Kożuchów: Szefowie rady gminy zostali odwołani!
Przewodniczący rady Jacek Niezgodzki oraz wiceprzewodniczący Tomasz Jakóbczak zostali wczoraj odwołani ze swoich funkcji.
- Takie jest prawo demokracji - komentował nam wczoraj krótko po odwołaniu, były już przewodniczący rady gminy w Kożuchowie, Jacek Niezgodzki. Podczas nadzwyczajnej sesji większość rajców zdecydowała o tym, aby pozbawić go funkcji, podobnie uczyniono także z wiceprzewodniczącym Tomaszem Jakóbczakiem, który również został tego dnia odwołany.
Głosowanie było tajne. W obydwu przypadkach „za” odwołaniem przewodniczących było osiem osób, sześć natomiast było „przeciw” (na sesji brakowało jednej radnej, Barbary Brzezińskiej).
Sprawa, związana z odwołaniem J. Niezgodzkiego oraz T. Jakóbczaka, krążyła już od jakiegoś czasu w zaciszu gminnych gabinetów. Burmistrz, który był inicjatorem wspomnianego posunięcia, wprost mówi w rozmowie z „Gazetą Lubuską”, że decyzja o tym dojrzewała od jakiegoś czasu.
- Każdy, kto był obecny na sesjach w Kożuchowie, wie, jak to u nas wyglądało. System prowadzenia obrad powodował, że dochodziło do wielu niepotrzebnych pyskówek, czasami prowadzenie przejmowali wręcz sami mieszkańcy. To sprawiało, że wizerunek rady bardzo się pogorszył - komentuje nam Paweł Jagasek. Jak dodaje, miarka przebrała się podczas przedostatniej sesji, kiedy doszło do wielu różnych scysji wewnątrz rady, i nie tylko. - Tak nie powinno być - wylicza włodarz. Czy rozmawiał o swoich zarzutach z samym przewodniczącym? - Oczywiście, wielokrotnie. Zawsze była mowa, że to się poprawi. Jak widać jednak, do poprawy nie doszło - kwituje burmistrz.
Inaczej sprawę widzi Jacek Niezgodzki
- W uchwale od odwołaniu nie było tak naprawdę żadnego uzasadnienia tej decyzji, burmistrz też ze mną o tym nie rozmawiał. W praktyce wyglądało to tak, że sam spotkał się jakiś czas temu wieczorem z grupą wybranych radnych, by przekonać ich do takiego posunięcia. Cóż, taka była wola, takie jest prawo demokracji - kwituje były już przewodniczący. Przyznaje jednak w rozmowie z „GL”, że od jakiegoś czasu zdania, pomiędzy nim a burmistrzem były różne. - Jak widać burmistrz nie lubi, gdy ktoś się z nim nie zgadza - komentuje. Jak sam ocenia całą sytuację? - Nie mnie oceniać, mieszkańcy mogą to zrobić za jakiś czas w wyborach - odpowiada.
Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie wszyscy zainteresowani w gminie wiedzą, jak bardzo napięte są obecne relacje pomiędzy burmistrzem a radnymi, którzy jeszcze w 2014 roku oficjalnie popierali go w wyborach, aktywnie uczestnicząc w jego kampanii. Jacek Niezgodzki był jedną z takich osób, podobnie jak radny Adrian Pikulski.
- Burmistrz się w tym wszystkim chyba zagubił - mówi nam dziś A. Pikulski. - Bo jak oceniać sytuację, gdy dogaduje się z osobami, które go krytykowały, a swoich ludzi, którzy pomagali mu w wyborach, odwołuje? - pyta retorycznie. - Dla mnie wybory samorządowe to były wycięte dwa miesiące z życiorysu, to my realizowaliśmy mu spotkania z ludźmi, pukając od domu do domu. On przychodził właściwie na gotowe - kręci głową rajca. - To polityka, brudna polityka - dodaje nam także kolejna osoba
Pozostaje pytanie: kto zastąpi J. Niezgodzkiego i T. Jakóbczaka? - Nie ma jeszcze określonych kandydatur, nie wiadomo kogo wybiorą radni - odpowiada nam burmistrz Jagasek. Nieoficjalnie wśród rajców krążą jednak nazwiska Barbary Brzezińskiej oraz Ireneusza Drzewieckiego.