Ukrainki chciały być tancerkami w nocnym klubie w Polsce, ale zostały zmuszone do prostytucji. Za czerpanie korzyści z nierządu Sąd Okręgowy w Krakowie skazał szefów agencji towarzyskich.
Dwóch rosłych mężczyzn wzięło walizki i zaprowadziło Ołenę i Lenę pod Klub VIP w kamienicy przy ulicy Starowiślnej w Krakowie. Otworzyła im niska, szczupła brunetka o przebrzmiałej urodzie. Przedstawiła się jako szefowa i pokazała jedno z pomieszczeń w piwnicy, w którym były kraty w oknach.
- Tu będziecie przyjmowały panów. Najpierw odpracujecie swoimi d... koszty podróży - oświadczyła. Ukrainki spojrzały na nią z niedowierzaniem i zaczęły protestować. Tłumaczyły, że miały być tancerkami erotycznymi i paniami do towarzystwa, które będą zachęcały mężczyzn do mocniejszych trunków. O sprzedawaniu się za pieniądze pośredniczka w załatwieniu pracy nic nie wspomniała.
- Raz dwa się przebierajcie, bo zaraz zaczynacie. Klienci już czekają - komenderowała Polka. Ukrainki westchnęły i poszły do łazienki poprawić makijaż, bo łzy cisnęły się im do oczu. Tak zaczęła się ich wymarzona przygoda w Polsce.
Burdelmama z branży
Ewa w branży erotycznej robiła od ponad 20 lat. W Krakowie ludzie z półświatka i policjanci doskonale wiedzieli, jakimi przybytkami zarządzała. Bywali u niej i jedni i drudzy. Ci ostatni nawet częściej. Przestępcy nielegalnie zdobyty szmal muszą gdzieś wydać. W domu cielesnych uciech czasem tracą czujność i w chwili słabości gotowi są pochwalić się „panienkom”, komu ukradli kasę. Dlatego policjanci kryminalni muszą mieć dobre relacje z kobietami w tej branży. Z Ewą mieli doskonałe.
Raz miała kłopoty i trafiła do aresztu, kiedy do prokuratury zgłosiły się trzy dziewczyny i poskarżyły się, że jako 16-latki zostały zmuszone do uprawiania prostytucji. Pochodziły z rozbitych rodzin. „Zaopiekowała” się nimi Ewa, prowadziła wtedy agencję towarzyską na terenie Krowodrzy.
Roztaczała przed nimi wizję stworzenia rodziny zastępczej. Szybko okazało się to iluzją. Groźbami i biciem zaczęła zmuszać dziewczyny do świadczenia usług seksualnych. Najpierw woziła je do klientów, potem nakłoniła do pracy w agencji. Nastolatki szantażowała również córka Ewy, która zajmowała się organizowaniem usług seksualnych w mieszkaniach. Według prokuratury, kobiety podawały dziewczynom narkotyki, aby „były wydajniejsze w pracy”. Aresztowano też Tunezyjczyka, właściciela dwóch lokali gastronomicznych w Krakowie, który korzystał z usług nieletnich i podawał im narkotyki. Według śledczych, ponad 20 razy zmusił nastolatki do „narkotykowego seksu”.
Czytaj więcej:
- Miały tylko tańczyć. Dziewczyny nie miały świadomości, co będą robiły „w Polszy”?
- Wywiezienie do lasu i pozbawienie zycia karą za sprzeciw wobec prostytucji?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień