Kraj Kim Dzong Una. Gdzie rządzi strach, potworny głód i straszliwy terror
Wyroki śmierci w państwie rządzonym obecnie przez Kim Dzong Una wykonywane są na stadionach, na brzegach rzek, na dziedzińcach szkolnych i w wielu innych miejscach, które władza uzna za odpowiednie.
Często są to egzekucje publiczne gromadzące setki i tysiące widzów, dla których widowisko ma stanowić przekonującą lekcję posłuszeństwa… Na ten temat na początku czerwca ukazał się raport organizacji TJWG pokazujący w suchych danych i oszczędnych słowach przerażające okoliczności wykonywania wyroków śmierci w KRLD.
Korea Północna jest krajem, który jak żaden inny nie pozwala na wolny przepływ informacji i izoluje się od reszty świata i wolnych mediów. To nie przeszkadza fascynacji przejawianej przez te media dyktaturą i osobą Kim Dzong Una rządzącego Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Do opinii publicznej przenikają najczęściej okruchy prawdy o sytuacji w tym kraju. Raport Transitional Justice Working Group (Grupa Robocza Przejściowej Sprawiedliwości) działającej z Seulu, stolicy Korei Południowej, podejmuje wysiłek docierania do obiektywnej prawdy o północnej części Korei, a swoją pracę traktuje jako wkład do przejścia - stąd określenie w nazwie - od dyktatury do demokracji. Póki co jednak, KRLD rządzi playboy i szaleniec, a w tym szaleństwie jest okrutna metoda.
Hierarchia mordowania
W połowie maja do mediów dotarła informacja, że kolejną ofiarą czystek zarządzanych przez Kima padł jego minister obrony Hyon Yong Chol. Według południowokoreańskiej agencji informacyjnej Yonhap powołującej się na dane z wywiadu NIS Hyon został rozstrzelany w sposób zarezerwowany dla przedstawicieli elit kraju uznanych za winnych - skazańca ustawiono w odległości 30 metrów od działka przeciwlotniczego i wydano rozkaz otwarcia ognia. Działko o doniosłości do 8 km rozniosło Hyona na strzępy. Egzekucja miała się odbyć na terenie akademii wojskowej na specjalnie przygotowanym do tego stanowisku w obecności setek osób z najwyższych kręgów władzy… Czy tak się rzeczywiście stało, nie ma całkowicie wiarygodnego potwierdzenia.
Jak jednak podał mieszczący się w USA Komitet ds. Praw Człowieka w Korei Północnej, przygotowania posłużyły też do egzekucji 15 członków rządu - w tym dwóch wiceministrów. Niech pozostali się pilnują, żeby nie popaść w niełaskę Kima - taka jest kalkulacja terroru. A im okrutniej, tym większy efekt. Szczególnie bezwzględnie dyktator traktuje potencjalnych oponentów ze swojego bliskiego otoczenia. Mowa była o tym, że jeden z wujków Kima został rzucony na pożarcie psom.
Dla zwykłych obywateli przewidziane są inne sposoby śmierci
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień