Kozacki numer Krzysztofa Brejzy. Zaskakująca ocena bydgoskich posłów w internetowym rankingu PTWP
Gdy rozeszła się po Polsce zaskakująca wieść, że Krzysztof Brejza, który miał być jedynką na bydgoskiej liście kandydatów do Sejmu z PO-KO, owszem, wystartuje w wyborach, ale jako kandydat na senatora, na gorąco wystukałem na ten temat komentarz. Wywodziłem, że zmiana sejmowej jedynki na wydawałoby się żegnającego się już z wielką polityką i przez ostatnich 15 lat funkcjonującego w Brukseli Tadeusza Zwiefkę nie może być decyzja nagłą.
Podejrzewałem, że jedynka dla Zwiefki jest być może obiecaną mu nagrodą za to, że bez dąsów pogodził się z faktem, że partia kilka miesięcy temu nie wstawiła go na listę kandydatów do europarlamentu.
Po tym komentarzu odezwał się do mnie znajomy, należący do ludzi „zazwyczaj dobrze poinformowanych”, by oświecić mnie, że jest inaczej. Zwiefka ponoć dostał propozycję kandydowania rzeczywiście w ostatniej chwili. A było to związane z tym, że Brejza, wbrew woli Grzegorza Schetyny, uparł się, by stoczyć rzeczywistą walkę na polityczną śmierć lub życie z kandydującym do Senatu z Inowrocławia i okolic, a więc małej ojczyzny Brejzy, wojewodą Mikołajem Bogdanowiczem. O tę decyzję ponoć nawet pokłócił się z szefem PO, a że pozycja młodego Brejzy jest już w partii bardzo silna, to zdołał postawić na swoim.
- Dla mnie jest to kozacki numer – podsumował znajomy. - Ciężko znaleźć kogoś, kto ma do Sejmu pewny mandat, a staje do walki o Senat w imię samej walki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień