Koronawirus w Poznaniu: "Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje świeżego powietrza, to może wyjść na spacer lub bieganie w pobliżu domu"
- Wszelkie ograniczenia dotyczą zakazu wyjścia z domu z wyjątkiem przemieszczenia się w ważnej sprawie. A łowienie ryb do takiej kategorii raczej nie należy - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, z którym rozmawiamy o nowych obostrzeniach, pracy policjantów oraz czy Wielkopolanie stosują się do aktualnych przepisów.
Od środy obowiązują nowe regulacje prawne dotyczące m.in. możliwości przemieszczania się. Czy Wielkopolanie się do nich stosują?
Znacząca większość mieszkańców naszego regionu stosuje się do wszystkich obostrzeń rozumiejąc, że te przepisy nie są przeciwko nim, lecz dla nich, by przerwać łańcuch rozprzestrzeniania się wirusa. Jest to kluczowe w zwalczeniu tej choroby. Eksperci i lekarze podkreślają, że aktualnie nie ma lekarstwa ani szczepionki na tę chorobę. Ponadto, wielokrotnie ostrzegali, że najgorsze dopiero przed nami, co widać wyraźnie po liczbie zachorowań oraz liczbie osób, które znajdują się na kwarantannie. Cały czas będziemy patrolować ulice miast i będziemy na nich widoczni. Ponadto, będziemy też korzystać z pomocy wojska i straży miejskiej tak, by w przestrzeni publicznej rzeczywiście przebywały te osoby, które mają bardzo ważny powód lub muszą przemieścić się do pracy, po zakupy, do apteki czy do lekarza. Wszystkich pozostałych prosimy o pozostanie w domu. Pozwólcie nam pracować, a zajmiemy się tym, by wróciło normalne życie.
"Jeśli ktoś naprawdę potrzebuje świeżego powietrza, to może wyjść z domu, ale w rozsądnych ramach, w pobliżu domu. Nie dopuszczamy sytuacji takiej, że np mieszkańcy Grunwaldu pojadą na jezioro Maltańskie i będą tam biegać"- mówi @BorowiakPolicja Rozmawialiśmy o nowych przepisach
— Norbert Kowalski (@norkowalski) April 2, 2020
Wspomina Pan o tym, że większość osób stosuje się do nowych obostrzeń, ale już w środę policja wystawiła kilkadziesiąt mandatów. Czego przede wszystkim dotyczyły te mandaty?
Mandaty były nakładane głównie na te osoby, które w rażący sposób nie chciały respektować nowych uregulowań. Było też sporo zwykłych rozmów i pouczeń, a ludzie stosowali się do naszych zaleceń. Jednak kilkadziesiąt osób nie respektowało nowych uregulowań prawnych i nie stosowało się do naszych próśb oraz poleceń, przez co zostały ukarane mandatami. Dwa główne przypadki nakładania mandatów to fakt, że ludzie nie utrzymują dwumetrowego dystansu między sobą w przestrzeni publicznej oraz zebranie się kilkuosobowej grupy, która chciała spędzić ze sobą czas. Przykładem jest np. Gniezno, gdzie spotkała się pięcioosobowa grupa mężczyzn. Mimo że policjanci prosili ich o rozejście się, wywiązała się niepotrzebna dyskusja, która zakończyła się mandatami w wysokości 500 zł.
Zobacz też: Lek na koronawirusa? "Cały medyczny świat pracuje nad tym, by znaleźć lek" - mówi prof. Iwona Mozer-Lisewska
Innym ukaranym jest mężczyzna z Krotoszyna, który poszedł łowić ryby...
Funkcjonariusze nałożyli taką karę na wędkarza, który łowił ryby w tamtejszym zbiorniku wodnym. Trzeba pamiętać o tym, że wszelkie ograniczenia dotyczą zakazu wyjścia z domu z wyjątkiem przemieszczenia się w ważnej sprawie. A łowienie ryb do takiej kategorii raczej nie należy.
Wiele osób wciąż zastanawia się czy może rekreacyjnie biegać. Jak jest w tym przypadku?
Zarówno z powodu zapisów rozporządzenia ministra zdrowia oraz ze zdrowego rozsądku należy bardzo dokładnie przemyśleć czy wyjście z domu jest absolutnie konieczne. Minister zdrowia oraz premier mówili o tym, że jeśli ktoś naprawdę potrzebuje świeżego powietrza, to może to zrobić, ale w rozsądnych ramach. Będzie to spacer lub krótki bieg w pobliżu domu. Nie dopuszczamy sytuacji takiej, że np. mieszkańcy Grunwaldu pojadą na jezioro Maltańskie i będą tam biegać. To jest niedopuszczalne i takie osoby muszą liczyć się z możliwością ukarania.
Sprawdź też: Koronawirus doprowadzi lotnisko w Poznaniu do bankructwa? "Nasza działalność może być mocno ograniczona"
W tej chwili większość policjantów jest skupiona na pracy związanej z walką z koronawirusem?
Aktualnie nasza podstawowa dewiza brzmi: „wszystkie ręce na pokład”. Do służby są kierowani wszyscy funkcjonariusze, którzy w danym momencie mogą ją wypełniać. Są to także policjanci, którzy na co dzień zajmują się pracą biurową jak np. funkcjonariusze ze służby dochodzeniowo-śledczej czy kryminalnej. Skierowaliśmy także dodatkowe patrole sformowane z policjantów, którzy na co dzień pracują w Komendzie Wojewódzkiej Policji. Ponadto od czwartku korzystamy z pomocy wojska i strażników miejskich. Chcemy zwielokrotnić obecność służby mundurowej na ulicach, by przepisy były respektowane na jak najwyższym poziomie.