Sąsiedzki spór trafił do sądu. Pod koniec września sąd orzeknie czy pies Stanisława Smektały z podpoznańskiego Mielna zakłócał spokój.
Długość konfliktu między sąsiadami mieszkającymi przy ul. Akacjowej w Mielnie (gm. Czerwonak) można już liczyć w latach. Na dwóch posesjach znajdują się bowiem psy, których szczekanie jest uciążliwe dla Błażeja Winklera, poznańskiego radcy prawnego i jego rodziny. Jeden z nich, Yogi, należy do Stanisława Smektały. Pod koniec września w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbędzie się sprawa z powództwa Winklera, w której obwinionym jest Smektała.
- Sąsiedzi naruszają zasady pożycia. Długi czas chodziliśmy do nich i prosiliśmy, ale to nie dawało żadnych efektów
- tłumaczy Błażej Winkler. I zaznacza, że wraz z żoną zebrał wiele dowodów, które, według niego, jednoznacznie wskażą winę właściciela Yogiego.
- Ten pies nie szczeka przez całą dobę, ale długo i często. Podnoszę rano żaluzję, wychodzę i przyjeżdżam z pracy, żona robi coś w ogrodzie i ciągle towarzyszy nam szczekanie ponad miarę. Jest to uciążliwe - wyjaśnia Winkler.
Dodaje, że sam miał psy i zna ich zwyczaje, ale każde zwierzę można wychować i uczyć, tylko potrzeba dobrej woli właściciela. A tej nie zauważył. Do momentu kiedy sprawa trafiła do sądu.
- Nastąpiła wyraźna poprawa. Dziwnym trafem pies już niemal nie szczeka. Widać, że jak się chce, to można
- podsumowuje Winkler.
Z jego zarzutami zupełnie nie zgadzają się sąsiedzi. - Przecież pies nie będzie śpiewał jak słowik. Biologii nie przeskoczymy - komentuje Smektała. I wspomina, że sprawa Yogiego przechodziła już różne instancje, aż trafiła do Sądu Okręgowego.
W dalszej części tekstu przeczytasz:
- O konflikcie radcy z innymi sąsiadami
- Co zaobserwowali policjanci?
- Komentarz dziennikarza
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień