Kościół w Klępsku to prawdziwa perełka
Ksiądz Olgierd Banaś o drewnie wiedział całkiem sporo, ale o drewnianych kościołach... – Zero wiedzy, zero wiedzy – powtarza. – Nie było też zachęty, że warto zwiedzać, że jest taki kościół w naszej diecezji.
Niedziela Palmowa. Na niewielkich parkingach przy kościółku w Klępsku wszystkie miejsca zajęte. Ksiądz Olgierd Banaś obiecał, że po mszy świętej znajdzie chwilę na rozmowę. Ale niedługą, bo będzie się spieszył do wiernych w Łęgowie. Po mszy jeszcze chrzest, w zakrystii czeka już para z Kargowej, która chce ustalić termin ślubu na przyszły rok... Czas ucieka. Proboszcz prosi organistkę, by pojechała do Łęgowa odśpiewać gorzkie żale. Mamy kilkanaście minut.
Zero wiedzy, zero wiedzy
Ksiądz Banaś urodził się w Sulęcinie. Rocznik... – Powojenny. Jestem powojenny – uśmiecha się. Po maturze w Technikum Leśnym w Starościnie został podleśniczym w Nadleśnictwie Sulęcin. W tym czasie rozpoczął studia teologiczne w seminarium w Paradyżu. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1975, z rąk biskupa Wilhelma Pluty. Był wikarym w Gaworzycach, następnie w parafii pw. Świętego Mikołaja w Głogo¬wie, a od 1984 roku proboszczem w Wysokiej Cerekwii (dzisiejszy Grodowiec) pod Polkowicami. Sześć lat później objął parafię Łęgowo pod Sulechowem. I tak zaopiekował się zabytkowym kościółkiem pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Klępsku, że ten miesiąc temu został uznany za Pomnik Historii.
Gdy ksiądz Banaś trafił do Łęgowa, o drewnie wiedział całkiem sporo, ale o drewnianych kościołach... – Zero wiedzy, zero wiedzy – powtarza. – Nie było też zachęty, że warto zwiedzać, że jest taki kościół w naszej diecezji. Jak mnie biskup tu przysłał, zobaczyłem i... jestem już 27 lat. Musiałem przestudiować kościoły drewniane – a jest ich w Polsce około trzech tysięcy – i zająć się ochroną tego kościoła, konserwacją, organami. Wszystkiego się nauczyć. To były spotkania z wieloma fachowcami, ludźmi, którzy mnie mobilizowali do pogłębiania wiedzy.
Jednym z takich ludzi jest Mariusz Bieła¬wa, były komendant strażaków z Sulechowa, który przez 33 lata przeszedł zawodową drogę od szeregowego do starszego brygadiera. – Ten kościółek naprawdę był zapyziały. Na początku lat 90. zobaczyłem, że ksiądz ma jedną gaśnicę. A przy pożarze taki obiekt jest nie do uratowania. 20 minut i po wszystkim. Pali się jak zapałka, jak snopek słomy – porównuje emerytowany strażak. I wspomina pewną akcję. Ksiądz Banaś wynajął firmę do walki z kornikami. Komendant zaś wysłał do Klępska wóz strażacki, tak na wszelki wypadek. I całe szczęście... Bo po użyciu środka chemicznego i wody wywiązała się taka reakcja, że zaczęły się sypać iskry! – Po tym incydencie namówiłem księdza, żeby chociaż zaimpregnował drewno z zewnątrz, do wysokości kilku metrów – opowiada Bieława. Szybka inicjatywa proboszcza, który potrafi poruszyć niebo i ziemię, zbiórka, przyjechała firma i zamontowała system przeciwpożarowy. A mieszkańcy zabrali się za impregnowanie. – Jeszcze nie skończyli, a ktoś w dzwonnicy rozpalił ognisko! Czujka wykryła pożar. Zanim pojawiliśmy się na miejscu, został ugaszony – dodaje strażak.
– Bogu dziękować, że kościół nie spłonął – stwierdza Stanisław Król, który w Klępsku mieszka od 1961 roku, po służbie wojskowej w Babimoście, a w środę pomagał przygotować Grób Pański i ciemnicę, sadził też bratki przy krzyżu. – Tylu księży tu było, ale żaden nam nie powiedział, że to taka perełka, dopiero proboszcz Banaś. To dobry historyk, na zabytkach się zna, ma o czym opowiadać. A jest czym się pochwalić: kościół pochodzi z XIV wieku, ambona ma 400 lat, chrzcielnica jeszcze więcej, organy są z początku XIX wieku...
To taki prawdziwy kustosz
– Ksiądz jest Honorowym Obywatelem Gminy Sulechów. To człowiek wielce zasłużony, uznany według społeczności – zauważa Ignacy Odważny, który był burmistrzem Sulechowa, gdy w 2007 roku proboszcz Banaś odbierał wyróżnienie (wszyscy radni głosowali za). – Dzięki jego zapałowi, oddaniu kościół w Klępsku nie spłonął. To postać nietuzinkowa. Ma olbrzymią wiedzę także o witrażach, a od organów jest chyba pierwszym specjalistą w gminie, a może i w województwie. Parafią kieruje od 27 lat, bo biskupi też widzą, że takich ludzi już nie ma. Ktoś młody przyjdzie i tym się zaopiekuje?
Zofia Saracyn w Klępsku mieszka od urodzenia, czyli 65 lat. – Oczywiście, że czujemy się wyróżnieni. Kościół jest piękny, a zadbał o to ksiądz. To taki prawdziwy kustosz – podkreśla kobieta. – Chociaż dla nas to już codzienność. Tu się urodziliśmy, wychowaliśmy i do kościoła chodzimy jak... do kościoła. Ale jest pięknie.
Konserwacja polichromii, montaż nowoczesnych systemów antywłamanio¬wych i przeciwpożarowych, renowacja zabytkowych organów, restauracja ołtarza i ambony, założenie bezpiecznej instalacji elektrycznej i komputerowego oświetlenia... – to efekty dbałości proboszcza Bana¬sia o kościółek w Klępsku.
– Wspaniały człowiek. Ciepły, sympatyczny i bardzo skromny. Wielki szacunek, trzeba chwalić, oddać honor – to słowa Bieławy.
Ale w Bukowie, który też należy do parafii Łęgowo, słychać głosy – niestety, anonimowe – że ksiądz aż za bardzo dba o tę swoją perełkę w Klępsku, że poświęca jej trochę za dużo czasu, uwagi, wysiłku...
– To nieco egoistyczna i niesprawiedliwa opinia – ocenia jednak Alicja Jurak z Łęgowa, która przez 18 lat była nauczycielką geografii w Klępsku. – Ksiądz jest człowiekiem dobrym, życzliwym, otwartym... A o ten kościół bardzo dba, bo to jego życiowy sukces, zabytek wysokiej klasy.
Perełka proboszcza Banasia od miesiąca jest Pomnikiem Historii, a w regionie mamy ledwie trzy takie obiekty. – I szóstego maja chcemy za to podziękować – zaznacza duchowny. Uroczystość w Klępsku rozpocznie się o godzinie 10.