Marcin Kędzierski

Kroniki zwykłego człowieka. W poszukiwaniu brakujących mieszkań

Kroniki zwykłego człowieka. W poszukiwaniu brakujących mieszkań
Marcin Kędzierski

Kiedy w poniedziałek pojawiła się wiadomość o rządowych pracach nad podatkiem od pustostanów, wśród części znajomych ekspertów pojawiła się niemal euforia. „O, wreszcie jakiś sensowny ruch na rynku nieruchomości”. Dla mnie była ona przedwczesna, bo znając historię ostatnich lat byłem przekonany, że zaraz w mediach ruszy zmasowana ofensywa wyższej klasy średniej, przed którą rząd w końcu się ugnie. Dokładnie tak samo, jak miało to miejsce w przypadku Polskiego Ładu, na którym ostatecznie najwięcej zyskali bogaci informatycy. Dlatego byłem niemal pewny, że politycy albo z tej propozycji zrezygnują, albo tak ją wypatroszą, że z oryginalnego pomysłu niewiele zostanie.

Miałem rację, choć też pomyliłem się. Nie trzeba było nawet czekać na medialny atak. Premier Morawiecki we wtorek zadeklarował, że rząd nie pracuje nad żadnym podatkiem od pustostanów. Jeśli już, to rozważa ewentualnie wprowadzenie dodatkowej daniny dla dużych funduszy inwestycyjnych skupujących setki mieszkań, co paradoksalnie jest najmniej sensowną częścią tego pomysłu, bo to właśnie te podmioty tworzą jakiekolwiek szanse na stworzenie cywilizowanego rynku najmu długoterminowego.

Cywilizowanego, bo obecnie zarówno rynek najmu, jak i cały rynek nieruchomości, są dalekie od takiego stanu. Od wielu tygodni trwa debata o patologiach rynku kredytów hipotecznych, ale w gruncie rzeczy jest ona tylko pochodną patologii na rynku mieszkań. Ludzie w obliczu wysokich cen najmu i poczucia braku stabilności przez lata wypychani byli w objęcia banków, które obiecywały im własne „M” na korzystnych dla siebie warunkach. A klienci te warunki akceptowali, bo cóż innego mieli zrobić? Ryzykować koniecznością przeprowadzek co pół roku, bo wynajmujący mógł im w każdej chwili wypowiedzieć umowę?

Z drugiej strony trzeba uczciwie przyznać, że ryzyko istnieje także po stronie właścicieli, którzy często mówią, że znalezienie dobrego najemcy to skarb. A jak zdarzy się, że zalega on z opłatami, to choćby ze względu na przewlekłość procedury legalnej eksmisji właściciel mieszkania przez długie miesiące w zasadzie jest bezradny. Chyba, że zastosuje środki nielegalne…

Trudno się zatem im dziwić, że to ryzyko wyceniają i wrzucają do kosztów wynajmu, czyniąc go zwyczajnie drogim. Jak do tego dodamy fakt, że coraz więcej nowych mieszkań jest prawdopodobnie tylko inwestycją spekulacyjną i nie trafia na rynek najmu (oj przydałby się ten podatek…), a dodatkowo popyt na mieszkania wraz z przybyciem 1,5 mln uchodźców z Ukrainy drastycznie wzrósł, nie ma co oczekiwać, że ceny spadną. To jednak oznacza, że osoby nieposiadające własnego mieszkania będą mieć problem zarówno z kupnem nieruchomości (błyskawicznie topniejąca zdolność kredytowa), jak i jej wynajęciem (brak ofert i wysokie ceny).

Nie ma prostych rozwiązań, ale od czegoś trzeba zacząć. Dlatego drogi Panie Premierze – proszę nie bać się wprowadzenia podatku od pustostanów. Ale jeśli zabraknie Wam odwagi, to przynajmniej wprowadźcie rejestr umów najmu, dzięki któremu nie tylko pozyskamy wiedzę o rynku, ale stworzymy pewne gwarancje dla lokatorów, jak i mechanizm kontroli cen. Pomyślcie też nad funduszem gwarancyjnym dla wynajmujących – obniży to ryzyko potencjalnej niewypłacalności, dzięki czemu właściciele mieszkań nie będą go musieli przenosić na wszystkich klientów. Odwagi!

Marcin Kędzierski

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

ozbychu1

Wesprzec należy ludzi, którzy nie posiadaja mieszkania ,bo to jest skandal, żeby ceny narzucali ,,inwestorzy "zagranicznych funduszy,którzy inwestowanie w nieruchomości traktują jako ,jedna z odnog byznesu a druga odnoga może być np ...kredytowanie mieszkań dla tych, których nie stać na rywalizację z zagranicznymi ,,inwesLiSami",swoją drogą kogo stać na konkurencje z choćby funduszem noreweskim Innymi slowy -jak wpuścić ludzi w kredyty,a Glapinski(poncz-profersor)pokazal ,że to struktury nie do ruszenia, bo wszelakie koszta mozna w kazdej chwili przerzucic nie na INSTYTUCJE BANKOWE,czy FUNDUSZE,które przeinwestowaly ,tylko na tych, których nie stać, zeby sie obronić, czy choćby zorganizować . Nie wypala nieruchomości,to sie podniesie ceny ...węglowodorów. To nie jest tylko problem Polski, bo w wielu dużych miastach ludzi pracujących nie stać na zamieszkanie w miejscu w którym notabene pracują.Tym bardziej, że dziś technologia pozwala na duzo szybsze i tańsze budowanie.Samo to,że człowiek mieszkający w pipidowie ,żeby mieć dach nad głową musiał,,prawnie"zatrudniac ludzi po studiach ,to byly yaya-kwintesencja regulowanej...wolnorynkowosci.-Ja rozumiem strefy miejskie,gdzie jest bezpośrednie oddziaływanie na otoczenie, ale ze na wsiach,to Pys zrobil dobrze, ze zniósł pozwolenia na budowę, a to,że po drodze ceny materiałów poszły w górę, to inna sprawa.System mafijny prawno-bankowy ma sie w tym kraju rewelacyjnie,czegoś takiego to by Al Capone nie wymyslil.Z mieszkaniami jest tak, jak z,gniazdem ,budka legowa,jak nie będzie budek lęgowych a ptakom będzie sie utrudniało budować gniazda, to nie będzie ptaków i zapewne o to w tzw.rynku mieszkaniowym chodzi.

ozbychu1

No dokladnie,trzeba przyrypac szczegolnie tym,których nie stać na remont i do czasu remontu mieszkają z rodzicami utkneli w sądzie w sprawie rozwodowej,spadkowej a fundusze najzwyczajniej wlicza w koszta, albo ogłasza upadłość po drodze nie wpłacając drobnym ,inwestorom,nabywcom obligacji.Jakos ciężko wierzyć Mateuszkowi w cokolwiek, bo to Typ ,ktore niczym wytrawny sprzedawca garnków, potrafi wypuścić czlowieka kredytem.Manipulant jakich mało. Juz chyba nie ma warstwy społecznej, której by nie POMÓGŁ,której by nie Wsparł,a paradoks jest taki ,że ogol społeczeństwa ubozeje,a bogaci sie warstwa tych którym nie pomaga,czyli bankierow ,zarządców funduszy i etc.W parze z Obajtkiem ,to by działki na Saturnie emerytom sprzedali a Kurski by im jeszcze 24h lokowanie produktu robił. Caly system jest conajmniej dziwny,bo tu nie ma żadnego ani ładu ani składu.z
Zapotrzebowanie na mieszkania jest tam ,gdzie jest praca ,o ile wcześniej bylo to wykladnikiem zasobności danego miejsca w pokarm,mineraly o tyle dziś najwazmiejszym czynnikiem jest ilość wpompowanej KASIORY(takze z pokarmu,minerałów).

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.