Kranówka w walizce, deszczówka w hotelu, czyli ruszamy na ekowakacje

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Dorota Witt

Kranówka w walizce, deszczówka w hotelu, czyli ruszamy na ekowakacje

Dorota Witt

Jak odpoczywać tak, by naszego dwutygodniowego urlopu natura nie musiała odchorowywać do kolejnego lata? A może w czasie pandemii nie wyjeżdżać i zamiast wczasów pod palmami wybrać wakacje pod malwami - własnoręcznie zasadzonymi w... chodniku przed blokiem?

Wybór można przedstawić krótko: albo po urlopie zmieni się wygląd naszej lodówki, albo jej zawartość, bo albo powiesimy na niej kolejny magnes z popularnej turystycznej miejscowości („made in China”), albo na jej półce ustawimy pamiątki z wakacji: ser z dodatkiem świeżych chabrów z mleka od szczęśliwych krów obok słoika „smaluszku ze skwareczką”.

Agroturystyka czy może ekoturystyka?

Pandemia przyspiesza rozwój ekoturystyki. Najpierw skierowała nas do lasów, teraz w stronę gospodarstw ekoturystycznych, których przybywa.

- Na początku sezonu zgłaszało się do nas wiele osób, które zrezygnowały z zagranicznych wakacji czy podróży poślubnej do ciepłych krajów – mówi Katarzyna Bogucka z „Leśnej kryjówki” w Trzebcinach w Borach Tucholskich.

- A teraz kto się zgłasza?
- A teraz to już nie ma wolnych miejsc.
- Czego szukają „mieszczuchy”?
- Wydawało nam się, że goście z dużych miast będą przyjeżdżać do serca Borów Tucholskich w poszukiwaniu ciszy, bezruchu, tymczasem wiele osób chce wypoczywać aktywnie: wyruszają na piesze i rowerowe wycieczki szlakami, które wiodą, m.in., przez teren parku narodowego, biorą udział w spływach kajakowych rzeką Wdą. Wcale nie muszą mieć własnego sprzętu, wypożyczalnia jest w odległości 7 km. Ekologia może nie jest pierwszym tematem jaki podejmują nasi goście, ale coraz częściej zadają konkretne pytania. Upewniają się, jak segregować u nas śmieci, gdzie jest kompostownik i czy mogą pić wodę prosto z kranu. Mogą.

Gospodarze nie robią zakupów w dużych sklepach, większość produktów kupują na targu lub od okolicznych rolników (- Bo wiemy, jak uprawiają swoje warzywa – mówi Katarzyna Bogucka), sami wędzą ryby złowione w pobliskich jeziorach i częstują serami zagrodowymi, które warzą domowym sposobem. „Mieszczuchom” smakuje np. ser typu Nieżywięcin. Jest wytwarzany z niepasteryzowanego mleka od szczęśliwej krowy wypasanej na łące, dojonej ręcznie. Jest kwiecisty, bo z dodatkiem suszonych lub świeżych kwiatów własnoręcznie zbieranych na tutejszych łąkach. To pamiątka z wakacji, która wpisuje się w eko trendy i dobry pomysł na prezent dla najbliższych.

Ekologia może nie jest pierwszym tematem jaki podejmują nasi goście, ale coraz częściej zadają konkretne pytania. Upewniają się, jak segregować u nas śmieci, gdzie jest kompostownik i czy mogą pić wodę prosto z kranu. Mogą.

A, jest jeszcze coś: w tym miejscu nie korzysta się ze środków czystości. Nie z tych, które można kupić w sklepie. - Robię ekologiczne płyny i proszki do sprzątania, wykorzystuję głównie ocet, sodę i olejki eteryczne – mówi Katarzyna Bogucka. - To też mój pomysł na ograniczenie zużycia plastikowych butelek.

Małgorzata i Krzysztof Górscy prowadzą gospodarstwo ekoturystyczne  „Na karczaku” w Nowej  Wsi na Podlasiu. Takich miejsc przybywa równie szybko jak
Leśna Kryjówka „Mieszczuchom” smakuje ser typu Nieżywięcin. Jest wytwarzany z niepasteryzowanego mleka od szczęśliwej krowy wypasanej na łące, dojonej ręcznie. Jest kwiecisty, bo z dodatkiem suszonych lub świeżych kwiatów. To pamiątka z pobytu w Leśnej Kryjówce

Woda i kosz piknikowy

Wakacje można zaplanować tak, by ani razu nie skorzystać z samochodu. Ten pomysł zyskuje coraz więcej entuzjastów. Ale nawet na pieszą czy rowerową wycieczkę blisko domu trzeba się spakować. Co wziąć? Wodę. Tylko nie w plastikowej butelce, w której przejechała czasem setki kilometrów, by dotrzeć do pobliskiego sklepu. Nie trzeba już chyba pisać, że wyprodukowanie jednej butelki wiąże się z emisją 0,5 kg dwutlenku węgla, a jej rozkład trwa 500 lat. Wystarczy wspomnieć, że w polskich realiach zdecydowanie zbyt często ten rozkład odbywa się w lasach, gdzie nadal trafiają tony śmieci.

- Biorę termos z wodą z kranu i zwykły kubek – mówi Anna Szefler, członkini Stowarzyszenia Bydgoski Alarm Smogowy. - Termos ląduje w koszyku, tuż obok przygotowanych w domu kanapek i sezonowych owoców. Urodziłam się w mieście, w młodości jeździłam trochę po świecie. A kiedy już z tego świata wróciłam, wiedziałam, że do miasta mnie nie ciągnie. Moje miejsce na ziemi jest na wsi, a ta wieś leży na terenie Nadwiślańskiego Parku Krajobrazowego. Nie ruszę się stąd przez całe lato.

- Nie doceniamy tego, co mamy na wyciągniecie ręki. Często wydaje nam się, że to, co warte uwagi, musi być daleko. W ten sposób sami tworzymy potrzebę ciągłego przemieszczania się, nabieramy przekonania, że odpocząć od codzienności i zresetować się możemy tylko z dala od domu. Nieprawda. Wycieczenie trzeba znaleźć w sobie. Ja odpoczywam z rodziną podczas pieszych wędrówek nad Wisłą. Wybieram nieznane mi wcześniej trasy, które nie są oznaczonymi, zadeptanymi już szlakami (tych nowo odkrytych ścieżek też staram się nie zadeptać). Oczywiście podstawowa zasada brzmi: wróć do domu ze wszystkim tym, z czym wyruszyłeś na wędrówkę. Ale rzeczywistość dopisuje jej dalszy ciąg: wróć z czymś więcej - weź ze sobą śmieci, które w lesie czy nad rzeką zostawili inni.

Nie doceniamy tego, co mamy na wyciągniecie ręki. Często wydaje nam się, że to, co warte uwagi, musi być daleko. W ten sposób sami tworzymy potrzebę ciągłego przemieszczania się, nabieramy przekonania, że odpocząć od codzienności i zresetować się możemy tylko z dala od domu. Nieprawda.

Wakacje przed blokiem

Anna Szefler jest pomysłodawczynią akcji zazieleniania szkolnych podwórek w Bydgoszczy: „Dam ci tlen, a smog i CO2 zjem”. Wszystko było już dograne, placówki i centra ogrodnicze umówione, ale wiosną uczniowie roślin nie posadzili, bo nastała pandemia. Namiastką akcji miało być zaktywizowanie mieszkańców jednego bloku w mieście do tego, by zadbali o trawnik wokół swojego domu.

- Zadeklarowałam, że zdobędę rośliny, stworzę instrukcję korzystania z kompostownika, doradzę. Potrzebny był ktoś, kto zapuka do wszystkich mieszkań w bloku, zaprosi sąsiadów do wspólnej pracy. Nikt się nie zgłosił. Może te wyjątkowe wakacje, podczas których nie są wskazane dalekie podróże, warto przeznaczyć na to, by po pierwsze poznać sąsiadów, po drugie – siąść z nimi przed blokiem i pomyśleć, co można niewielkim kosztem zmienić na wspólnym przecież podwórku – mówi Anna Szefler. - Mogą pojawić się na nim rośliny ozdobne, potem warzywne grządki czy drzewa. Bo naprawdę nie trzeba czekać na to, aż do akcji wkroczy spółdzielnia mieszkaniowa. I nie trzeba wielkich pieniędzy. W każdej społeczności jest jakiś pan Tadzio – złota rączka, który z kilku desek zbije eleganckie donice, pani Krysia, która chętnie przywiezie sadzonki roślin z własnej działki czy pani Basia, która siewki nagietków przyniesie z balkonu. Potrzeba tylko chęci.

Zresztą w świecie to już się dzieje: w siłę rośnie idea miejskiego ogrodnika. Władze Rotterdamu namawiają mieszkańców, by wyjmowali płyty chodnikowe przed kamienicami, domami, blokami i sadzili tam rośliny. To walka z betonozą, której potrzeba i u nas.

Małgorzata i Krzysztof Górscy prowadzą gospodarstwo ekoturystyczne  „Na karczaku” w Nowej  Wsi na Podlasiu. Takich miejsc przybywa równie szybko jak
Leśna Kryjówka Agroturystyka Leśna Kryjówka w Borach Tucholskich. Można tu aktywnie odpoczywać podczas spacerów i rowerowych przejażdżkach po urokliwych terenach czy podczas spływów kajakowych rzeką Wdą

Krem z filtrem, ale bez toksyn

Czym na wakacje (jeśli nie pieszo czy rowerem)? WWF jako najbardziej ekologiczny środek transportu wskazuje pociąg. Ale także ci, którzy wybierają podróż samolotem w odległe zakątki świata (w te, które aktualnie można), są w stanie niewielkim wysiłkiem zadbać o planetę. Zwłaszcza że coraz więcej hoteli chce być eko. Ale najpierw pakowanie. W walizce (poza wielorazowymi sztućcami, naczyniami i butelką na wodę – wiadomo) musi znaleźć się obowiązkowo krem z filtrem. Tyle że nie każdy się nadaje. Używania niektórych zabrania prawo. W Republice Palau, wyspiarskim państwie położonym w zachodniej części Pacyfiku, zakaz już obowiązuje, na Hawajach wejdzie w życie w styczniu przyszłego roku. Chodzi o kremy z filtrem zawierające toksyczne składniki: oksybenzon i oktokarboksylan. Dowiedziono, że kosmetyki, które są spłukiwane z rozgrzanych ciał turystów, niszczą ekosystem oceanów. Zatruwają rafę koralową: zabijają jej nowe części, osłabiają stare i wpływają na zmiany genetyczne u innych morskich organizmów.

W hotelach zielone zmiany

Niektóre hotele już dziś małymi krokami próbują zmniejszyć swój negatywny wpływ na środowisko. Gości przestaje już dziwić, że w pięciogwiazdkowym hotelu zbierane są fusy od kawy, które później wykorzystuje się jako nawóz do roślin czy to, że do spłukiwania toalet w obiekcie o podwyższonym standardzie służy deszczówka (to w Świnoujściu), ani nawet to, że dostaną zniżki w bufecie, jeśli zrezygnują z codziennego zmieniania pościeli.

Elewacja porośnięta bluszczem, a na ścianach i sufitach mech. Szafy z odzysku, a w nich kartonowe wieszaki z recyklingu. Zamiast kapci – tylko skarpetki. W łazience prysznice, a przy nich klepsydry odliczające dokładnie 5 minut. Tyle ma wystarczyć na kąpiel. To nie motel przy autostradzie, to Hotel Central Park położony 7 km od serca Nowego Jorku. Tu nic nie dzieje się przypadkowo. Hotel ma międzynarodowy certyfikat ekologiczny LEED. Cena? Niespełna 1300 zł za noc.

Widać wyraźny zwrot ku Skandynawii, a zwłaszcza Norwegii. Wiele osób wyjeżdża tam po to, by zobaczyć fiordy, wodospady, pospacerować po górach czy lasach pełnych grzybów, których Norwegowie w ogóle nie zbierają.

- Choć wielkiego dążenia do zdobywania certyfikatów ekologicznych wśród hotelarzy jeszcze nie widać, warto by stało się to trendem i swego rodzaju elementem edukacji proekologicznej – mówi Maciej Zagłoba-Zygler - bydgoszczanin, podróżnik, pilot wycieczek zagranicznych. Pracuje na wszystkich kontynentach. - Zmiany już widać. Coraz więcej hotelarzy, np. w Omanie, Grecji czy Turcji, prowadzi wypożyczalnie rowerów czy hulajnóg, a gościom, którzy chcą przemieszczać się autem, poleca wypożyczalnie samochodów elektrycznych. Namawianie gości do starannej segregacji odpadów to już standard, a wśród nowości: przyhotelowe ogródki, w których uprawia się warzywa, serwowane w sezonie na śniadania. Przy niektórych greckich hotelach prowadzone są uprawy winogron. Tam też łatwo kupić podarunki dla bliskich, które nie zaszkodzą środowisku: np. suszone (bardzo aromatyczne) przyprawy.

Informacje na temat ograniczeń związanych z zagranicznymi wyjazdami - tutaj.

Informacje o tym, jakich pamiątek nie wolno przywozić z zagranicznych wakacji - tutaj.

Ale sytuacja związana z zagrożeniem epidemicznym pokazała jeszcze jedno: że kochamy kampery. Ich popularność ciągle rośnie. Podróżując w ten sposób zachowujemy wymagany dystans społeczny, jesteśmy niezależni i – jeśli tylko chcemy – odpoczywamy z poszanowaniem planety. - W sytuacji, kiedy dalekie podróże są albo niewskazane, albo wręcz niemożliwe, odkrywamy kraje, w których nie tylko czujemy się bezpiecznie i mamy naturę na wyciągnięcie ręki – mówi Maciej Zagłoba-Zygler. - Widać wyraźny zwrot ku Skandynawii, a zwłaszcza Norwegii. Wiele osób wyjeżdża tam po to, by zobaczyć fiordy, wodospady, pospacerować po górach czy lasach pełnych grzybów, których Norwegowie w ogóle nie zbierają. W kraju, w którym bez problemu można rozbić namiot właściwie wszędzie, wypoczynek jest bardzo prosty.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.