Konstruktor zawalonej hali MTK idzie do więzienia na 9 lat
Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał w czwartek prawomocny wyrok w sprawie katastrofy MTK w Katowicach, tragedii sprzed 11 lat. Dach hali targowej runął wówczas na uczestników wystawy gołębi, zabijając 65 osób. Sąd obniżył kary wszystkim skazanym, ale żadnej nie zawiesił warunkowo.
Katastrofa budowlana hali MTK, niespotykana w naszej historii, także procesowej wciąż wywołuje emocje i ból. Śmierć, setki rannych, tysiące narażone na niebezpieczeństwo. I to wszystko, jak stwierdził katowicki sąd, na skutek ludzkich błędów, lekceważenia przepisów, zwykłego niechlujstwa i traktowanie sygnałów ostrzegawczych, na zasadzie: „jakoś to będzie”.
Kary są nadal surowe, mimo pewnej łagodności Sądu Apelacyjnego. Autor stalowej konstrukcji, Jacek J. idzie do więzienia na 9 lat (jego kara została obniżona o rok). Sąd nazwał go „samozwańczym projektantem”, bo nie posiadał stosownych uprawnień. Studia na Politechnice Śląskiej przerwał na czwartym roku, ale z dużą śmiałością krytykował opinie zespołów biegłych, którzy wytykali mu błędy projektowe.
– Jego przestępcze zachowanie było długotrwałe, cechowało się znacznym stopniem determinacji w dążeniu do celu, jakim była realizacja kontraktu o projektowanie hali, mimo że nie posiadał koniecznych umiejętności projektanta konstrukcji, a funkcje taką bezpodstawnie i bezprawnie sobie przypisywał, wprowadzając innych w błąd – uzasadniał wyrok sędzia Waldemar Szmidt, przewodniczący składu orzekającego. Przypomniał wyjaśnienia Jacka J.: „Hala była kompromisem pomiędzy bezpieczeństwem a możliwościami finansowymi”, „musiała być wybudowana w pół roku”. I, niestety, została w tym terminie wykonana.
Sąd wyraźnie powiedział, że powiatowy inspektora nadzoru budowlanego Maria K. mogła zapobiec katastrofie budowlanej, ale wykazała się bezczynnością, gdy w 2002 roku doszło do poważnej awarii dachu. Została skazana na 2 lata (sąd obniży jej wyrok o połowę). Podobnie jak rzeczoznawca budowlany Grzegorz S., który mógł się zorientować, że dach został źle zaprojektowany (sąd pierwszej instancji skazał go na 5 lat, w apelacji dostał 2 lata). Oboje byli zobowiązani do decyzji o wyłączeniu hali z użytkowania.
Właśnie cztery lata przed tragedią ugiął się dach pod wpływem zalegającego śniegu. Gdyby wówczas wszystkie służby poważnie potraktowały swoje obowiązki, nieszczęścia można by uniknąć.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień