40 razy interweniowali lubuscy strażacy po środowej wieczornej ulewie. W Gorzowie drzewo upadło na groby cmentarnej alei zasłużonych.
Lubuscy strażacy podsumowali zdarzenia, do jakich doszło podczas burzy, jaka przeszła w środowy wieczór głównie przez północną część województwa. W całym Lubuskiem odnotowano 40 interwencji, ale aż 37 z nich było na północy regionu. - Tu mieliśmy 16 interwencji związanych z wypompowaniem wody oraz 21 interwencji związanych z silnymi wiatrami - mówi Jarosław Zatylny z lubuskiej straży.
Najgorzej było w Skwierzynie, gdzie strażacy musieli reagować w sześciu przypadkach. Tutaj woda wdarła się nawet do szpitala. Sporo wody było też w Kamieniu Wielkim, gdzie pod wodą znalazło się aż 600 mkw. drogi. Poza tym w Witnicy silne podmuchy wiatru zerwały linię energetyczną, a w podgorzowskiej Kłodawie - linię telefoniczną.
Groźnie było także w Gorzowie. Najpoważniejsze - odnotowane przez straż - zdarzenie było na ul. Matejki, gdzie konar drzewa spadł na samochód. Strażakom nie zgłoszono jednak wszystkich szkód poczynionych głównie przez porywisty wiatr. A te też były niemałe. Na cmentarzu przy ul. Żwirowej wierzba runęła na około dziesięć nagrobków w alei zasłużonych, która znajduje się w pobliżu starej kaplicy cmentarnej. Silne podmuchy wiatrów uszkodziły też drzewa w Parku Róż w centrum miasta. Wczoraj od rana trwało usuwanie szkód.
Środowe oberwanie chmury nad północną częścią regionu było drugim tak potężnym zjawiskiem w tym roku. Do poprzedniego doszło 15 czerwca. W ciągu 20 minut spadło wówczas 14 l/mkw., podczas gdy średnia dla za cały(!) czerwiec to 64 l/mkw.