktury drogowej oraz uzbrojenie strefy przemysłowej, dzięki której zwiększy się wachlarz atrakcyjnych działek pod inwestycje. W maju podpisano umowę na realizację zadania uzbrojenia strefy przemysłowej przy ulicy Asnyka w Żaganiu. Wartość umowy wynosi 9.595.881,99 zł. Zamówienie jest współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w 85%.
Żagań przyciąga inwestorów również poprzez stworzenie podmiotu bezpośrednio reagującego na ich potrzeby - Punktu Obsługi Przedsiębiorcy i Inwestora. Od maja 2016 roku działa on w strukturach Urzędu Miasta, wspierając przyszłych i obecnych inwestorów pomocą merytoryczną oraz ofertą szkoleniową. Działania te doprowadziły do otwarcia oddziału Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej w Żaganiu. O przyjaznym dla przedsiębiorców klimacie najdobitniej świadczy fakt przeniesienia tegorocznej gali Lubuskiego Lidera Biznesu do Żagania. Swoją siedzibę przeniósł do miasta również Łużycki Związek Gmin. Od czerwca swoją siedzibę w budynku pałacyku przy ul. Jana Pawła II 15 uruchamia również Fundacją „Przedsiębiorczość”, oferująca szereg ofert dla osób planujących rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, szkolenia, działania zmierzające do redukcji poziomu bezrobocia na terenie gminy.
Miasto opracowało program wsparcia przedsiębiorców, w oparciu o który podjęto dwie uchwały oferujące zwolnienie z podatku od nieruchomości w ramach pomocy de minimis na tworzenie nowych miejsc pracy w związku z inwestycją na terenie Żagania oraz zwolnienie z podatku od nieruchomości w ramach programu pomocy regionalnej na inwestycje regionalne dla rozpoczynających działalność gospodarczą w Żaganiu (zgodnie z zawartymi w dokumencie kryteriami).
Czy łatwiej dzisiaj zatrzymać młodych?
Autor analizy prof. Przemysław Śleszyński źródła problemów widzi w nieefektywności podziału administracyjno – terytorialnego kraju. Zwraca uwagę też na niekorzystne tendencje demograficzne i nieefektywną sieć połączeń drogowych. Według niego najlepszy układ podziału Polski to 12 województw i 100 powiatów.
Zastępca dyrektora urzędu statystycznego w Zielonej Górze Krystyna Motyl wyjaśnia, że badania i analizy, należy traktować poważnie, prawdopodobnie dane, na których oparł się prof. Śleszyński wskazują, że mogą istnieć takie tendencje. – Jednak sytuacja nie jest aż tak tragiczna. Tego typu analizy biorą pod uwagę różne aspekty, jednak nie wszystkie. Sytuacja, jeżeli chodzi o wskaźniki, jest bardzo dynamiczna. Jeżeli chodzi np. o bezrobocie, to mieszkańcy Nowej Soli widzą, że wciągu ostatnich dwóch lat ono gwałtownie spadło. Powstały nowe miejsca pracy. Trzeba pamiętać, że Nowa Sól dużo straciła w okresie transformacji ustrojowej, kiedy upadły duże zakłady pracy. Jak pamiętamy, w powiecie nowosolskim w roku 2005 bezrobocie sięgało 35 procent, a teraz wynosi zaledwie kilkanaście – tłumaczy dyrektor urzędu statystycznego. – Widać pozytywne tendencje, łatwiej teraz zatrzymać młodych ludzi. Okoliczne aglomeracje zabierają nam ich, kiedy jadą na studia, do Poznania, do Wrocławia. Niekoniecznie dlatego, że wymarzonych kierunków nie ma na uczelniach w Zielonej Górze czy Gorzowie Wielkopolskim. Młodzi często chcą spróbować czegoś nowego w środowisku akademickim. Dodatkowo atrakcyjne miejsce pracy w dużym mieście zatrzymuje ich na dłużej. Czasem jednak wracają i są aktywni zawodowo blisko rodzinnych miejscowości. W takich miastach jak Żary, znajdujące się niedaleko Żagania, ten problem jest mniej widoczny. Wystarczy kilka prężnych zakładów pracy i pomysł na innowacyjny przemysł, który generuje wyższe zarobki. To z kolei powoduje rozwój usług, potrzebne stają się także wydarzenia kulturalne. Te elementy wzajemnie się nakręcają. Średnie miasta mają więc szanse, tylko trzeba o nie odpowiednio zadbać. Nie można marginalizować miejscowości oddalonych od metropolii. Analiza prof. Śleszyńskiego mówi o takiej konieczności i przyświeca Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Problemy demograficzne w naszym kraju są faktem. Ważne jest przekonywanie młodych ludzi do posiadania więcej niż jednego dziecka – mówi dyrektor urzędu statystycznego w Zielonej Górze.
Będą pieniądze dla średnich miast
Analiza Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk powstała na potrzeby rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju rządowej strategii dotyczącej odpowiedzialnego rozwoju. W czerwcu w Ministerstwie Rozwoju odbyła się debata dotycząca wsparcia miast średnich. Ministerstwo przygotowało pakiet działań dla miast średnich. – Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest dokumentem zrównoważonego rozwoju, równomiernie obejmującego obszar całego kraju. Pakiet dla miast średnich jest jednym z jej elementów– podkreślił wówczas wiceszef resortu rozwoju Adam Hamryszczak.
122 zagrożone miasta mają otrzymać wsparcie rządowe w wysokości ponad 2,5 miliarda złotych.
Wyniki analiz PAN
Lubuskie miasta w krajowym rankingu
- Analiza Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk wskazuje , w których miastach wystąpi nasilenie problemów społeczno-gospodarczych.
- Do analizy wybrano 255 średnich miast w Polsce
- Nie są to miasta wojewódzkie. Mają ponad 20 tys. mieszkańców lub powyżej 15 tys., w przypadku miast powiatowych
- 122 miastom w Polsce grozi marginalizacja i kryzys
Miasta podzielono na cztery grupy w zależności od skali spodziewanych problemów.
Wśród miast najbardziej zagrożonych utratą funkcji i mocno niekorzystną sytuacją społeczno-gospodarczą nie ma miast lubuskich.
Tę część listy otwiera Prudnik, z województwa opolskiego. W drugiej grupie, której grozi silna utrata funkcji i niekorzystna sytuacja społeczno-gospodarcza są Żagań i Międzyrzecz.
W trzeciej grupie miast są Nowa Sól i np. Wałbrzych i Choszczno. W ostatniej grupie, na 105 miejscu są Żary, którym grozi utarta funkcji i niekorzystna sytuacja społeczno-gospodarcza, ale już nie jest to oznaczone wzmacniającymi przymiotnikami.