O szpitalu w powiecie krośnieńskim w ostatnim czasie mówiło się źle. Tak było przed zamknięciem, a także po jego odtworzeniu od zera, ze względu na problemy finansowe. Sytuacja teraz się zmieniła?
Pod względem finansów? Niekoniecznie. Wciąż w szpitalu działają praktycznie dwa oddziały: chirurgiczny oraz położniczo-ginekologiczny. I z tych dwóch oddziałów nie sposób utrzymać placówkę, bez dokładania do niej pieniędzy.
Spotkaliśmy się jednak z lekarzami, którzy pracują w Zachodnim Centrum Medycznym i podkreślają, że to co w tej chwili działa w placówce, funkcjonuje bardzo dobrze.
- Wydaje mi się, że postrzeganie naszego szpitala przez ludzi jest coraz bardziej pozytywne - przyznaje dr Jacek Jasiński. - Jesteśmy małą lecznicą. Pacjenci, którzy przychodzą do nas, to czują się jak w domu. Panuje u nas rodzinna atmosfera. Jest też dostępność do lekarza po kilka do kilkunastu razy dziennie. W szpitalu wojewódzkim lekarza spotyka się raz na jakiś czas. Pielęgniarki, chociaż mają bardzo dużo pracy, są bardzo serdeczne i uprzejme wobec pacjentów. Wiele razy spotkałem się z podziękowaniami ze strony pacjentów, którzy mówili, że u nas atmosfera jest jak w domu.
Dodaje, że najtrudniej przekonać do dobrej opinii... gubinian, chociaż i ci szybko się przekonują, że w Krośnie wcale nie jest źle: - Utarło się, że w naszym szpitalu jest „umieralnia”, przez co wiele osób, najczęściej z Gubina, omija naszą lecznicę i jedzie np. do Zielonej Góry - mówi. - Tam czeka godzinami, aby usłyszeć, że jest przecież szpital w Krośnie. Mieszkaniec zostaje do nas odesłany i okazuje się, że dostaje się do lekarza w ciągu kilkunastu minut. Później, wychodząc ze szpitala, pacjenci przyznają się, że mieli mylne przekonanie co do tego miejsca i następnym razem zgłoszą się prosto do Krosna.
Takich opinii jest coraz więcej i ludzie wyrażają je nawet w internecie. - Pragnę podziękować dr. Grabowskiemu za operację, dr. Jasińskiemu, dr. Polakowi, wszystkim paniom pielęgniarkom - wymienia pan Wojciech na Facebooku. - Patrzyłem na pracę pielęgniarek, chylę przed Wami nisko głowę za Wasz profesjonalizm i oddanie choremu.
Ale nie tylko atmosfera i profesjonalizm sprawiają, że istniejące oddziały funkcjonują bardzo dobrze.
- Trzeba pamiętać, że to szpital odtworzony od zera, w którym nie było sprzętu, ponieważ poprzednia spółka go zabrała. Właściwie zostały tylko gołe mury, kiedy szpital był zamykany - opowiada dr Witold Grabowski. - Mimo to mamy obecnie nowoczesne wyposażenie, które poprawia komfort oraz bezpieczeństwo pacjentów. Rozwijamy się, poszerzamy zakres usług. Przeprowadzamy np. zabiegi laparoskopowe. Wkrótce będziemy mogli za pomocą laparoskopu wycinać wyrostki robaczkowe. To kwestia zakupu drobnego sprzętu. Mamy nowoczesne aparaty do znieczuleń, a także świetnie wyposażone sale operacyjne. Tego wszystkiego wcześniej tutaj nie było, a do tego oddział chirurgii działa „szybciej” niż kiedykolwiek, to znaczy wykonujemy więcej zabiegów, mamy więcej terminów i łatwiej się do naszej pracowni dostać niż do innych w okolicy, chociażby w Zielonej Górze. Tam trzeba czekać kilka miesięcy na badania, a u nas ok. 2-3 tygodnie.
Dr Grabowski dodaje, że pracuje w wielu szpitalach. - Działałem na różnych sprzętach i w Krośnie znajduje się sprzęt z wysokiej półki, np. nowy endoskop, jeden z najlepszych - wyjaśnia.
Do tego, poza oddziałem chirurgii oraz ginekologiczno-położniczym w krośnieńskim szpitalu działają poradnie: ortopedyczna i urologiczna. - Kolejki do tych specjalistów są duże, ale tak jest wszędzie - podkreśla dr Jasiński.
- Wszystko to co jest, działa dobrze - powtarza personel. Ale wciąż brakuje istotnych elementów szpitala. Najbardziej oddziału chorób wewnętrznych, czyli interny.
- Przez brak interny to właśnie do nas trafiają pacjenci w bardzo ciężkim stanie, przewlekłym, którzy powinni trafić na wewnętrzny, bo często albo nie mają kłopotów związanych stricte z chirurgią albo są one najmniejszym problemem - mówi dr Jasiński. - Takie osoby w ogóle nie powinny trafić na oddział chirurgiczny.
Nowy zarząd powiatu krośnieńskiego pracuje nad tym, aby uruchomić nowe oddziały. Brakuje jednak personelu. - Po tym jak szpital przestał działać, poprzednia kadra mocno się rozproszyła - opowiada dr Jasiński. - Oczywiście początkowo wszyscy czekali aż szpital wróci, ale nie mogli czekać wiecznie, bo muszą z czegoś żyć. Teraz trudno ściągnąć lekarzy czy pielęgniarki. Ten problem jest we wszystkich szpitalach. U nas szczególnie, po tych perypetiach z poprzednią spółką i zamknięciem lecznica zyskała złą sławą. Jednak pokazujemy, że nie jest tutaj tak źle. Naszym zdaniem szpital w powiecie krośnieńskim przetrwa i jako kadra, będziemy robić wszystko, żeby tak właśnie było.