Kroi się wielka awantura o roboty na ulicy Glinki
Wykonawca dostał reprymendę od władz miasta za opóźnienia, a na budowę regularnie jeździ dyrektor bydgoskich drogowców. Firma jednak nic sobie z tego nie robi i uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą.
Remont fragmentu ulicy Glinki przez Jana Pawła II zaczął się pod koniec maja. To część olbrzymiej inwestycji związanej z drugim etapem budowy Trasy Uniwersyteckiej. Przez przebudowywany fragment nie można przejechać - zamknięto dla ruchu samochodowego. Przedsiębiorcy i właściciele sklepów położonych przy tym odcinku zaczęli bić na alarm, że grozi im plajta.
Na innych budowach
- Doszło do spotkania z wykonawcą przebudowy, firmą z podbydgoskiej Kobylarni - opowiada jeden z nich. - Na własne uszy, od przedstawiciela firmy, usłyszeliśmy, że prace się ślimaczą z dwóch powodów - bo nie ma podwykonawców i jest kłopot z dowiezieniem materiału. No przecież to jest jakiś skandal... Dlaczego miasto rozdziela robotę takim firmom?
PBDiM Kobylarnia, bo to ona jest wykonawcą na Glinkach, jest zaangażowana na kilku innych wielkich budowach. Pracuje m.in. przy obwodnicy Inowrocławia. Czy to jest powodem kłopotów w Bydgoszczy?
Na dwie zmiany nie robią
- Wysłaliśmy do wykonawcy kilka pism, w których domagamy się przyspieszenia prac, gdyż z naszego punktu widzenia i według naszej oceny w tej chwili toczą się one zbyt wolno - podkreśla Krzysztof Kosiedowski, rzecznik zarządu dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - Oczywiście otrzymujemy odpowiedzi, które są utrzymane w tonie uspokajającym.
Nie wszystko jednak jest w porządku. Nieoficjalnie ocenia się, że już w tej chwili firma z Kobylarni ma opóźnienie w pracach sięgające około miesiąca. Termin zakończenia przebudowy, zgodnie z umową, to ostatni dzień września.
Rozmawiałem z operatorem koparki stojącej na Glinkach, gość siedzi w środku i nic nie robi, sprzęt wyłączony
- opowiada jeden z mieszkańców Glinek i dodaje:
Pytam gościa, dlaczego nic nie robi, a on na to, że pracuje na akord, nie spieszy mu się i w dodatku nie wie, co ma robić, bo mu nie dowieźli materiału budowlanego...
Kontrakt pozwala firmie pracować na dwie zmiany. Ale jak mówią mieszkańcy okolicznych domów, robotnicy znikają stąd około godz. 16.
Nie udzielamy informacji
„Express” chciał porozmawiać z kimś z firmy odpowiadającym za prace na Glinkach.
- To z dyrektorem Antosiakiem - powiedziała pani przez słuchawkę telefonu i poprosiła o chwilę cierpliwości.
Potem usłyszeliśmy od niej: - Proszę się w tej sprawie zwrócić do zamawiającego, czyli do miasta Bydgoszcz.
- Ale to państwo budujecie za pieniądze miasta, bo wygraliście przetarg.
- Nie udzielamy informacji w tej sprawie.
- Na jakiej podstawie prawnej?
- To nie jest moja decyzja.
Eliminacja z przetargu
- Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich regularnie bywa na tej budowie - stara się uspokoić Krzysztof Kosiedowski. Na niewiele się to zdaje.
- Podczas ostatniej sesji Rady Miasta wnioskowaliśmy o wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego prac na Glinkach, ale koalicja odrzuciła wniosek - przypomina Jarosław Wenderlich - radny PiS. - Chodzi teraz o to, żeby nie było powtórki z przeciągającego się w nieskończoność skandalicznego remontu ulicy Saperów.
- Prawo daje możliwości eliminowania firm na etapie postępowania przetargowego - mówi Jarosław Wenderlich. Sprawą remontu Glinek zainteresował się nawet Piotr Król, poseł PiS i członek sejmowej komisji infrastruktury.
Wczoraj powiedział „Expressowi”: - Uzyskałem zapewnienie, że są i podwykonawcy, i materiał do prac. Poczekajmy te trzy miesiące z ferowaniem wyroków o ewentualnym spóźnieniu robót.
Więcej sił i środków
Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta, podkreśla, że ratusz stara się czuwać nad przebudową ul. Glinki tak, żeby uniknąć powtórki z opóźnieniami na ul. Saperów na Jachcicach: - Prezydent tydzień temu spotkał się z dyrektorem ZDMIKP i polecił, by maksymalnie zlikwidować utrudnienia powstałe w wyniku inwestycji dla mieszkańców i przedsiębiorców. Polecił też, by na przyszłość, przy okazji realizacji kolejnych inwestycji, przed ich rozpoczęciem zaprosić na spotkanie tych, których uciążliwości będą dotyczyły (mieszkańców, przedsiębiorców, itd.), żeby bezpośrednio przekazać informację o spodziewanych utrudnieniach i wysłuchać sugestii i uwag (jeszcze przed zatwierdzeniem organizacji ruchu).
Jednocześnie wykonawcy prac - firmie PBDiM Kobylarnia zwrócona została uwaga, by angażowała większe siły i środki do przebudowy tego odcinka ulicy. Prezydent zobowiązał też ZDMiKP do dodatkowych, regularnych kontroli postępu prac na budowie.
Z kolei Jarosław Wenderlich, bydgoski radny PiS uważa, że miasto ma podstawy prawne, żeby już na etapie postępowania przetargowego eliminować firmy, które mogą nie gwarantować szybkiego wykonania prac. Przytacza przepisy:
Artykuł 24 ust. 5 pkt 2 i 4 ustawy z 29 stycznia 2004 r. Prawo zamówień publicznych stanowi: "Z postępowania o udzielenie zamówienia zamawiający może wykluczyć wykonawcę: (...)
2) który w sposób zawiniony poważnie naruszył obowiązki zawodowe, co podważa jego uczciwość, w szczególności gdy wykonawca w wyniku zamierzonego działania lub rażącego niedbalstwa nie wykonał lub nienależycie wykonał zamówienie, co zamawiający jest w stanie wykazać za pomocą stosownych środków dowodowych; (...)
4) który, z przyczyn leżących po jego stronie, nie wykonał albo nienależycie wykonał w istotnym stopniu wcześniejszą umowę w sprawie zamówienia publicznego lub umowę koncesji, zawartą z zamawiającym, o którym mowa w art. 3 ust. 1 pkt 1-4, co doprowadziło do rozwiązania umowy lub zasądzenia odszkodowania".