Kożuszna przestanie w końcu straszyć?
Sprawa ucywilizowania zapomnianej rzeczki, która w minionych latach miała zwyczaj wylewać, zmierza w dobrym kierunku.
Kanał Kożuszna, choć niepozorny i skromnych rozmiarów, niejednokrotnie dawał o sobie znać i to niestety w negatywny sposób. Sprawa uregulowania i ucywilizowania zapomnianego strumyka powoli, ale jednak zmierza ku finałowi. W nowosolskim starostwie spotkali się w tym temacie przedstawiciele zarówno lokalnych samorządów jak i lubuskiej melioracji.
Dokumentacja ma kosztować 900 tys. zł. Same prace to z kolei koszt aż 11,5 mln zł
Niezbędna dokumentacja
- Pierwsze spotkanie z panią wójt Bojko i burmistrzem Jagaskiem mieliśmy już jakieś dwa, trzy miesiące temu - mówi Zygmunt Muszyński, p.o. dyrektora Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. - Zależało nam na tym, żeby gminy wraz ze starostwem zabezpieczyły w swoich budżetach środki na wykonanie niezbędnej dokumentacji. Konkretnie chodziło nam o 50 proc. I te pieniądze ze strony samorządów zostały zabezpieczone - tłumaczy Z. Muszyński, i dodaje, że druga połowa pochodzić ma albo z funduszy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, albo ze Skarbu Państwa. Szacunkowy koszt wykonania dokumentacji to ok. 900 tys. zł.
Wspomniana kwota to jednak nic przy kosztach samych prac. Te oszacowano na 11,5 mln zł. Melioracja może tylko pomarzyć o takich pieniądzach w swoim budżecie, więc w planach jest ubieganie się o środki zewnętrze, z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Zakres prac
Jak miałby wyglądać zakres prac? - Prace obejmą odcinek Kożusznej o długości 14 km - wyjaśnia Z. Muszyński. - Chcemy by ta inwestycja zazębiła się z pracami na Czarnej Strudze, która ma zyskać nowe obwałowanie i przepompownię. To wszystko dałoby Nowej Soli kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe - wyjaśnia. - M.in. ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców, chcielibyśmy przyspieszyć tę inwestycję tak, by zaczęła się już pod koniec 2017 roku, ewentualnie na początku 2018. Cały odcinek byłby praktycznie zrobiony od nowa - dodaje Z. Muszyński.
Wspomniane na początku tekstu „wybryki” Kożusznej mogliśmy obserwować m.in. latem 2011 roku, kiedy rzeczka „uciekła” ze swojego koryta. - Po ostatnich opadach wezbrały wszystkie lokalne rzeczki i kanały. Również Kożuszna, drugi raz w tym roku zmuszona jest prowadzić znaczne ilości wody. Tym razem puścił wał, niedaleko Podbrzezia Dolnego. Woda wylała się na pola i na odcinku około 50 m przelała przez drogę powiatową ze Słociny do Kożuchowa. Za drogą utworzyło się spore rozlewisko, sięgające granic Słociny. Droga została czasowo zamknięta, a strażacy z Nowej Soli i Mirocina Górnego workami z piaskiem zabudowali powstałą wyrwę - pisał wówczas Jerzy Malicki z zarządu melioracji, na naszym portalu Nasze Miasto...