Korupcja na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu? Dwie kobiety oskarżone o zniesławienie rektora uczelni oraz dziekana Wydziału Lekarskiego
Dwie kobiety zostały oskarżone o zniesławienie dwóch profesorów: Andrzeja Tykarskiego, rektora poznańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Zbigniewa Krasińskiego, dziekana Wydziału Lekarskiego II. Poznańska prokuratura uważa, że to one wysyłały anonimy, w których zarzucały obu lekarzom korupcję, między innymi przy przyjmowaniu kandydatów na studia. Dodatkowo jednemu z lekarzy, w anonimach, zarzucano molestowanie seksualne oraz handel narkotykami. - Z końcem grudnia skierowaliśmy w tej sprawie akt oskarżenia. Zarzuty wobec dwóch kobiet dotyczą zniesławienia obu lekarzy oraz tworzenia fałszywych dowodów – mówi prokurator Magdalena Machyńska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald.
Od wielu miesięcy na poznańskim Uniwersytecie Medycznym pojawiały się rozmaite anonimy. W pismach dyskredytowano różnych lekarzy, czasami ze sobą skłóconych. Wiązano to z walką o wpływy i władzę na uniwersytecie. W tym w kontekście wymieniano zbliżające się wybory na rektora uczelni.
Niektórzy lekarze byli tak zdeterminowani, by znaleźć autorów anonimów, że zatrudniali specjalistów. Na przykład z polonistyki, by na podstawie sposobu napisania anonimu, charakterystycznych zwrotów, ustalić jego autora.
WIĘCEJ: Poznański ortopeda przyłapany na korupcji. Przyznał się do brania pieniędzy od pacjentów
Na zawiadomienie do prokuratury zdecydowali się prof. Andrzej Tykarski, rektor Uniwersytetu Medycznego oraz współpracujący z nim prof. Zbigniew Krasiński, dziekan Wydziału Lekarskiego II. W anonimach im obu zarzucano korupcję. Wobec dziekana pojawiały się również anonimy, że molestuje pacjentki, nie płaci podatków oraz… handluje narkotykami. W jednym z anonimów zarzucano mu również, że podejmuje działania, by odwołać urzędującego rektora.
Skargi krążyły nie tylko po uczelni, ale także trafiły do Ministerstwa Edukacji Narodowej, do skarbówki oraz do Komendy Głównej Policji. Z dziekana, w anonimach, próbowano uczynić kryminalistę.
Oskarżone o zniesławienie i tworzenie fałszywych dowodów. Podstawą analiza numerów IP
Jak już pisaliśmy w "Głosie Wielkopolskim" w zeszłym roku, zarzuty w tej sprawie usłyszały dwie mieszkanki województwa mazowieckiego. Sara W. ma siedem zarzutów, Aleksandra H.-S. pięć zarzutów.
Śledczy uznali je za autorki anonimów między innymi poprzez analizę numerów IP komputerów, z którego wysłano różne pisma. Teraz, jak się dowiedzieliśmy, poznańska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Obu kobietom zarzucono zniesławienie dwóch poznańskich lekarzy oraz tworzenie fałszywych dowodów.
W tym drugim wątku chodzi o zawiadomienie o nieistniejących przestępstwach związanych z molestowaniem seksualnym i handlem narkotykami. Prokuratura nie informuje, czy przyznają się do winy. Sprawy nie chciała wcześniej komentować kancelaria reprezentująca oskarżone kobiety.
WIĘCEJ: Szef samorządu aptekarskiego chciał dużej łapówki. Sąd aptekarski ukarał go jedynie upomnieniem
Jaki związek z poznańskimi lekarzami mają dwie mieszkanki województwa mazowieckiego? W trakcie prowadzonego dochodzenia prokuratura sprawdzała, czy ktoś inspirował je do napisania anonimów. W tym celu policja zabezpieczyła komputery innego poznańskiego lekarza – chodziło o prof. Grzegorza Oszkinisa. Prywatnie jest szwagrem prof. Krasińskiego, kilka lat temu wspólnie pracowali w szpitalu przy ul. Długiej w Poznaniu. W pewnym momencie powstał między nimi konflikt personalny. Część środowiska lekarskiego uważała również, że prof. Grzegorz Oszkinis ma spore ambicje sięgające stanowiska rektora.
Analiza komputerów prof. Oszkinisa nie potwierdziła, by inspirował dwie pacjentki do szkalowania skonfliktowanego z nim prof. Krasińskiego. Oszkinis przyznał jedynie, że znał obie kobiety.
CBA zaprzecza, by na uczelni doszło do korupcji. Co innego mówią niektórzy lekarze
Prof. Oszkinis, gdy z nim rozmawialiśmy w zeszłym roku, był oburzony wizytą policji i zabezpieczeniem komputerów jego i jego rodziny. Oburzony, tyle że anonimami, był z kolei prof. Andrzej Tykarski, rektor uczelni.
- Doniesienia na mnie oraz na prof. Krasińskiego były wyssane z palca. Nie wiem, kto był inspiratorem powstania anonimów, biorę pod uwagę każdą możliwość
– mówił prof. Andrzej Tykarski w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim".
Przypomnijmy, że w anonimach poruszano wątek rzekomej korupcji na uczelni. Część lekarzy związanych z poznańskim Uniwersytetem Medycznym mówiła nam, że do korupcji dochodziło między innymi przy załatwianiu bezpłatnych, dziennych studiów lekarskich.
Łapówki miałyby pochodzić od osób, które na egzaminach zdobyły za mało punktów. Sygnały o rzekomej korupcji docierały również do Sławomira Orłowskiego, byłego rzecznika prasowego Uniwersytetu Medycznego.
W sprawie wypowiedziało się CBA. Poinformowało nas, że sprawdzało kwestię rzekomej korupcji przy naborze kandydatów. Ale to się nie potwierdziło. Odnośnie rzekomej korupcji na uczelni nie wszczęto śledztwa w prokuraturze.