Krajowa Rada Sądownictwa powinna się zmienić. Ale nie tak, jak chce tego PiS
Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmiany ustawy o KRS: - To kolejny etap wojny, którą PiS wytoczyło władzy sądowniczej - ocenia dr Natalia Daśko.
Wczoraj w Sejmie było pierwsze czytanie projektu zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Projekt powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Eksperci oceniają, że zmiany, jakie chce wprowadzić PiS, zakładają uzależnienie władzy sądowniczej od rządzących polityków. To oni będą w Sejmie wybierać 15 członków KRS, których dotąd powoływał samorząd sędziowski.
KRS decyduje o nominacjach i awansach sędziowskich. Zasiada w niej 25 osób: prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, przedstawiciel prezydenta, minister sprawiedliwości, parlamentarzyści i 15 sędziów. Projekt PiS wygasza kadencję 15 sędziów KRS. Nowych ma wybrać już nie samorząd sędziowski, ale sejmowa większość. W ten sposób PiS uzyska wpływ na radę.
Konstytucja nie pozwala
Dużo obaw przysparza też wygaszanie mandatów sędziów obecnej KRS. Rząd chce, by stało się to po upływie 30 dni od wejścia w życie nowych przepisów. Jednak, jak przekonują sejmowi legislatorzy, „konstytucja stanowi, że kadencja członków KRS trwa cztery lata”. Także Trybunał Konstytucyjny w 2007 r. stwierdził, że w konstytucji nie przewidziano odwołania członków KRS.
Zdaniem dr Natalii Daśko z UMK i prawniczki z Daśko & Leciak, projekt Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie nowelizacji ustawy o KRS budzi wiele wątpliwości natury konstytucyjnej. Chodzi przede wszystkim o regulacje dotyczące przekazania Sejmowi wyboru sędziów do KRS.
- To rozwiązanie wydaje się oczywiście sprzeczne z konstytucją, bo w świetle jej postanowień i orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego sędziów wybierają sędziowie, a nie władza ustawodawcza - zauważa dr Natalia Daśko.
Kolejne budzące kontrowersje rozwiązanie to wygaszenie kadencji 15 sędziów członków KRS wybranych na podstawie dotychczasowych przepisów, po upływie 30 dni od dnia wejścia ustawy w życie.
- Tymczasem obecna konstytucja nie przewiduje możliwości odwołania członków KRS, których kadencja trwa 4 lata - przypomina dr Daśko. - Projekt MS budzi uzasadnione protesty, protestuje środowisko sędziowskie, protestują organizacje pozarządowe, różne instytucje, w tym także europejskie, RPO, a poważne wątpliwości wyraziło nawet Biuro Analiz Sejmowych! I słusznie, bo proponowane zmiany mają na celu upolitycznienie KRS. A jest to przecież organ, który powstał na gruncie przemian ustrojowych w 1989 r. i miał być strażnikiem i gwarantem niezależności sądów i niezawisłości sędziów (stąd mieszany skład KRS, obejmujący przedstawicieli władzy ustawodawczej, wykonawczej i środowiska sędziowskiego). Propozycja Ministerstwa Sprawiedliwości jest niczym innym jak zamachem na tę niezawisłość sędziów i niezależność sądów, kolejnym etapem wojny, którą PiS wytoczyło władzy sądowniczej.
Ignorują ważne problemy
Sejmowi legislatorzy, przyglądając się propozycjom PiS w sprawie zmiany ustawy o KRS, cytują również wyroki Trybunału Konstytucyjnego. W 1999 r. trybunał orzekł, że „relacje pomiędzy władzą sądowniczą a pozostałymi muszą opierać się na zasadzie separacji”. W 2007 r. zaś - że „regulacje dotyczące wyboru sędziów do KRS mają szczególne znaczenie ustrojowe, gdyż ich pozycja decyduje de facto o niezależności tego organu”.
Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska, która monitoruje pracę sądów w całym kraju, uważa za to, że zmiany w ustawie o KRS są potrzebne, choć nie takie, jakich domaga się PiS.
- 25 członków bada co roku nawet 8 tysięcy zgłoszeń na kilkaset stanowisk sędziowskich - mówi Bartosz Pilitowski. - Trudno uwierzyć, że są oni w stanie pochylić się wnikliwie nad każdym zgłoszeniem. Coraz częściej w stan spoczynku przechodzą sędziowie po przepracowaniu zaledwie kilku lat. Kontrola dyscyplinarna pozostaje ślepa na złe traktowanie stron i współpracowników przez niektórych sędziów, interesując się bardziej aktywnością sędziów w mediach społecznościowych. Zmiany są więc uzasadnione. Szkoda, że te zmiany zaproponowane przez ministerstwo w zasadzie wymienione przeze mnie problemy ignorują.