Kryminalna Łódź. Brudne zagrywki bardzo bogatych łodzian przy karcianym stole
Nie była to sprawa o zabójstwo, ale wzbudziła wielkie zainteresowanie. Może dlatego, że dotyczyła bogatych ludzi. Jak pisała ówczesna prasa, do sądu grodzkiego już dawno nie przyszła tak liczna widownia.
Jak relacjonowali reporterzy „Ilustrowanej Republiki” przed jedną z sal rozpraw sądu grodzkiego w Łodzi było tłoczno jak nigdy.
- Zamiast zwykłej publiczności tego sądu pierwszej instancji: ludzi ubranych ubogo, ludzi z przedmieść, widać twarze zupełnie w tym miejscu niecodzienne - pisali. - Cała przedpołudniowa obsada Grand Cafe, część Esplanady i część cukierni Astoria. Panowie i panie odziani według ostatniej mody, rozmawiający często po niemiecku, osoby ze świata średniego przemysłu i więcej niż średniego handlu zalegają wszystkie pomieszczenia przed salą na górze. Jedni są świadkami, inni krewnymi świadków. A wszyscy wywodzą się z tej strefy, w której Kleinman, oskarżyciel posiłkowy i Marcus, oskarżony, działali, pracowali i grali w karty. Bo cała sprawa wzięła się od kart.
Z dalszej części tekstu dowiesz się m.in.:
- Gdzie warto zjeść obiad, gdy jest się w Poczdamie?
- Co wydarzyło się w pociągu Berlin-Paryż?
- Czy w Wiesbaden można stracić fortunę?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień