Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” PRZYPOMINAJĄ. Henryk Reyman: na polu bitwy i na boisku
125 lat temu urodził się Henryk Reyman. Żołnierz w wojnach z bolszewikami, Ukraińcami, Czechami i Niemcami. Świetny napastnik drużyny Wisły Kraków i reprezentacji Polski.
Był czas, kiedy to Henryk Reyman jako zawodowy żołnierz Wojska Polskiego po całonocnej podróży pociągiem z miejsca, gdzie pełnił służbę wojskową, pędził z krakowskiego dworca kolejowego konno na stadion Wisły, aby tylko nie spóźnić się na mecz. Oficerska determinacja Reymana była ogromna. Nie chciał osłabić zespołu swoją nieobecnością, czuł się za niego odpowiedzialny jako kapitan. Dowodził zarówno na boisku, na manewrach, jak i na polu bitwy.
W momencie formowania się Legionów Piłsudskiego wielu zawodników Wisły wstępowało w ich szeregi. Czy trafił do nich 17 letni wówczas Henryk Reyman? Wydaje się, że raczej nie. Nieprzypadkowo jednak Legiony w dniu 6 sierpnia 1914 r. wyruszyły właśnie z Oleandrów. Mieścił się tam bowiem kompleks obiektów sportowych Wisły, który został oddany do dyspozycji legionowych oddziałów.
Sam Reyman okres I wojny światowej spędził w armii austriackiej, jak wielu mu podobnych krakusów, na froncie włoskim. Zdecydowanie jednak nie w smak było mu przelewanie krwi w obcej sprawie. Służąc w austriackim wojsku zaangażował się w działalność wojskowej organizacji niepodległościowej „Wolność”, której kryptonim nadał komendant Polskiej Organizacji Wojskowej, płk Edward Rydz-Śmigły.
W czerwcu 1918 r. Reyman został ranny w nogę nad Piawą. Kilka miesięcy później udało mu się załatwić pobyt w szpitalu w rodzinnym Krakowie. Według zaświadczenia z 22 września 1918 r. przebywał tam na dłuższym leczeniu. Nie przeszkodziło mu to jednak trzy dni później wziąć udziału w meczu z Cracovią i w drugiej połowie spotkania strzelić dwa gole. Nie pozwoliło to wygrać Wiśle – mecz zakończył się zwycięstwem Cracovii 3 do 2. Bramki dla przeciwnika zdobyli Józef Kałuża – druga obok Reymana ikona krakowskiego piłkarstwa – oraz Stanisław Mielech.
Na frontach wojen o niepodległość i granice
Odzyskanie niepodległości przez Polskę zastało go w Krakowie. W swoim kalendarzyku pod datą 1 listopada 1918 r. zanotował krótko: „Zdzieranie orłów Austriackich”. Tego dnia został też formalnie przyjęty do Wojska Polskiego. Początkowo patrolował konno tereny podkrakowskiego Bieżanowa i Prokocimia. Jednak już niedługo został skierowany do Lwowa, gdzie walczył o to miasto z Ukraińcami. Niedługo potem przeniósł się na front południowy, gdzie uczestniczył w walkach z Czechami o Śląsk Cieszyński.
W Krakowie bardzo żywa była sprawa przynależności Górnego Śląska do Polski, organizowano liczne zaciągi wojskowych i ochotników do walki z Niemcami. Śladem tym podążył również Reyman, biorąc udział w przygotowaniach do I Powstania Śląskiego. Później wziął czynny udział w III Powstaniu Śląskim, walcząc w rejonie Gliwic i Bytomia. Zanim jednak został powstańcem śląskim wziął udział w zmaganiach z bolszewikami, którzy bezpośrednio zagrażali niepodległości Polski. Przeszedł cały szlak bojowy wraz z 10. pułkiem piechoty Ziemi Krakowskiej, walcząc m.in. ze sławną i groźną armią konną Siemiona Budionnego.
Później, przez cały okres II Rzeczpospolitej, pozostawał oficerem w służbie czynnej. Pełnił służbę m.in. w Wilnie, w sławnym 5. pułku legionów, oraz w 37. pułku piechoty Ziemi Łęczyckiej w Kutnie, gdzie dowodził w randze kapitana I batalionem. Zapisał się bardzo dobrze w pamięci tamtejszego środowiska sportowego, czego świadectwem jest stadion miejski jego imienia.
Równocześnie cały czas kontynuował bowiem karierę piłkarską. Przez 23 lata, od 1910 do 1933 r., był czynnym zawodnikiem Wisły. W 131 meczach w polskiej lidze strzelił 109 goli. W reprezentacji Polski A rozegrał 10 meczów, w których strzelił 5 bramek. Największe sukcesy z Wisłą osiągnął w 1927 i 1928 r., kiedy to zdobył wraz z drużyną mistrzostwo Polski, a w 1926 Puchar Polski. W 1927 r. został królem strzelców.
W czasie II wojny światowej
Wybuch II wojny światowej zastał go w randze majora, nadal dowodził batalionem 37. pułku piechoty. Walczył w ramach Armii „Pomorze”, która wraz z Armią „Poznań” stoczyła nad Bzurą największą bitwę wojny polsko-niemieckiej. Został w czasie bitwy ranny w nogę, w głowę, wybito mu kolbą karabinową zęby. Udało mu się na szczęście uniknąć niewoli. Było to ważne tym bardziej, że Niemcy poszukiwali go za rzekome rozstrzelanie Niemców z tzw. V kolumny. Reyman zapuścił brodę i przybrał nazwisko Tomaszewski, które widniało na jego sfałszowanej kenkarcie. Pomimo tego zdarzały się sytuacje, w których go rozpoznawano. Był zbyt znaną postacią, aby mógł się ukrywać w rodzinnym Krakowie. W miarę bezpieczne schronienie znalazł dopiero w dobrach Tarnowskich w Dzikowie, pracując jako gajowy i leśniczy. Wiele pomocy w tym czasie uzyskał od Róży Tarnowskiej.
O ile Henryk Reyman był w miarę bezpieczny, to mieszkańcy jego domu rodzinnego już nie. Bardzo często Gestapo przeprowadzało tam brutalne przeszukania. Jego młodsi bracia byli czynnie zaangażowani w konspiracje niepodległościową. Jan Reyman, aresztowany w 1941 r., przeżył katownię Gestapo na ul. Pomorskiej w Krakowie, więzienie na ul. Montelupich, potem KL Auschwitz, szlak śmierci do kolejnych obozów Gross-Rosen, Dora-Mittelbau i Nordhausen-Heringen. Po zakończeniu wojny wrócił do Polski. Z kolei Stefan Reyman został aresztowany przez Niemców w 1940 r., po odkryciu przez nich tajnej drukarni. Został wysłany do KL Auschwitz, gdzie następnie został stracony pod ścianą śmierci bloku nr 11.
Polski sport wyszedł z wojny pokaleczony. Warszawa z przyczyn oczywistych nie mogła pełnić roli centrum, również i polskiej piłki. Polski Związek Piłki Nożnej rozpoczął więc swoje funkcjonowanie w Krakowie, przy wydatnej pomocy Wisły. W lipcu 1945 r. Reyman został kapitanem związkowym. Ustalał skład reprezentacji oraz ogólny kierunek działań. Natomiast bezpośrednią opiekę nad drużyną w czasie meczu sprawował trener związkowy. Jednocześnie pełnił funkcję dyrektora Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego, był również wiceprezesem TS Wisła. Jednak wraz z coraz ściślejszą sowietyzacją Polski został pozbawiony wszystkich funkcji. Lata 1948/1949 to czas, w którym ostatecznie zlikwidowano ostatnie przejawy samodzielności polskich klubów i związków sportowych.
Henryk Reyman nigdy nie należał do żadnej partii politycznej. Jednak jeśli chodzi o okres II Rzeczpospolitej zdecydowanie można by go nazwać piłsudczykiem. Kiedy w 1956 r. dziennikarz Jan Frandofert powiedział mu, że przypomina „Dziadka Piłsudskiego”, ten odparł: „Piłsudski to wielka postać, twórca państwa, które powstało po zaborach. I niech pan, panie Janku nie bluźni, bo ja tylko trochę kopałem w piłkę i byłem kiedyś maleńkim pioneczkiem w trybach wspaniałej, patriotycznej armii utworzonej przez Tego Wielkiego, największego z Polaków”.