Kradną drewno w lesie na potęgę!
Właściciele trzech działek leśnych w okolicach Wadlewa w powiecie bełchatowskim, powiadomili policję, że złodzieje wycięli tam 30 dębów i brzóz. Wartość drewna, które padło łupem przestępców, oszacowali na w sumie na 14 tys. zł.
Z policyjnych ustaleń wynika, że złodzieje prowadzili wycinkę drzewa od stycznia tego roku. Na przestępcze eskapady przyjeżdżali samochodem, wyposażeni w piły spalinowe. Ścinali najbardziej wartościowe okazy.
Policjanci z Bełchatowa, którzy zajęli się sprawą, ustalili złodziei. Okazali się nimi 33-letniego mieszkaniec powiatu bełchatowskiego i jego 39-letni jego kolega. Mężczyźni zostali zatrzymani. Grozi im do 5 lat więzienia.
Do kradzieży drewna najczęściej dochodzi jesienią i zimą. Każdego roku w województwie łódzkim policja odnotowuje kilkadziesią tego typu przestępstw i wykroczeń. Najwięcej kradzieży jest w lasach powiatu radomszczańskiego, wieruszowskiego, opoczyńskiego,łowickiego i poddębickiego.
Właśnie w pobliżu Sokolnik w powiecie wieruszowskim, policja po pościgu zatrzymała w ubiegłym roku czterech złodziei drewna. Na złodziejską eskapadę wybrali się do lasu w biały dzień dwoma volkswagenami passat. St. asp. Radosław Szkudlarek z Komendy Powiatowej Policji w Wieruszowie opowiada, że funkcjonariusze patrolujący radiowozem gminę Sokolniki zauważyli mijającego ich volkswagena passata załadowanego po dach drewnem. Zawrócili i ruszyli za nim. Ten jednak ostro przyśpieszył. Kierowca volksagena stracił panowanie nad kierownicą. Zjechał na pobocze i wpadł do rowu. Okazało się, że miał 3 promile alkoholu w organiźmie! Mężczyzna nie posiadał prawa jazdy. Miał bowiem sądowy zakaz kierowania pojazdami.
Policjanci skontrolowali też drugiego volkswagena. On również wiózł drewno. Ustalili, że pochodzi z prywatnego lasu w gminie Sokolniki, należącego do mieszkańca powiatu żywieckiego. Wartość skradzionego drewna oszacowano na ponad pięćset złotych.