Konkursy bywają dla młodych muzyków dopiero początkiem ich dalszej drogi [rozmowa]
Rozmowa z Didierem Schnorkhiem, sekretarzem generalnym Światowej Federacji Międzynarodowych Konkursów Muzycznych w Genewie.
- To pierwsza Pana wizyta w Bydgoszczy? Jakie wrażenia?
- Tak, jestem w Bydgoszczy pierwszy raz, ale miasto już zdążyło mi się spodobać. Macie fajną starą zabudowę. Miałem też okazję być w operze, gdzie wrażenie zrobiła na mnie zarówno orkiestra, jak i artyści. Jedyne, na co mogę narzekać, to pogoda. Mam nadzieję, że jak przyjadę latem, będzie o wiele lepiej (śmiech).
- Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Paderewskiego jest członkiem Światowej Federacji Międzynarodowych Konkursów Muzycznych...
- W mojej opinii jest jednym z tych dobrych konkursów. Przede wszystkim ważny jest jego patron. To wzór dla młodzieży - był nie tylko muzykiem, ale i dyplomatą. Sam konkurs daje ogromną wolność, co nie jest częste. Jest też bardzo nowocześnie zorganizowany, z m.in. doskonale urządzonym zapleczem medialnym.
- A co daje konkurs młodym pianistom, którzy w nim uczestniczą?
- Zwycięstwo w konkursie na pewno bardzo pomaga, ale pamiętajmy też, że konkurs jest tylko początkiem ich dalszej drogi. To jednak młodzi ludzie muszą pilnować swojej kariery.
Światowa Federacja w Genewie zrzesza obecnie ok. 120 najbardziej renomowanych konkursów.