Co roku spada liczba pasażerów miejskiej komunikacji. Sprawę pogarszają trwające od ponad roku remonty, utrudnienia, objazdy i zawieszone linie tramwajowe. - Jednak i tak jest lepiej, niż można było się spodziewać - mówi GL prezes Roman Maksymiak.
W 2010 r. firma przewiozła 29,75 mln pasażerów (licząc pojedyncze przejazdy). W 2011 r. było to 27,84 mln. W 2012 r. - 26,22 mln, w 2013 r. - 24,82 mln, w 2014 r. - 23,81 mln, w 2015 r. - 23 mln, w 2016 r. - 21,7 mln, a w poprzednim 21,4 mln.
Tymczasem w tym roku - od stycznia do końca października - pasażerów było zaledwie 15,45 mln. Na pewno jeszcze ich do grudnia przybędzie, jednak na bank - licząc rok do roku - Miejski Zakład Komunikacji zanotuje kilkaset tysięcy pasażerów mniej.
Prawda na koniec roku
Powód? Ciągnące się remonty, przez które zawieszono kursowanie tramwajów (nie jeżdżą do dziś - więcej o torowiskach w tekście poniżej). Pasażerowie musieli przesiąść się do komunikacji zastępczej. A ta jeździła dookoła, z problemami, autobusy często były pełne po brzegi. Nic więc dziwnego, że część ludzi odpuściła sobie korzystanie z usług przewoźnika.
- Tak się stało, jednak odpływ pasażerów jest mniejszy, niż można było się spodziewać - mówi prezes MZK Roman Maksymiak. Wskazuje na dane przewozowe z okres styczeń - październik 2017. Wówczas było 15,77 mln pasażerów. W tym roku w tym czasie 15,45 mln. Czyli - jak mówi Maksymiak - nie ma dramatu.
Pełny obraz sytuacji poznamy na koniec roku. Także wtedy podsumowane zostaną dochody ze sprzedaży biletów. I tu może być już gorzej, bo magistrat w ostatnim czasie pozmieniał stawki, obniżył ceny więc na pewno przychody będą dużo niższe.
Musi być solidna promocja
Tramwaje mają wyjechać na tory w połowie roku. Mam nadzieję, że magistrat i MZK przygotują porządną promocję. Trzeba będzie nieźle się natrudzić, by ludzie wrócili do MZK.
Może tańsze przejazdówki i promocje dla posiadaczy samochodów? Bo inaczej nowe tramwaje będą jeździły pustawe.