 Fot. Maciej Czerniak          Maciejowi M. grozi nawet do 12 lat więzienia. Jego adwokat zamierza udowodnić, że to nie on był agresorem
                    
          Fot. Maciej Czerniak          Maciejowi M. grozi nawet do 12 lat więzienia. Jego adwokat zamierza udowodnić, że to nie on był agresorem        
          Czy prawda o zajściu, do którego doszło w 2017 roku w mieszkaniu w Bydgoszczy, zapisana jest w krwawych śladach na podłodze i sprzętach domowych? Zdaniem biegłego, nie sposób w tym przypadku na ich podstawie odtworzyć scenariusza wydarzeń.
Zdaniem Jakuba Czarnego, biegłego na liście Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który przedstawiał swoją opinię na temat śladów krwawych, zabezpieczonych w mieszkaniu, w którym miało dojść do usiłowania zabójstwa, niemożliwe jest określenie przebiegu sytuacji.
Biegły, który w piątek (10 września) w sądzie przedstawiał swoją ekspertyzę, wyliczał rodzaje zabezpieczonych śladów krwi: skapnięcia, kałuże i rozpryski.
M. jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Poszkodowany przez niego mężczyzna trafił w 2017 roku do szpitala z przebitym płucem i przeciętym mięśniem ręki. To postępowanie z apelacji. Wcześniej M. został skazany na 3 lata więzienia.
Biegły, który w sądzie przedstawiał swoją ekspertyzę, wyliczał rodzaje zabezpieczonych śladów krwi: skapnięcia, kałuże i rozpryski. Stwierdził, że jest ich za mało, by móc z całą pewnością określić przebieg sytuacji w mieszkaniu, w którym miało dojść do usiłowania zabójstwa.
Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu. Zapraszamy!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-            Prenumerata cyfrowa Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie. już od 3,69 ZŁ /dzień