Krytyka TVP czy osobista uraza
- Przykro mi, że po zmianie politycznej, na którą tyle lat harowałem, w TVP jest taki dom wariatów - powiedział wicepremier Piotr Gliński.
Od kilku tygodni dziennikarze telewizyjnych „Wiadomości” TVP prowadzą kampanię przeciwko organizacjom pozarządowym, w których działają m.in. córki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego.
Ostatnio wicepremier rządu PiS Piotr Gliński zaskoczył opinię publiczną i partyjnych kolegów dwiema wypowiedziami. Najpierw przeprosił m.in. Różę Rzeplińską i Zofię Komorowską, a następnie skrytykował w „Wiadomościach” warsztat dziennikarzy TVP: „Oszaleliście, to jest dom wariatów”.
Wicepremiera Glińskiego zirytowała szczególnie sugestia, że jego resort wspiera fundację, w której (w radzie fundacji) zasiada jego własna żona.
W obronie ludzi
Reakcję ministra Piotra Glińskiego chwali Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej. - To jeden z lepszych ekspertów od organizacji pozarządowych, którymi zajmował się prawie od 30 lat. Cieszę się, że zareagował, nie tylko w obronie szkalowanych ludzi, którzy dla organizacji pozarządowych zrobili w Polsce bardzo dużo, ale również zareagował na szkalowanie przez telewizję publiczną samych organizacji. Informacje na ich temat telewizja publiczna przekłamuje, uprawia propagandę i demonstruje niezrozumienie co do ich działalności. Dziennikarka, która składa te materiały, nie ma w ogóle pojęcia, na czym polega specyfika działalności organizacji pozarządowych! Politycy PiS, wypowiadając się na ten temat, zachowują się jak dziennikarka TVP - kompletnie nie wiedzą, o czym mówią! Fundacje nie dostają pieniędzy, jak można usłyszeć w TVP, tylko startują w konkursach czy w przetargach.
Zdaniem posłanki Nowoczesnej, atak na organizacje pozarządowe jest gorszy niż zamach na Trybunał Konstytucyjny. To, co udało się przez ostatnie 27 lat, to właśnie organizacje pozarządowe, których jest w kraju około 100 tys.! Wiele prężnie działa i wykonuje zadania publiczne, rządowe. - Robią świetną robotę, a pracują w nich eksperci i pasjonaci, tam nie ma przypadkowych ludzi, którzy są w urzędach czy w spółkach Skarbu Państwa - podkreśla Joanna Scheuring-Wielgus. - Jeżeli - po tej krytyce telewizji publicznej - coś stanie się z wicepremierem Glińskim, to wyraźnie pokaże, na jak niskim poziomie jest polityka w Polsce. To już nie wolno powiedzieć swojego zdania?!
- Cechą państw totalitarnych jest ograniczanie działalności organizacji oddolnie zrzeszających obywateli - komentuje poseł Tomasz Lenz (PO). - Tak jest w Rosji, na Białorusi, w krajach Azji Centralnej, niestety, ostatnio również na Węgrzech. PiS chce położyć rękę na organizacjach pozarządowych, co wywołuje ogromny niepokój. Pokazuje to, że idziemy w kierunku państwa, które chce wszystkim sterować. Wypowiedź wicepremiera Glińskiego jest wołaniem o zdrowy rozsądek, o refleksję, że jednak chcemy być w Europie. Chcemy spełniać standardy europejskie, a nie białoruskie. Widać, że wicepremier Gliński potrafi sprzeciwić się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Mam nadzieję, że więcej polityków PiS zastanowi się nad działaniami, które chce wprowadzić Jarosław Kaczyński. Te działania to ograniczanie swobód obywatelskich w Polsce.
Poseł Paweł Skutecki (Kukiz‘15) po tej krytyce nie wróży wicepremierowi Glińskiemu długiej kariery w rządzie.
We własnym imieniu
- Myślę, że wicepremier Gliński przepraszał we własnym imieniu panie Komorowską i Rzeplińską - twierdzi posłanka Ewa Kozanecka (PiS). - Uważam, że organizacje pozarządowe robią wiele dobrego i są potrzebne, natomiast nie możemy przyzwalać, że są fundacje, do których trafia dużo pieniędzy tylko dlatego, że zasiadają w nich członkowie rodzin, jak w przypadku Róży Rzeplińskiej i Zofii Komorowskiej. Na to nie ma naszej zgody. Wszystkie fundacje trzeba traktować równo, na takich samych zasadach. Uważam, że nie ma powodu do przepraszania przedstawicieli tych fundacji. Niezależna telewizja publiczna przygotowała materiał, to wszystko.
Propaganda rodem z PRL
- Kluczowy magazyn informacyjny telewizji publicznej po dobrej zmianie oglądam czasami - przyznaje dr Magdalena Mateja, medioznawca z UMK w Toruniu. - Za każdy razem, jak już obejrzę „Wiadomości”, to odnajduję w nich zespół mechanizmów z poprzedniej epoki - z PRL. To propaganda według najlepszego wzorca. Magazyn informacji nie tylko przekonuje do własnych racji, ale również spełnia funkcję propagandową. Jest narzędziem do okładania realnych i domniemanych wrogów ekipy rządzącej. Nieprzypadkowo tym narzędziem dysponuje Jacek Kurski, był skuteczny w projektowaniu kampanii wyborczej PiS - wygrzebując chociażby „dziadka z Wehrmachtu”. Telewizja jest medium wiodącym, jej przekaz adresowany jest do elektoratu PiS. Jest ważna z uwagi na operowanie obrazem - dzięki temu jest bardziej skuteczna.
A jeśli chodzi o wicepremiera Glińskiego, to mógł się on poczuć osobiście urażony po uwagach dotyczących jego żony. - To była raczej reakcja na osobistą urazę, bo Piotr Gliński ma taki, a nie inny sposób komunikowania się z mediami. Często nie wyczuwa granicy. Przed rokiem zrugał Karolinę Lewicką. Piotrowi Glińskiemu zdarza się przyjąć mentorski, profesorski ton. Być może nie przypuszczał, że realizując propagandowy cel w sprawie organizacji pozarządowych, telewizja dołoży „swoim”. Nadrzędnym celem było uderzenie w organizacje samorządowe, a żona profesora dostała odłamkiem, bo gdzie drwa rąbią - tam wióry lecą. To była osobista reakcja Piotra Glińskiego, a nie krytyka strategii PiS.
Doktor Mateja jest przekonana, że „afera” z prof. Glińskim rozejdzie się po kościach. - Nie nastąpią represje, które byłyby czytelne poza PiS.