Koronny ogon, który kręci psem. Minęły trzy lata od wyroku Sądu Apelacyjnego ws. Tomasza Gąsiorka
Powtórzony proces powinien być priorytetowy i przebiec w szybkim tempie, m.in. „poprzez podjęcie wszelkich działań organizacyjnych celem zapewnienia stawiennictwa najważniejszych świadków już na początkowych terminach rozprawy” - taka konstatacja kończy uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego z listopada 2015 r. Już wtedy zakrawało na skandal, że postępowania sądowego po zabójstwie dyrektora Karpowicza z bydgoskiego PZU nie udało się zakończyć prawomocnym wyrokiem przez 11 lat od pierwszej rozprawy i 16 lat od zbrodni.
A jakie słowa cisną się na usta teraz, gdy minęły kolejne trzy lata i wyroku wciąż nie ma?
Proces, choć dotyczy pięciu oskarżonych, zwykło się nazywać „procesem Gąsiorka”, bo też Tomasz Gąsiorek, biznesmen, w latach 90. ulubieniec mediów, dał twarz i nazwisko temu wydarzeniu. Bez czarnego paska na zdjęciach prasowych i „G.” w artykułach. - Nie jestem przestępcą - tak wyjaśnił tę decyzje, gdy udzielał mi wywiadu w Zakładzie Karnym w Potulicach.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- dlaczego wciąż nie ma końca procesu ws. Gąsiorka
- ile lat przesiedział już w więzieniu Tomasz Gąsiorek
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień