Korcala ukrywa się razem ze swoją kobietą
Od ucieczki niebezpiecznego pacjenta ze szpitala psychiatrycznego nikt nie widział jego ani kobiety, która pomogła mu opuścić budynek.
Piotra Korcali od niemal dwóch miesięcy szukają policjanci w kraju i za granicą. Za 29-latkiem przed laty zamieszanym w zabójstwo, rozesłany został europejski nakaz aresztowania. - Najważniejsza z hipotez zakłada, że Korcala znajduje się poza granicami Polski . Nie mieliśmy dotąd sygnałów wskazujących miejsce jego pobytu. Trwają jeszcze czynności w szpitalu, z którego uciekł, aby ustalić, jak do tego doszło. Wszystko wskazuje na to, że regulamin lecznicy i zabezpieczenia zastosowane na oddziale nie były na tyle restrykcyjne, aby mu to uniemożliwić - mówi prokurator Renata Synczewska z Prokuratury Rejonowej w Międzyrzeczu.
Razem z Korcalą wyjechała prawdopodobnie osoba, która pomagała mu w ucieczce
Mieszkanka powiatu strzelecko-drezdeneckiego, była pacjentka, poznana podczas leczenia, z którą połączyło go uczucie. Ona właśnie miała dostarczyć mężczyźnie narzędzie, którym otworzył okno łazienki, i czekać na niego w zaparkowanym niedaleko oddziału samochodzie. Gdy policja blokowała drogi wyjazdowe z miasta i przeszukiwała zatrzymywane auta, uciekinier i jego wybranka najprawdopodobniej byli już daleko stąd.
Kobieta nie była jedyną, którą łączyły z Korcalą bliskie relacje. W sprawie ucieczki przesłuchana została również inna była pacjentka. - Przyznała, że spotykała się z Korcalą, ale nie potwierdziła, żeby miała coś wspólnego z jego ucieczką. Nie mamy podstaw, żeby tak twierdzić - mówi prok. Synczewska.
Czy wybranki Korcali zdawały sobie sprawę, że blizna przecinająca jego policzek jest pamiątką po kryminalnej przeszłości? Czy wiedziały, że przed procesem o zabójstwo i ewentualnym wyrokiem uchroniła 20-letniego wówczas chłopaka stwierdzona niepoczytalność? Czy opowiadał im o brutalnym mordzie, do którego doszło na jednym z osiedli w Krakowie? Tego nie wiemy...
Mieszkańcy okolicy najedli się strachu i mają nadzieję, że podobna sytuacja już się nie powtórzy.
- Niby miał się leczyć, a teraz siedzi gdzieś sobie z dziewczyną, zamiast za kratkami, tam gdzie jego miejsce. Strach pomyśleć, że takich delikwentów może być tu więcej - mówi jeden z mieszkańców Obrzyc.
Głośna ucieczka zbiegła się w czasie z powstaniem w obrzyckim szpitalu nowego oddziału, mieszczącego się w tym samym budynku, który tak łatwo opuścił Korcala. - Oddział działa od 23 grudnia i dysponuje 30 łóżkami dla osób, wobec których wykonywany jest środek leczniczo-zabezpieczający - poinformowała nas Ewa Nowak-Lewicka, zastępca dyrektora lecznicy.
Na oddziale przebywają więc osoby wyrokami sądu pozbawione wolności, które, podobnie jak Korcala, mogą być niebezpieczne. E. Nowak-Lewicka zapewnia jednak, że zabezpieczenia na oddziale spełniają wymogi, jakie na podobne placówki nałożyło ministerstwo zdrowia.